Związkowcy nie chcą pracy w Unii

Na demonstrację przeciwko liberalizacji rynku pracy w Unii Europejskiej wybrali się do Strasburga polscy związkowcy. Protestowali przeciwko wprowadzeniu przepisów, które są dla nas korzystne.

Na demonstrację przeciwko liberalizacji rynku pracy w Unii Europejskiej wybrali się do Strasburga polscy związkowcy. Protestowali przeciwko wprowadzeniu przepisów, które są dla nas korzystne.

Przed siedzibą Parlamentu Europejskiego w Strasburgu niezadowolenie z planów otwarcia rynku pracy w UE demonstrowało wczoraj 40 tysięcy związkowców z wszystkich krajów wspólnoty. Jak pisze Rzeczpospolita, byli wśród nich także Polacy. Do Strasburga przyjechało po dwustu przedstawicieli z OPZZ i "Solidarności". - Jesteśmy za równaniem płac i warunków socjalnych w górę, a nie w dół - powiedział gazecie Jan Guz.

W Strasburgu manifestowali tylko polscy górnicy i nauczyciele, których dyrektywa nie dotyczy. Paradoksem jest to że nasi rodacy demonstrowali z przeciwnikami liberalizacji rynku usług, którymi są Niemcy i Francja. Tymczasem w naszym interesie jest aby rynek usług został otwarty dla polskich przedsiębiorców. Firmy usługowe, związki zawodowe i rzemieślnicy na Zachodzie Europy boją się konkurencji firm i fachowców z nowych państw Unii - tańszych, gotowych pracować dłużej i w gorszych warunkach.

Reklama

Jest o co walczyć. Ekonomiści podkreślają, że usługi stanowią średnio 70 procent gospodarek w Unii, ale międzynarodowy obrót usługami w UE - 20 procent. Po wprowadzeniu nowych regulacji te proporcje ulegną zmianie. Usługi "importowane" zaczną wypierać pracę miejscowych fachowców.

Polska powoli nadrabia dystans w rozwoju usług, jaki dzieli nas od najbogatszych krajów Unii Europejskiej. Obecnie w naszym kraju tylko co drugi pracownik (53,2 proc. ogółu) jest zatrudniony w usługach. W starych krajach UE ten wskaźnik wynosi - odpowiednio - w Wielkiej Brytanii 76 proc., w Szwecji - 75 proc., w Belgii - 73,1 proc., w Niemczech - 66,4 proc. a w Hiszpanii - 64,1 proc. W 1995 roku usługi wytwarzały 56,8 proc. wartości dodanej produktu krajowego brutto, a w roku ubiegłym 64,4 proc. W przyszłości usługi będą musiały odgrywać znacznie większą rolę, bo bez tego nie da się radykalnie obniżyć bezrobocia. Nie można już bowiem liczyć na to, że tak jak dawniej, dzięki dużym fabrykom będą powstawać setki tysięcy miejsc pracy.

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: związkowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »