Andersen: Fuzja wisi w powietrzu

Polski Andersen myśli o wejściu na giełdę. Ale jest też inna ciekawa alternatywa - połączenie sił z krajowym ramieniem Deloitte&Touche.

 Polski Andersen myśli o wejściu na giełdę. Ale jest też inna ciekawa alternatywa - połączenie sił z krajowym ramieniem Deloitte&Touche.

Warszawski Andersen Business Consulting, wywodzący się korzeniami z dawnego globalnego koncernu doradczo-finansowego Arthur Andersen, szuka swojej ścieżki na przyszłość. Niedawno pisaliśmy, że firma rozważa możliwość wejścia na warszawską giełdę. Ale- jak wynika z naszych informacji - jest też i alternatywna koncepcja: połączenie z polskim ramieniem konsultingowym Deloitte&Touche, jednego ze światowych gigantów sektora.

- Nie potwierdzam i nie zaprzeczam. Rozmawialiśmy i rozmawiamy z wieloma firmami na temat współpracy - mówi Dariusz Nachyła, prezes Andersena BC.

Reklama

Rozmowy w toku

Nasze źródła twierdzą, że negocjacje się toczą, choć jest jeszcze sporo do uzgodnienia, m.in. techniczna strona transakcji. Andersen BC miał w 2004 r. 56,4 mln zł przychodów ze sprzedaży i prawie 6,5 mln zł zysku. To oznacza, że jest mniej więcej trzy razy większy od krajowego dział konsultingu Deloitta, który nie ma u nas w tym sektorze zbyt mocnej pozycji. Takie relacje sprawiają, że udziałowcy Andersena BC (czyli założona przez partnerów konsultingowych Andersena firma ABC Polska) liczą na uzyskanie dominującej pozycji w tak powstałym podmiocie. Taki alians byłby całkiem naturalny z punktu widzenia losów dawnego Arthura Andersena, który kilka lat temu podzielił się i w większości krajów połączył z innymi firmami doradczymi. W Polsce tylko konsulting pozostał niezależny, a działy audytu i podatków wchłonął Ernst&Young. Ale już w Wielkiej Brytanii Andersena przejął właśnie Deloitte. A trzeba pamiętać, że brytyjski rynek doradczy jest porównywalny wielkością z rynkiem całej Europy kontynentalnej i to tam kształtują się międzynarodowe trendy w branży.

Środki to my mamy...

Jeśli Andersen BC połączy się z innym podmiotem, to jego plany giełdowe przestaną być aktualne. A w tym właśnie celu firma przekształciła się niedawno w spółkę akcyjną, choć decyzja w sprawie emisji akcji jeszcze nie zapadła. Andersen BC zapewnia, że ma aktualnie wystarczającą ilość środków finansowych na prowadzenie bieżącej działalności. Rynek kapitałowy traktowany jest jako potencjalne źródło gotówki na wypadek, gdyby przytrafiła się jakaś większa okazja inwestycyjna, np. przejęcie innego podmiotu z branży albo szersze wejście na zgraniczny rynek. Dariusz Nachyła uważa, że na giełdę warto iść przynajmniej po 20 mln zł.

Zbigniew Kazimierczak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: fuzja | firma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »