BRE Bank chce przejąć od Elektrimu telekomunikację

BRE Bank wraz z Eastbridge chce odkupić od Elektrimu 49 proc. Elektrimu Telekomunikacja. Ma to rozwiązać finansowe problemy holdingu. Bank - jako akcjonariusz - chce też, aby Elektrim rozwijał później inwestycje w energetyce. Ze swoich inwestycji BRE chce się wycofać w ciągu 2-3 lat.

BRE Bank wraz z Eastbridge chce odkupić od Elektrimu 49 proc. Elektrimu Telekomunikacja. Ma to rozwiązać finansowe problemy holdingu. Bank - jako akcjonariusz - chce też, aby Elektrim rozwijał później inwestycje w energetyce. Ze swoich inwestycji BRE chce się wycofać w ciągu 2-3 lat.

BRE Bank chce przejąć od Elektrimu 49 proc. udziałów w Elektrimie Telekomunikacja, do którego należy 51 proc. Polskiej Telefonii Cyfrowej.

- W tym celu zawarliśmy umowę ze spółką Eastbridge. Na razie cała operacje jest na bardzo wstępnym etapie. Nie złożyliśmy nawet stosownej oferty zarządowi Elektrimu - mówi Wojciech Kostrzewa, prezes BRE Banku.

DT docelowo

Eastbridge chce też w konsorcjum z Citigroup przejąć od Vivendi kolejne 49 proc. udziałów ET. Pozostałe 2 proc. spółki miałoby zostać w rękach Vivendi. Później udziały mają zostać skonsolidowane i sprzedane inwestorowi branżowemu.

Reklama

- Bierzemy pod uwagę perspektywę 2-3 lat. Liczymy też, że po wejściu Polski do UE wartość naszych aktywów znacznie wzrośnie - wyjaśnia prezes BRE Banku.

Zdaniem analityków, najbardziej naturalnym inwestorem branżowym jest Deutsche Telekom, który w PTC posiada 49 proc. udziałów. DT od wielu lat jest w sporze z Elektrimem i Vivendi zarzucając im nielegalne transakcje udziałami PTC. Sprawa wylądowała w arbitrażu.

- Liczymy, że zaproponowany przez nas scenariusz nie jest sprzeczny z toczącymi się sprawami w sądzie - uważa Wojciech Kostrzewa.

Eastbridge, holenderska spółka znajdująca się także w konsorcjum, które zamierza odkupić od Vivendi 49 proc. ET, wcześniej była ściśle związana z warszawskim holdingiem. Jej prezes Yaron Bruckner zasiadał w RN holdingu (za co nie dostał zresztą skwitowania). Drogi Elektrimu i Eastbridge rozeszły się kiedy holding nie chciał wywiązać się ze swoich zobowiązań i kupić kilku spółek internetowych. Ostatecznie zawarto porozumienie, które Elektrim słono kosztowało. W umowie Elektrim zapisał, że ani Eastbridge ani żaden podmiot działający w porozumieniu z nim nie może kupić więcej niż 1 proc. akcji Elektrimu ani też zasiadać we władzach holdingu - chyba że za jego zgodą.

- Myślę, że nie łamiemy zapisów tej umowy - ucina Wojciech Kostrzewa.

Kwestia wyceny

Prezes BRE Banku nie chciał odpowiedzieć, na ile wycenia aktywa telekomunikacyjne Elektrimu.

- Zakładając, że BRE pozostanie akcjonariuszem Elektrimu, powinno mu zależeć na tym, aby Elektrim dostał za swój pakiet wystarczająco dużo pieniędzy, aby spłacić wierzycieli i dalej działać w energetyce - ocenia Sebastian Słomka, szefa analityków BDM PKO BP.

Po rynku krążą plotki, że Vivendi chciało odkupić ET od Elektrimu za 350 mln EUR, a holding żądał 400 mln EUR. Zakładając, że Elektrim otrzyma za swój pakiet tyle ile chce (w więc około 1,44 mld zł), to i tak zabraknie mu pieniędzy na pełną spłatę wierzycieli. Postępowaniem układowym objęto 2,33 mld zł długu. W kasie spółki znajduje się około 700 mln zł. Brakujące 200 mln zł Elektrim miałby uzyskać, że sprzedaży aktywów nieenergetycznych, czyli np. Portu Praskiego czy akcji Mostostalu Warszawa. Prawdopodobnie nie obędzie się jednak bez dodatkowego, choć w takim wypadku już stosunkowo niewielkiego, finansowania.

Przyszłość w energetyce

BRE chce rozwijać energetyczne inwestycje Elektrimu.

- Holding powinien wykorzystać szansę i mocno zaistnieć na rynku energetycznym. Bierzemy pod uwagę pomoc w finansowaniu kolejnych przejęć spółek energetycznych przez Elektrim - tłumaczy Wojciech Kostrzewa.

BRE chciałoby, żeby Elektrim inwestował w spółki zajmujące się produkcją i dystrybucją energii elektrycznej.

- To najbardziej prawdopodobny scenariusz - dodaje Sebastian Słomka.

Obecnie do holdingu należy Zespół Elektrowni Pątnów Adamów Konin, kilka spółek remontowo- modernizacyjnych czy też zajmujących się handlem energią. Elektrim jest również w konsorcjum, które stara się o przejęcie G-8, największej grupy spółek zajmującej się przesyłem energii.

Kierowany przez Wojciecha Kostrzewę bank powiązany jest z Elektrimem na kilka sposobów. Do BRE należy ponad 10 proc. akcji holdingu. 10 kwietnia odbędzie się NWZA holdingu, podczas którego wymieniona ma zostać rada nadzorcza.

- Poziom zarządu nas nie interesuje. Chcemy mieć swoich przedstawicieli w radzie - deklaruje Wojciech Kostrzewa, chwaląc jednocześnie pracę zarządu.

Oznacza to jednak, że ofertę odkupu udziałów w ET BRE Bank złoży Elektrimowi, który pewnie już niedługo znajdzie się pod jego wpływami.

Dodatkowo BRE Bank jest też stroną toczącego się postępowania układowego. Wojciech Kostrzewa odcina się od spekulacji dotyczących posiadania przez BRE obligacji zamiennych Elektrimu (podejrzewa się, że BRE weszło w posiadanie papierów dłużnych Elektrimu przejmując irlandzki fundusz, który takowe papiery miał kupić), ale spółka nie zaprzecza, że jej inne należność (około 93 mln zł) objęto postępowaniem.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: bank | BRE Bank SA | konsorcjum | telekomunikacja | chciał | bańki | Holding | vivendi | Kostrzewa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »