Analitycy jak chorągiewki
Gorączka personalna w biurach maklerskich: eksperci monitorujący rynek akcji masowo opuszczają swoje miejsca pracy i przechodzą do konkurencji. Moda na wymianę pracowników między poszczególnymi brokerami to efekt ożywienia na warszawskiej giełdzie, wzrostu liczby nowych spółek i notowanych instrumentów, a także masowego napływu inwestorów.
Pośrednicy na wszelkie sposoby starają się ściągać najbardziej doświadczonych ekspertów, nie tylko analityków, ale również maklerów czy też doradców inwestycyjnych. A za nimi podąża sznur współpracowników.
- Niedawno pojawił się u nas nowy prezes zarządu CAIB Securities - Tomasz Bardziłowski - za którym z poprzedniego miejsca pracy, czyli Domu Maklerskiego BZ WBK, przyszło kilku nowych analityków - mówi Arkadiusz Hajduk, rzecznik prasowy Grupy CAIB w Polsce.
Jego zdaniem, proces migracji pracowników - szczególnie wykwalifikowanej kadry - może nabrać tempa. Podobnego zdania jest Grzegorz Leszczyński, prezes zarządu Internetowego Domu Maklerskiego.
- Cały czas otwieramy nowe oddziały, dlatego też zapotrzebowanie na doświadczonych analityków i maklerów jest spore - podkreśla Grzegorz Leszczyński. W skali kwartału, zatrudnienie w IDM SA znajduje co najmniej kilka nowych osób.
Szybkie zastępstwo
Rynek nie znosi jednak próżni i opustoszały dział transakcji czy też analiz błyskawicznie zapełnia nowy zespół. Tak było jeszcze niedawno w przypadku Bankowego Domu Maklerskiego PKO BP - grupa analityków pod przywództwem Sebastiana Słomki rozpadła się praktycznie z dnia na dzień - pozostał jedynie szef i wspomagający go doradca inwestycyjny. Ze wsparciem działu analiz BDM PKO BP błyskawicznie pospieszyli eksperci z Domu Inwestycyjnego BRE Banku.
Zdaniem Bogdana Duszka, kierownika wydziału pierwotnego Domu Maklerskiego BOŚ, decyzja o przejściu do konkurencyjnego brokera wynika - podobnie jak i w przypadku innych zawodów - głównie z możliwości uzyskania lepszych warunków finansowych, ale także lepszych perspektyw rozwoju. Bogdan Duszek nie ukrywa, że kilka miesięcy temu sam zdecydował się na taki właśnie krok, przechodząc z BDM PKO BP do DM BOŚ.
Może zabraknąć kadr
Zdaniem innego eksperta, który w ciągu ostatnich kilku dni zmienił pracę (przeszedł z renomowanego biura maklerskiego do towarzystwa funduszy inwestycyjnych), pośrednicy mogą mieć jednak coraz większe kłopoty z uzupełnieniem kadry.
- Przy tak dynamicznym rozwoju rynku kapitałowego, rotacje są nieuniknione. Problem leży w wykształceniu nowej kadry, co trwa nieraz bardzo długo. Nie wszyscy brokerzy mogą sobie na to pozwolić - uważa pragnący zachować anonimowość analityk.
Z drugiej jednak strony i na to jest sposób. Artur Niewrzędowski z WGI Domu Maklerskiego podkreśla, że w ich przypadku sposobem na wyłowienie najlepszych jest m.in. systematyczna penetracja środowisk studenckich.
- Współpracujemy z wieloma renomowanymi uczelniami i staramy się przyciągnąć najlepszych - podkreśla Artur Niewrzędowski. Jego zdaniem, WGI DM cechuje się dosyć dużą stabilnością, jeżeli chodzi o zatrudnienie.
- Od pięciu lat pracuje u nas m.in. Richard Mbewe - główny ekonomista, a od roku Piotr Kuczyński, pełniący funkcję głównego analityka - dodaje Artur Niewrzędowski.
Eksperci będą odchodzić
Pojawia się jednak pytanie, czy wraz z liberalizacją przepisów eksperci nie zaczną masowo odchodzić z biur maklerskich. Zgodnie bowiem z nowymi regulacjami, można będzie prowadzić działalność doradczą na własny rachunek. Zwiększy się więc oferta usług dostępnych inwestorom - w przyszłości powstaną zapewne niewielkie firmy zarządzające kapitałem, czyli tzw. asset management.
- Z pewnością dla całego rynku będzie to impuls do rozwoju, zaostrzy się konkurencja, a niektórzy pośrednicy stracą część wykwalifikowanych ekspertów - uważa Grzegorz Leszczyński. Zdaniem Arkadiusza Hajduka, na taki krok mogą się zdecydować wyłącznie osoby bardzo doświadczone, które już samym nazwiskiem i spektakularnymi dokonaniami na rynku skutecznie przyciągną inwestorów.
- Ich usługi nie spotkają się raczej z zainteresowaniem ze strony instytucji, lecz mniejszych inwestorów - dodaje Arkadiusz Hajduk.
Krzysztof Pączkowski