Zatory płatnicze wróciły do poziomów przedpandemicznych

16, 1 proc. - tyle w sierpniu wyniosła w Polsce inflacja. Jaki ma wpływ na sytuację gospodarczą w naszym kraju?

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Sytuacja gospodarcza w Polsce nadal jest w znacznym stopniu kształtowana przez wysoką inflację. W lipcu inflacja sięgnęła 15,6 proc., w sierpniu to już 16,1 proc. - to poziomy najwyższe od ćwierć wieku. Istotny wzrost cen przede wszystkim dotyczy surowców energetycznych: energii, gazu, ropy. Wojna w Ukrainie spowodowała dodatkowo mocne zwiększenie cen zbóż i surowców rolnych - co już widać w cenach gotowych produktów, które kupujemy w sklepach. Konsumenci bardziej ostrożnie podchodzą do zakupów i wydaje się, że ta postawa będzie widoczna także w drugiej połowie tego roku, a możliwe także, że i w pierwszych miesiącach 2023 roku. W związku z tym, że polska gospodarka uzależniona jest od konsumpcji gospodarstw domowych, będzie to miało wpływ na wzrost gospodarczy. Już obecnie widać, że w drugim kwartale tego roku w ujęciu kwartał do kwartału, gospodarka polska się skurczyła.

Reklama

- Oczekujemy, że szczyt inflacji jeszcze przed nami. Prawdopodobnie również wrzesień pokaże jeszcze wyższy odczyt inflacji. Spadku do poziomu jednocyfrowego należy oczekiwać dopiero w 2023 roku i to nie w pierwszych miesiącach, a dopiero około połowy przyszłego roku. Zresztą nie jest to czymś wyjątkowym - w innych krajach również obserwujemy podobną sytuację i to także będzie miało negatywny wpływ na naszą gospodarkę, ponieważ nadal dosyć dużo eksportujemy - zwłaszcza do Europy Zachodniej - powiedział serwisowi eNewsroom Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface.

- Takie kraje jak Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy - pozostające w rankingu naszych głównych odbiorców handlowych - doświadczają spowolnienia gospodarczego. To przekłada się na gorszą koniunkturę w Polsce. W obrazie sytuacji gospodarczej myślę, że nie należy zapominać o sytuacji mikroekonomicznej przedsiębiorstw, czyli o tym, jak kształtuje się ich sytuacja płynnościowa. Już przed wybuchem wojny Rosja-Ukraina zauważyliśmy, że zatory płatnicze wzrosły. Średnie opóźnienia płatnicze w Polsce na początku tego roku wyniosły 56,7 dnia. Wzrost rok do roku wyniósł aż 9 dni. Największe zatory obserwujemy w branży transportowej i budowlanej. To jest powrót do poziomów przedpandemicznych i spodziewamy się, że w kolejnych miesiącach opóźnienia płatności jeszcze wzrosną - prognozuje Sielewicz.

eNewsroom
Dowiedz się więcej na temat: zatory płatnicze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »