Barbara Lundberg odwołana?

Odwołanie Barbary Lundberg było, według nieoficjalnych informacji, jednym z punktów obrad piątkowego posiedzenia rady nadzorczej Elektrimu. Na ostatniej sesji tygodnia akcje warszawskiego holdingu ponownie były w centrum zainteresowania inwestorów.

Odwołanie Barbary Lundberg było, według nieoficjalnych informacji, jednym z punktów obrad piątkowego posiedzenia rady nadzorczej Elektrimu. Na ostatniej sesji tygodnia akcje warszawskiego holdingu ponownie były w centrum zainteresowania inwestorów.

Według niepotwierdzonych informacji, mimo iż Barbara Lundberg zapowiadała już, iż do końca czerwca zrezygnuje z zajmowanego stanowiska, rada nadzorcza Elektrimu miała w piątek odwołać ją z funkcji prezesa zarządu. Do pełnienia tej funkcji rada nadzorcza miała oddelegować Waldemara Siwaka, który zajmuje stanowisko przewodniczącego rady. Do zamknięcia tego wydania PARKIETU posiedzenie RN nie zakończyło się.

Wcześniej po rynku krążyła informacja, iż Waldemar Siwak ma "nadzorować" prace zarządu. Zgodnie z kodeksem spółek, do wykonywania czynności indywidualnego nadzoru uprawnione są jedynie osoby wybrane do rady w drodze głosowania grupami. W ten sposób powołani zostali Ludwik Klinkosz (prezes Chemii Polskiej) oraz Aleksander Kotłowski (z PZU Życie). Pozostali członkowie RN Elektrimu zgodnie z prawem nie mają możliwości wydawania zarządowi wiążących poleceń dotyczących prowadzenia spraw spółki. Jedyną możliwością uzyskania obecnie przez radę kontroli nad Elektrimem jest zmiana zarządu lub odwołanie (ewentualnie zawieszenie) jego członków i oddelegowanie na ich miejsce członków RN. Właśnie ten wariant miał być, według krążących po rynku informacji, zrealizowany w piątek. RN najprawdopodobniej nie podjęła natomiast żadnych decyzji odnośnie ofert złożonych przez Deutsche Telekom i Vivendi.

Reklama

Tymczasem na piątkowej sesji akcje Elektrimu ponownie znalazły się w centrum zainteresowania inwestorów. W pierwszych minutach sesji papiery gwałtownie zwyżkowały, osiągając nawet 36,1 zł (ponad 5% więcej niż na czwartkowym zamknięciu). Później jednak optymizm strony popytowej osłabł i akcje do końca dnia traciły na wartości. Ostatecznie, na zamknięciu płacono za nie 34,5 zł, czyli tyle, ile na otwarciu sesji. Bardzo wysokie były natomiast obroty ? ich wartość przekroczyła 75 mln zł, a właściciela zmieniło niemal 1 070 tys. walorów.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: odwołana | odwołanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »