Bush straszy rynki
Prezydent USA George Bush zapowiedział, że zamierza zaatakować Irak nawet bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wypowiedź ta pogorszyła i tak już kiepskie nastroje na rynkach.
Notowania dolara wobec euro znalazły się na poziomie najniższym od czterech lat. Światowe indeksy również notują wieloletnie minima. Drożeją natomiast złoto oraz ropa naftowa, której cena zbliża się już do 34 USD za baryłkę.
Prezydent USA George W. Bush powiedział w czwartek, że zamierza nakłonić Radę Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych do głosowania w sprawie użycia siły w celu rozbrojenia Iraku. Dodał także, że bez względu na wynik głosowania jego kraj jest już gotowy do uderzenia bez zgody opinii międzynarodowej. - Jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo, naprawdę nie potrzeba nam niczyjego pozwolenia. Nie zostawię Amerykanów na łasce irackiego dyktatora oraz jego broni - stwierdził Bush. W piątek na temat badań inspektorów w Iraku wypowiadał się przewodniczący komisji rozbrojeniowej Hans Blix. Jak stwierdził, Saddam Husajn nie przekazał wystarczającej dokumentacji na temat niszczenia broni masowego rażenia. Dodał jednak także, że jest wiele pozytywnych stron działań Irakijczyków, jak np. niszczenie zakazanych rakiet.
Wypowiedzi prezydenta Busha spowodowały, że w piątek doszło do dalszego osłabienia dolara wobec euro, a od spadków rozpoczęły się sesje na giełdach nowojorskich. W drugiej połowie sesji nastroje na giełdzie w Nowym Jorku nieco się poprawiły, głównie na skutek informacji o złapaniu dwóch synów przywódcy Al-Kaidy - Osamy bin Ladena.
Nastroje na amerykańskim rynku pogorszył także piątkowy raport o poziomie bezrobocia w największej gospodarce świata. Jak podał tamtejszy Departament Pracy, liczba bezrobotnych zwiększyła się w lutym o 308 tys. osób, co w dużej mierze było wynikiem obaw pracodawców przed zatrudnianiem nowych pracowników. Oznacza to, że stopa bezrobocia wyniosła 5,8% i znowu zbliża się do ośmioletniego maksimum - 6% - osiągniętego w grudniu ub.r. - Myślę, że problem w sferze gospodarki, a więc także zatrudnienia, leży w dość znacznym niezdecydowaniu konsumentów. Popyt raz jest duży, a raz wydatki ograniczają nieprzewidywalne wydarzenia na arenie światowej - powiedział PARKIETOWI David Bowers, główny analityk ds. rynków międzynarodowych w Merill Lynch.
Niepewność na arenie międzynarodowej bardzo niekorzystnie odbija się także na innych ważnych światowych indeksach. Wskaźnik giełdy w Tokio - Nikkei 225 - znalazł się na piątkowym zamknięciu na poziomie najniższym od 1983 r. W bessie trwa też niemiecki DAX, który notuje najniższą wartość od połowy 1996 r.
W takiej sytuacji popyt inwestycyjny przerzuca się na złoto i ropę. W piątek w godzinach popołudniowych baryłka ropy typu Brent kosztowała 33,56 USD. Bardzo dynamiczny trend wzrostowy utrzymuje się na tym surowcu już od listopada ub.r. Jak twierdzą specjaliści, będzie tak aż do rozstrzygnięcia sprawy Iraku. Coraz droższe jest także złoto. Na ostatniej sesji mijającego tygodnia kosztowało prawie 356 USD za uncję. Jest to co prawda mniej, niż rekord z przełomu stycznia i lutego (ponad 380 USD), ale o 12% więcej niż jeszcze w grudniu ub.r.
- Stany Zjednoczone muszą zdecydować się na wybór pomiędzy celami militarnymi a ekonomicznymi. Ludzie mają tego świadomość. Z jednej strony, prezydent musi dbać o bezpieczeństwo swoich obywateli, a z drugiej, gospodarka jest skazana na brak dopływu kapitału i osłabianie dolara. Rzeczywiście brak jest obecnie zachęt do inwestowania w USA, chociażby ze względU na niepewność sytuacji - twierdzi David Bowers.