Albo układ, albo upadłość

Dzisiaj po raz drugi na wokandzie staną dwa wnioski w sprawie Elektrimu: jeden dotyczy wszczęcia postępowania układowego, drugi - ogłoszenia upadłości spółki. Pierwszy wniosek złożył Elektrim, drugi - właściciele jego obligacji.

Dzisiaj po raz drugi na wokandzie staną dwa wnioski w sprawie Elektrimu: jeden dotyczy wszczęcia postępowania układowego, drugi - ogłoszenia upadłości spółki. Pierwszy wniosek złożył Elektrim, drugi - właściciele jego obligacji.

8 stycznia br. odbyła się przed sądem gospodarczym w Warszawie pierwsza rozprawa, odroczona następnie do 16 stycznia. Pytani przez PG analitycy nie przypuszczają, by sąd podjął dzisiaj ważkie decyzje. Podczas posiedzenia przed tygodniem przesłuchiwany był w charakterze strony Jacek Walczykowski, wiceprezes Elektrimu; dzisiaj w tej samej roli wystąpi Waldemar Siwak, prezes spółki. Nie sądzę, by sąd rozstrzygnął kwestię wszczęcia postępowania układowego lub ogłoszenia upadłości - powiedział PG Krzysztof Misiak, analityk DM BZ WBK. Przypuszcza, że zeznania wiceprezesa i prezesa holdingu będą się pokrywały. Prasa spekulowała, że istnieją między nimi pewne rozbieżności, ale K. Misiak sądzi, że jeżeli rzeczywiście one istnieją, to dotyczą raczej wyboru scenariusza dalszego rozwoju wypadków w Elektrimie i oceny roli BRE Banku, który wraz z grupą akcjonariuszy Elektrimu chce zwołania walnego zgromadzenia by zmienić radę nadzorczą.

Reklama

Również Radosław Solan, analityk BDM PKO BP, uważa, że dzisiejsze posiedzenie sądu nie da odpowiedzi na pytania dotyczące przyszłości Elektrimu. Przyznaje, że w ciągu ostatniego tygodnia atmosfera wokół spółki zagęściła się, ale i tak niewiele to zmienia w sytuacji spółki. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd wyjaśnia kwestie dotyczące ewentualnego działania w porozumieniu akcjonariuszy Elektrimu, którzy domagają się zwołania NWZA, ale R.

Solan uważa, że jego udowodnienie jest bardzo trudne. Opieramy się na domysłach - powiedział PG. KPWiG chce wyjaśnić, czy grupa podmiotów związana z BRE Bankiem nie była zobowiązana do ogłoszenia wezwania na akcje Elektrimu.

R. Solan uważa, że Vivendi, do którego należy 10 proc. Elektrimu, nie zamierza kupować więcej akcji spółki. 10-procentowy udział zapewnia mu znaczny wpływ na Elektrim i na radzę nadzorczą - uważa R. Solan. Akcje może natomiast dokupować BRE Bank et consortes. R. Solan twierdzi, że grupa powiązana z bankiem może próbować wprowadzić do 9-osobowej rady nawet do pięciu swoich przedstawicieli.

W ubiegłym tygodniu Vivendi oświadczyło, że jego interesy są w Elektrimie dobrze chronione, co według niektórych analityków może oznaczać, że Francuzi na ewentualnym bankructwie Elektrimu nie stracą, a tym samym, że mają zapewnione prawo pierwokupu udziałów Elektrimu w Elektrim Telekomunikacja w przypadku ogłoszenia upadłości spółki. To czy Elektrim będzie istniał czy nie, dla Vivendi może nie mieć większego znaczenia; na misji ratunkowej BRE Banku Francuzi niewiele zyskują, natomiast upadek Elektrimu może być dla nich korzystny - powiedział K. Misiak.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: układ | upadłości | upadłość | vivendi | misiak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »