Analitycy ostrożniej o KGHM
Bezpośrednim powodem spadków ceny akcji KGHM mogło być obniżenie rekomendacji dla tej spółki przez Credit Suisse First Boston z kupuj do trzymaj. To kolejna instytucja, która zaleca ostatnio ostrożność wobec miedziowego kombinatu.
Przez większą część wczorajszej sesji akcje KGHM Polska Miedź kosztowały około 3% mniej niż na otwarciu, osiągając przejściowo poziom 21 zł. Potem jednak odrobiły straty i zakończyły dzień na plusie. - Po takich spadkach, jakich doświadczyły w ostatnich dniach akcje KGHM, musiał pojawić się popyt. Pytanie tylko, czy jest to trwalsza tendencja - mówi Ewa Radkowska, zarządzająca aktywami w ING BSK Asset Management.
Według niej, to, czy bykom wystarczy siły na pociągnięcie w górę akcji Polskiej Miedzi, zależy od kilku czynników. - Wiele zależy od ogólnych nastrojów na giełdach - uważa E. Radkowska. Jej zdaniem, powrót trendu wzrostowego na KGHM może być problematyczny, gdyby zza oceanu nadal napływały niepokojące informacje makroekonomiczne, a dolar tracił na wartości.
Do opisywanych już czynników, które mogły wpłynąć na przecenę KGHM (tani dolar, spadające ceny miedzi, konflikty w zarządzie spółki i spory ze związkami zawodowymi), doszedł raport banku inwestycyjnego Credit Suisse First Boston. W ubiegłym tygodniu analitycy tej instytucji obniżyli rekomendację dla KGHM z kupuj do trzymaj.
Choć nie można tego jednoznacznie stwierdzić, opinia CSFB okazała się prawdopodobnie katalizatorem, który wyzwolił przecenę KGHM. Za takim scenariuszem przemawia np. data rekomendacji, która zbiegła się idealnie ze spadkami. Analizy CSFB są kierowane do wąskiego grona inwestorów, jednak skutki, jakie wywołują, mogą być większe od rekomendacji kierowanych do szerszego grona inwestorów.
Jest bardzo prawdopodobne, że decyzja o zamknięciu pozycji na KGHM jakichś znaczących inwestorów korzystających z rad CSFB doprowadziła do spadków. Raport ten zostanie więc zapewne zapamiętany jako jeden z tych, które "wstrząsnęły rynkiem", podobnie jak historyczny raport ABN Amro o Elektrimie z początku listopada 1999 r. (holenderski bank zalecił wówczas sprzedaż Elektrimu, co wywołało gwałtowną reakcję - akcje spadły poniżej 30 zł).
CSFB to nie jedyna instytucja, która obniżyła ostatnio rekomendację dla Polskiej Miedzi - wcześniej zrobiła to Nomura. Przemysław Rodecki zwracał uwagę na wpływy związków zawodowych. Ich działania zablokowały przyspieszenie koniecznej - zdaniem analityka tego biura - restrukturyzacji spółki, w okresie, kiedy wszystkie czynniki zewnętrzne sprzyjały takiemu rozwiązaniu.
Przecena Polskiej Miedzi jest zaskoczeniem, bo - mimo ostrzeżeń - w większości rekomendacji spółkę wyceniano jednak znacznie wyżej. Na przykład Merrill Lynch oszacował cenę waloru na 31 zł, Société Générale zaś - na początku listopada - na 42 zł. Nieco wcześniej UBS Warburg wycenił akcję KGHM na 37 zł. Mimo iż było to dużo więcej niż wynosił ówczesny kurs giełdowy, UBS Warburg nie zalecał jednak kupna, ale jedynie trzymanie akcji, zwracając uwagę na aspekty polityczne (wysoki udział MSP w kapitale akcyjnym i niepewność co do trybu i sposobu dalszej prywatyzacji oraz działania związków zawodowych). - Zastanawialiśmy się, dlaczego w porównaniu z podobnymi spółkami akcje KGHM są tak niewiarygodnie tanie. Ewidentnie dlatego, że rząd pragnie traktować KGHM jako spółkę Skarbu Państwa - twierdził w połowie października Alastair Ryan z UBS Warburg.
Gorsze czynniki makro mogą wpłynąć na pogorszenie zysku KGHM w 2001 r., który, według niektórych instytucji, mógłby przekroczyć miliard złotych. - Inwestorzy patrzą w przyszłość i zapomnieli już, że wyniki za 2000 r. będą bardzo dobre - podsumowuje zarządzająca aktywami w ING Asset Management Ewa Radkowska.
