Amerykanie w Bagdadzie, giełdy bez euforii
Amerykańskie czołgi wjechały do centrum Bagdadu. Najważniejsze światowe rynki tym faktem się już nie zajmowały. Brak szczególnego wzrostu spowodowany był zapewne zasadą: "kupuj plotki, sprzedawaj fakty". Inwestorzy już kilka dni wcześniej, na wieść o optymistycznych doniesieniach z pola walk, kupowali akcje.
Wczoraj, bez żadnych walk, amerykańskie czołgi ustawiły się wokół centralnego bagdadzkiego placu Tahrir. Nieco później dotarły do hotelu Palestine, gdzie mieszkają zagraniczni korespondenci. Dzięki temu cały świat przez kilka godzin oglądał bezpośrednią transmisję z obalania pomnika Saddama.
Jednak środowe wydarzenia, być może przesądzające o losach Iraku w dającej się przewidzieć przyszłości, nie wywołały szczególnych emocji na największych giełdach akcji. Indeksy amerykańskich rynków spadły nawet w pierwszej części sesji o niecały procent. W Europie ruch w dół był nieco mniejszy.
Podobny do wczorajszego scenariusz rozgrywa się na giełdach od początku tej wojny. Po euforii trwającej kilka pierwszych dni, nastąpił spadek kursów i w rezultacie indeks Standard & Poor`s 500 był wczoraj tylko o 0,3% wyżej niż 19 marca. Niemiecki DAX wzrósł w tym czasie o 6%. W tym samym czasie złoto staniało o 4%, ponieważ przestało być atrakcyjne jako tzw. bezpieczna lokata. Tylko 4-proc. spadek żółty kruszec zawdzięcza słabnącemu dolarowi.
Mimo sukcesów na irackim froncie, wczoraj kurs amerykańskiej waluty obniżył się znowu wobec euro i jena. Od początku wojny dolar stracił ponad 1%. O nastrojach inwestorów decydują bowiem obawy związane z dość słabymi danymi makro napływającymi z USA. Dopóki nie będzie wyraźnych oznak ożywienia gospodarki amerykańskiej, nawet spektakularne sukcesy na irackim froncie nie spowodują istotnej poprawy nastrojów giełdowych inwestorów.
Wydarzenia w Iraku miały największy wpływ na rynek ropy naftowej. Surowiec ten zaczął tanieć już 8 marca, kiedy stało się jasne, że Amerykanie zdecydowali się obalić reżim Saddama. Wtedy obawiano się, że wojna może zakłócić dostawy z Bliskiego Wschodu. Gdy ryzyko minęło, ropa staniała prawie o 30%.