W USA mocno spadły zapasy ropy - w ubiegłym tygodniu zmniejszyły się one o 6,42 mln baryłek, czyli o 1,52 proc., do 417,44 mln baryłek - wynika z raportu amerykańskiego Departamentu Energii (DoE). Obecnie zapasy te są na najniższym poziomie od 2 lat. Zapasy benzyny spadły w tym czasie o 1,86 mln baryłek, czyli o 0,84 proc., do 218,14 mln baryłek. Rezerwy paliw destylowanych, w tym oleju opałowego, spadły o 1,69 mln baryłek, czyli o 1,26 proc. do 131,89 mln baryłek - podał DoE.
Zapasy paliw spadają, ponieważ prowadzone programy szczepień przeciwko Covid-19 pozwalają na ponowne otwieranie gospodarki i wzrost mobilności. Tymczasem na rynek powoli powraca ropa z Zatoki Meksykańskiej, gdzie ponad 2 tygodnie temu przeszedł huragan Ida. Z powodu huraganu dziennie straty w produkcji ropy wynosiły 1,5 mln baryłek, a prawie 3/4 dostaw z regionu nie zostało jeszcze "uruchomionych".
Utrata ropy z tego regionu "równoważy" na rynkach paliw dodatkowe baryłki dostarczane przez kraje sojuszu OPEC+ - to 400 tys. b/d. Zwyżki cen na rynkach ropy "ożywiły się" od połowy sierpnia, a amerykańska benchmarkowa ropa WTI jest na dobrej drodze do zaliczenia 4. z rzędu tygodniowego wzrostu notowań. Wzrosty cen ropy zbiegają się z szybkim tempem zwyżek cen gazu ziemnego w USA i Europie.
Rosną też notowania węgla i energii. Analitycy Goldman Sachs oceniają, że mocne zwyżki cen gazu mogą "rozlać się" również na rynek ropy, zwłaszcza że sytuacja jest tu napięta w związku z malejącymi zapasami. "Ceny energii mają tendencję zwyżkową, a wzrost cen, który obserwujemy w przypadku węgla i LNG, ma też wpływ na rynek ropy" - uważa Will Sungchil Yun, starszy analityk ds. surowców w VI Investment Corp.
"Jeśli chodzi o ropę, to spadek jej zapasów w USA był mocniejszy, niż się tego spodziewano. Jednak obawy o to, jaki będzie popyt na paliwa, nadal się utrzymuje, więc w takiej sytuacji znaczący wzrost notowań ropy wydaje się jednak mało prawdopodobny" - uważa. Na zakończenie poprzedniej sesji WTI na NYMEX była wyceniana po 73,14 USD/b - najwyżej od sierpnia. Ceny ropy w USA rosną od 5 sesji - to najdłuższa seria zwyżek WTI od maja 2021 r.
Sytuacja na chińskim rynku nieruchomości nie sprzyjawzrostom cen miedzi na LME
Miedź na giełdzie metali w Londynie tanieje. Na rynkach rosną obawy o popyt na metale przemysłowe ze strony chińskiego sektora nieruchomości, w związku z kryzysem zadłużenia jednego z największych deweloperów w tym kraju. Miedź w dostawach 3-miesięcznych jest wyceniana niżej o 0,8 proc. wobec 9.627,00 USD za tonę, notowanych na zakończenie poprzedniej sesji - informują maklerzy.
Na Comex w Nowym Jorku miedź traci 0,82 proc. do 4,3705 USD za funt. Inwestorzy uważnie śledzą informacje dotyczące kłopotów finansowych chińskiej firmy China Evergrande Group, związanej z rynkiem nieruchomości, której zobowiązania finansowe przekraczają już 300 mld USD. Możliwe scenariusze dla tej firmy obejmują "wszystko" - od jej ratowania przez chińskie władze po upadek, który pogłębiłby jeszcze trudną sytuację sektora nieruchomości i uderzył w już i tak słabnąca chińską gospodarkę.
Tymczasem chińskie władze powtórzyły w czwartek, że nadal będą sprzedawać metale przemysłowe ze swoich rezerw - miedź, aluminium i cynk - aby złagodzić nierównowagę pomiędzy podażą a popytem na rynku oraz przywrócić "normalne" ceny metali. W Chinach od lipca sprzedano już trzy partie metali. Na zakończenie poprzedniej sesji miedź na LME wzrosła 2 proc. do poziomu 9.627,00 USD za tonę.
Aluminium na LME zdrożało na zakończenie poprzedniej sesji o 2,2 proc. do 2.893 USD za tonę, po spadku ceny we wtorek o 2,3 proc.
W ciągu ostatniego roku metal ten zyskał ponad 60 proc., a w tym tygodniu jego notowania przekroczyły 3.000 USD za tonę i były najwyższe od 13 lat.
