BorsodChem chce wejść na GPW

Węgierska firma chemiczna BorsodChem wybiera się na warszawską giełdę. Zamierza wprowadzić do obrotu 51,7 miliona akcji (67,9% kapitału). Czy jest to przygotowanie do ekspansji na polskim rynku?

Węgierska firma chemiczna BorsodChem wybiera się na warszawską giełdę. Zamierza wprowadzić do obrotu 51,7 miliona akcji (67,9% kapitału). Czy jest to przygotowanie do ekspansji na polskim rynku?

O tym, że akcje BorsodChem mają trafić na giełdę w Warszawie, Vienna Capital Partners (VCP, właściciel BorsodChem) poinformował oficjalnie w komunikacie. Doradcą przy tej transakcji ma być HSBC Securities (w czwartek zarząd BorsodChem przebywał w Londynie m.in. właśnie w sprawie tej transakcji). Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na GPW ma trafić cały pakiet 67,9% akcji węgierskiej spółki chemicznej, za który VCP i stowarzyszona z nim firma CE Oil & Gas AG chcą uzyskać 107 mld forintów (ok. 530 mln USD). Operacja mogłaby się odbyć jeszcze w tym roku.

Reklama

Apetyt na polskie zakłady

Jaki jest cel wejścia Węgrów na Polską giełdę? - Obrót akcjami BorsodChemu był znikomy. Free float spadł do 5%, a VCP poszukiwał inwestora dla spółki. Jednak nie udało się znaleźć partnera z branży i alternatywą jest sprzedaż akcji poprzez giełdę - mówi Kornel Sarkadi, analityk z budapeszteńskiego biura Raiffeisen Securities. Dlaczego Warszawa? - Bo to największy rynek finansowy w regionie, gdzie można znaleźć kapitał - odpowiada Sarkadi.

Jednak - jak nieoficjalnie poinformowała nas osoba zbliżona do węgierskiej firmy - chodzi przede wszystkim o możliwość ekspansji na polskim rynku. BorsodChem ma apetyt na polskie zakłady syntezy chemicznej, np. w Puławach czy Tarnowie. Węgrzy już w październiku 2001 r. próbowali kupić mniejszościowy udział Zakładów Azotowych w Tarnowie, jednak wycofali się z transakcji, ponieważ nie udało im się przejąć oddziału zajmującego się produkcją PCW (to domena BorsodChemu). W tym roku w mediach pojawiły się informacje, że celem Węgrów mogą być bydgoskie zakłady Zachem.

Rosyjskie ślady

O BorsodChemie było głośno na Węgrzech w lecie 2001 r. Wówczas rozegrała się batalia o przejęcie kontroli nad spółką między Vienna Capital Partners i rosyjską firmą petrochemiczną Sibur, powiązaną z Gazpromem. Ostatecznie wygrała oferta VCP, ale wątpliwości, że za wszystkim stoi rosyjski kapitał, pozostały. Okazało się bowiem m.in., że dyrektor CE Oil & Gas - Georg Stahl - został wcześniej powołany do rady nadzorczej Siburu. - Na rynku huczało wówczas od plotek, podnosiły się głosy w obronie węgierskiego sektora petrochemicznego przed rosyjskim kapitałem, ale ostatecznie sprawa ucichła - wspomina Kornel Sarkadi.

W ślady BACA

Akcje BorsodChemu mają być notowane równolegle na giełdach w Budapeszcie i Warszawie, czyli na zasadzie tzw. dual listingu. To nie pierwszy taki przypadek na naszym parkiecie. Prekursorem jest, należący do niemieckiego HVB Group, austriacki Bank Austria Creditanstalt (BACA), notowany w Wiedniu i na GPW. Austriacy zadebiutowali na polskim rynku w październiku ub.r. Od tej pory kurs BACA wzrósł o 25%.

BorsodChem to jedna z czołowych spółek na giełdzie budapeszteńskiej o kapitalizacji przekraczającej 179 mld forintów (890 mln USD).

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: firma | chciał | Warszawa | GPW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »