Agencje ratingowe o polskim sektorze bankowym!
Agencja Moody's szacuje, że największe banki w Polsce poradzą sobie z rezerwami wynikającymi z wyroków sądowych w sprawach kredytów walutowych - podała agencja w komunikacie. Analitycy S&P Global Ratings klasyfikują polski sektor bankowy w grupie ‘4’, wśród takich państw jak Hiszpania, Słowenia czy Irlandia.
Zdaniem autorów raportu Moody's, rezerwy mogą w największym stopniu obciążyć wyniki Getin Noble Banku. Analizując, w raporcie 22 września, odporność banków na straty związane z portfelem CHF, agencja przygotowała dwa scenariusze.
W pierwszym założono 16 proc. stratę na tej ekspozycji - na tyle oszacowano ubytek wyników powstały po przewalutowaniu na PLN 30-letniego kredytu walutowego z 2008 roku, przy zachowaniu warunków występujących w większości takich kredytów.
W drugim scenariuszu Moody's zakłada straty banków na poziomie 41 proc. Podstawą do tych wyliczeń, jest - mało prawdopodobne zdaniem agencji - założenie, że sądy będą zgadzać się na przewalutowanie kredytu na złote, utrzymując jednocześnie oprocentowanie na poziomie kredytu frankowego.
Zdaniem autorów raportu, największe banki - PKO BP, Pekao i Santander Bank Polska - byłyby w stanie "wchłonąć" straty wynikające z wyroków sądowych nawet w drugim, pesymistycznym scenariuszu.
Według szacunków Moody's, w pierwszym scenariuszu większość polskich banków byłaby w stanie poradzić sobie ze stratami w ciągu dwóch lat, natomiast w przypadku instytucji o większej ekspozycji, mBanku, Millennium i Getin Noble Banku, trwałoby to znacząco dłużej.
W ocenie analityków, dla Getinu straty w każdym z zakładanych scenariuszy okazałyby się zbyt duże, by bank poradził sobie z nimi w "rozsądnym okresie".
Jak oceniają analitycy Moody's, rezerwy na potencjalne straty związane z portfelem kredytów walutowych nadal uderzają w zyski banków, dodatkowo nadwyrężając rentowność obniżoną już przez odpisy wynikające ze skutków pandemii COVID-19.
Agencja zwraca uwagę, że wyroki sądów coraz częściej są korzystne dla posiadaczy kredytów walutowych, co zachęca kolejnych "frankowiczów" do wkroczenia na drogę sądową. W raporcie dodano jednak, że pozwów nadal jest relatywnie mało w porównaniu z liczbą kredytów walutowych w portfelach banków.
Polski sektor bankowy zmierzy się ze szczytem poziomu kredytów zagrożonych i niskim wskaźnikiem ROE prawdopodobnie pod koniec 2020 r. oraz w pierwszych miesiącach 2021 r., później sytuacja powinna się poprawiać - ocenia S&P Global Ratings.
Istnieje jednak ryzyko, że odbicie gospodarcze będzie wolniejsze niż zakłada obecny scenariusz - poinformował ostatnio PAP Biznes Michał Selbka, dyrektor w S&P.
S&P w najnowszym przeglądzie krajowego sektora bankowego utrzymała zarówno perspektywę ekonomiczną, jak i tą specyficzną tylko dla sektora, na poziomie negatywnym.
S&P prognozuje, że PKB Polski w 2020 r. spadnie o 4,0 proc., a w 2021 r. wzrośnie o 5,0 proc.
"Nasz scenariusz bazowy zakłada szybkie odbicie i w ciągu dwóch lat powrót do sytuacji zbliżonej do końca 2019 roku, ale dostrzegamy ryzyko dla realizacji tego scenariusza, dlatego utrzymaliśmy perspektywę negatywną dla banków również od strony ekonomicznej - powiedział PAP Biznes dyrektor, główny analityk agencji odpowiedzialny za ocenę ryzyka krajowego sektora bankowego (BICRA) dla Polski Michał Selbka.
- Zakładamy, że najwyższy poziom NPL będzie widoczny w IV kwartale tego roku lub w I kwartale 2021 roku, ale sytuacja w kolejnych kwartałach powinna się normować i do 2022 roku powinniśmy powrócić do poziomu bliskiego temu sprzed pandemii"- dodał.
Podał, że S&P widzi ryzyko dla tempa odbicia się polskiej gospodarki.
- Może się zdarzyć, że pandemia COVID-19 będzie trwała dłużej i że odbicie nie będzie tak szybkie, jak obecnie zakładamy. Powrót do trwałego wzrostu gospodarczego, jak i ponowny spadek stopy bezrobocia, po jego szczycie, który przyjmujemy na koniec tego roku lub pierwszy kwartał 2021 roku, może trwać dłużej niż przewidujemy w naszym scenariuszu bazowym" - powiedział Selbka.
S&P spodziewa się wzrostu poziomu bezrobocia, co może przyczynić się do gwałtownego wzrostu kredytów zagrożonych brakiem spłaty, z poziomu poniżej 7 proc. przed pandemią do 12-13 proc. od końca 2020 roku lub pierwszego kwartału 2021 roku. Agencja zauważa jednak, że poziom NPL w sektorze w znacznym stopniu będzie zależał od rozwoju pandemii w miesiącach jesienno-zimowych.
"Pierwszy test dla wysokości NPL będzie w momencie, gdy skończą się wakacje kredytowe i gdy skończą się programy pomocowe" - powiedział Selbka.
W ocenie dyrektora, średnie ROE w sektorze może w 2020 roku zmniejszyć się o połowę w porównaniu do 8 proc. notowanego przed pandemią, po czym stopniowo odbije się do około 7 proc. w 2022 roku, jeżeli wysokie prowizje z pierwszych kwartałów 2020 roku wystarczą na potencjalne przyszłe odpisy oraz jeżeli banki skutecznie, chociaż częściowo, zrekompensują spadek marży odsetkowej podwyższeniem innych opłat dla klientów.
"Na koniec tego roku zakładamy najbardziej gwałtowny spadek w tym zakresie" - powiedział Selbka.
"Mamy do czynienia z dość mocnym zaburzeniem zyskowności sektora w stosunku do kosztów kapitału i kosztów ryzyka - w średnim i długim okresie dostrzegamy ryzyko dotyczące tego, w jaki sposób sektor bankowy przy obecnym modelu ryzyka prowadzenia biznesu bankowego w Polsce będzie zarabiał - zyskowność spada do poziomu banków zachodnich, a koszty ryzyka pozostają sporo wyższe oraz dodatkowo, sektor obciążony jest podatkiem bankowym" - dodał.
Agencja S&P Global Ratings w raporcie o bankach do słabości polskiego sektora zaliczyła wysoki, w porównaniu do innych krajów w Europie, poziom kredytów zagrożonych brakiem spłaty (NPL) nawet jeszcze przed rozpoczęciem pandemii, znaczący spadek rentowności sektora bankowego przy najniższych w historii stopach procentowych i dodatkowych obciążeniach jak na przykład podatek bankowy.
Agencja zwraca także uwagę na ryzyko sporów sądowych wynikających z portfeli kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich w kilku bankach o znaczeniu systemowym oraz na jedną z niższych w Europie stóp oszczędności gospodarstw domowych, co zwiększa zależność od rządowych programów pomocowych.
S&P zauważa, że bankom będzie trudno dalej obniżać koszty operacyjne i znajdować alternatywne źródła dochodów w otoczeniu blisko zerowych stóp procentowych. Dodatkowo, zgodnie z wyrokiem TSUE, istnieje ryzyko, że polskie sądy mogą dużą liczbę umów o kredyty hipoteczne w CHF uznać za nieuczciwe, co będzie generowało dodatkowe koszty dla sektora bankowego.
Według agencji, pozytywną kwestią jest relatywnie niski wskaźnik kosztów do dochodów na poziomie nieco ponad 50 proc. w najlepszych pod tym względem bankach w Polsce, podczas gdy w Europie Zachodniej, wiele z banków ma te wskaźniki na poziomie 60-70 proc. lub jeszcze wyższe.
W raporcie oceniono, że NBP oraz nadzór bankowy podjął na czas działania wspierające system bankowy poprzez m.in. wstrzymanie wypłat dywidend czy działań obniżających wysokie regulacyjne wymogi kapitałowe lub zapewniające płynność. Dodatkowo duże programy rządowe wspierają pożyczkobiorców dotkniętych zamknięciem gospodarki.
Sektor bankowy w Polsce w ramach swojej oceny ryzyka sektora bankowego w Polsce (BICRA) agencja klasyfikuje w grupie "4". Do grupy tej należy m.in. Hiszpania, Słowenia i Irlandia. Ocena wyjściowa ratingu dla każdego banku, który działa w Polsce wynosi "bbb".
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze