Banki wypierają brokerów z rynku kapitałowego

Udział biur i domów maklerskich w poszczególnych segmentach rynku kapitałowego w Polsce od dłuższego czasu systematycznie maleje. Ich miejsce zastępują banki. To jedna z najbardziej widocznych oznak głębokiej recesji jaka dotknęła branżę.

Udział biur i domów maklerskich w poszczególnych segmentach rynku kapitałowego w Polsce od dłuższego czasu systematycznie maleje. Ich miejsce zastępują banki. To jedna z najbardziej widocznych oznak głębokiej recesji jaka dotknęła branżę.

Działalność maklerska na polskim rynku kapitałowym ulega stałej marginalizacji. Systematycznie spada znaczenie i udział biur i domów maklerskich. Jedną z przyczyn jest poszerzanie kompetencji innych branż coraz aktywniej uczestniczących w "życiu giełdowym", w tym przede wszystkim banków.

- Banki mogą obecnie świadczyć nie tylko usługi przypisane bankowości detalicznej, ale także z zakresu bankowości inwestycyjnej. Tymczasem brokerzy niezmiennie od kilku lat realizują jednie czynności maklerskie, które są dokładnie określone przepisami prawa i stanowią zaledwie fragment działań z zakresu bankowości inwestycyjnej - uważa Michał Wojciechowski, doradca zarządu ds. usług internetowych DM BOŚ.

Reklama

Przygniatająca przewaga

Jak bardzo banki zdominowały rynek kapitałowy w Polsce świadczą dane KDPW odnoszące się zresztą jedynie do obrotu publicznego. Zgodnie z nimi, w lutym wartość transakcji kupna zrealizowana przez banki na rachunek klientów wyniosła 22,6 mld zł. W tym samym czasie brokerzy kupili dla swoich klientów papiery wartościowe na kwotę zaledwie 4,4 mld zł. Trend ten obserwowany jest od kilku miesięcy i dotyczy także transakcji sprzedaży.

- Na rynku publicznym banki bardzo często pełnią funkcje depozytariusza i obsługują m.in. OFE. Z tego powodu wartość dokonywanego przez nie obrotu za pośrednictwem brokera może być znacząco większa niż samych brokerów - twierdzi Jacek Jaszczołt, prezes Domu Maklerskiego AmerBrokers.

Jeszcze większa przewaga banków widoczna jest w przypadku transakcji dokonywanych na rachunek własny. W lutym transakcje kupna zrealizowane przez te instytucje osiągnęły poziom 29,8 mld zł. Biur i domów maklerskich zaledwie 0,2 mld zł. Przewaga banków to przede wszystkim wynik ogromnych dysproporcji w wielkości kapitałów własnych obu grup instytucji.

Okienka bankowe

Mimo obserwowanej przewagi, banki stale rozszerzają swoją działalność o czynności zastrzeżone dotychczas jedynie dla brokerów. Jednym z przejawów realizowania takiej polityki jest zezwolenia na przyjmowanie zleceń maklerskich poprzez okienka bankowe. Dziś powyższą usługę oferuje Millennium, detaliczne ramię BIG BG, oraz MultiBank należący do BRE Banku. Do przyjmowania zleceń szykuje się również Pekao SA.

- Okienka bankowe mogą przyczynić się do plajty niektórych domów maklerskich, zwłaszcza tych, które nie posiadają w akcjonariacie silnego inwestora instytucjonalnego. Z drugiej jednak strony, dla wielu brokerów stanowią one kolejny kanał dystrybucji i, co najważniejsze, mogą wypromować rynek kapitałowy wśród społeczeństwa - mówi Michał Wojciechowski.

Jego zdaniem, przy rozwijaniu tej formy działalności konieczne jest jednak spełnienie co najmniej jednego warunku. Pracownik który będzie obsługiwał inwestora musi posiadać odpowiednią wiedzę na temat rynku publicznego. W przeciwnym razie klient, który dotychczas nie miał do czynienia z giełdą, źle obsłużony może już nigdy nie wrócić na rynek kapitałowy.

Konieczne współdziałanie

W ocenie wielu specjalistów, oferowanie usług maklerskich poprzez okienko bankowe nie jest jednak największym problemem brokerów. Podobnie jest z innymi rodzajami działalności, jak przykładowo z gwarantowaniem i organizowaniem nowych emisji, czy prowadzeniem rachunków inwestycyjnych. Już wkrótce, do kolejnej fali likwidacji domów maklerskich może doprowadzić fatalna sytuacja na warszawskim parkiecie. Malejące obroty i free float, spadające ceny akcji, bankructwa i wycofywanie z obrotu giełdowego spółek, czy w końcu zamykanie rachunków przez drobnych inwestorów to tylko niektóre z bolączek całego rynku, mające jednocześnie negatywny wpływ na kondycję branży maklerskiej. Aby zmienić niekorzystną tendencję, potrzebne są liczne zmiany obowiązujących obecnie regulacji. Nowe prawo to jednak nie wszystko.

- Rynek publiczny w Polsce, by mógł się właściwie rozwijać, musi być wspomagany przez organy administracji państwowej. Najlepszą zachętą są w tym przypadku ulgi podatkowe. Jak wiele mogą one zmienić w nastawieniu społeczeństwa do niektórych rodzajów inwestycji, można było zaobserwować pod koniec 2001 r. - uważa Jacek Jaszczołt.

Twierdzi on, że poza podatkami konieczna jest promocja na poziomie giełdy, brokerów, spółek publicznych i innych uczestników rynku. Wiele dobrego mogą również przynieść właściwie zbudowane oferty Skarbu Państwa.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: bank | rynek kapitałowy | bańki | bankowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »