Konkurencja dla kanału Panamskiego
Za 5 lat Kanał Panamski będzie miał swojego rywala. 22 grudnia ruszyła jego budowa. Władze Nikaragui ogłosiły rozpoczęcie projektu, który będzie drugim sztucznym kanałem łączącym wody Atlantyku i Oceanu Spokojnego. Budowę sfinansują Chiny. Początek projektu, którego wartość jest szacowana na 50 miliardów dolarów, miał symboliczny charakter. Prace nad kanałem rozpoczęły się od budowy drogi dojazdowej dla ciężkiego sprzętu. Władze Nikaragui deklarują, że liczący 278 km długości kanał będzie w pełni funkcjonalny już w 2020 roku. Projekt jest postrzegany jako ekspansja Chin w Ameryce Środkowej, gdzie największe wpływy miały do tej pory Stany Zjednoczone. Większość funduszy na budowę kanału pochodzi z Chin. Za realizację projektu odpowiada hongkońska spółka, kontrolowana przez jednego z chińskich potentatów na rynku telekomunikacyjnym miliardera Wang Jinga. Budowa kanału wywołuje poważne dyskusje dotyczące wpływu na środowisko w Nikaragui. Władze tego kraju, który jest jednym z najbiedniejszych w regionie, prognozują, że dzięki kanałowi Nikaragua odnotuje 10% wzrost gospodarczy. Zdaniem analityków rynku transportowego, projekt ma tło polityczne, a jego główną motywacją jest stworzenie alternatywnej drogi morskiej poza kontrolą USA. Jak podała Rzeczpospolita umowa z inwestorem chińskim jest bardzo niekorzystna dla rządu Nikaragui który na 100 lat traci kontrolę nad inwestycją. Co więcej inwestorzy nie ponoszą odpowiedzialności za skutki - ekonomiczne albo ekologiczne - swojej działalności. IAR/RZECZPOSPOLITA