Ceny ropy spadły. Paliwa na stacjach też powinny być tańsze
Ropa naftowa tydzień na rynkach światowych zakończyła wielkim spadkiem cen. Wiadomość, że odkryty właśnie szczep Nu COVID-19 jest niezwykle zaraźliwy uderzyła w notowania wielu innych surowców, a także akcji. Indeksy giełdowe w Nowym Jorku, Warszawie i Europie Zachodniej w piątek spadły o 2-4 proc.
Jeszcze w środę za baryłkę ropy Brent płacono ponad 82 dolary, a w piątek cena spadła do 73 dolarów. W tym samym czasie baryłka amerykańskiej ropy WTI potaniała z 78 do 68 dolarów.
Jest szansa, że spadną także ceny paliw na polskich stacjach benzynowych. Tym bardziej, że - jak donosi BM Reflex - w ostatnich dniach zaobserwowano wyraźną obniżkę cen hurtowych. PKN Orlen oferuje benzynę Eurosuper 95 po 4716 złotych za metr sześcienny, podczas gdy tydzień wcześniej było to 4 763 zł.
"Jeśli rynek ropy pozostanie na niższym poziomie, to spadki cen paliw na krajowych stacjach możemy odnotować w pierwszej połowie grudnia, czyli wcześniej niż zapowiadane obniżki w ramach rządowej tarczy antyinflacyjnej" - napisali w komentarzu Urszula Cieślak i Rafał Zywert z BM Reflex.
To, ile płacimy na krajowych stacjach, jest wypadkową kilku elementów: cen surowca, kursu dolara i stawek podatkowych. Podatki w cenie litra polskiej benzyny stanowią około 60 proc. W tej chwili czynnikiem najbardziej ograniczającym spadek cen benzyny jest drogi dolar, bo za importowaną ropę płacimy amerykańską walutą. Dolar kosztuje około 4,16 zł, a jeszcze na początku miesiąca płacono za niego mniej niż 4 zł. W tym miesiącu dolar stał się tak drogi, jak wiosną 2020 roku, gdy rozpoczynała się pandemia koronawirusa.
Premier Mateusz Morawiecki, przedstawiając rządową tarczę antyinflacyjną, zapowiedział, że przez pięć miesięcy (począwszy od 20 grudnia) akcyza na paliwa zostanie zmniejszona do najniższego poziomu, na jaki zezwala Unia Europejska. W przypadku diesla nic się nie zmieni, bo danina już teraz jest na takim właśnie poziomie.
W dodatku, zasady wyliczania wysokości akcyzy uwzględniają kurs walutowy, co przy słabości złotego (w relacji do euro) ograniczy korzyści dla kierowców. Zawieszony ma być także podatek handlowy dla stacji paliw (około 6-8 groszy w litrze paliwa) oraz opłata emisyjna (około 10 groszy w litrze).
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Rząd przewiduje, że jego działania obniżą cenę litra paliwa nawet o 28-30 groszy. Eksperci BM Reflex nie są aż takimi optymistami. "Naszym zdaniem po wejściu w życie proponowanych rozwiązań ceny mogłyby spaść średnio do 20 groszy na litrze benzyny i do 15 groszy na litrze diesla. To, jaką ostatecznie obniżkę odnotujemy, będzie uzależnione od sytuacji na rynku ropy i paliw, a także od polityki cenowej polskich rafinerii" - czytamy w komentarzu Urszuli Cieślak i Rafała Zywerta. Istnieje bowiem ryzyko, że cała operacja zmniejszania akcyzy nie doprowadzi do obniżki cen detalicznych, gdyż producenci i dystrybutorzy paliw silnikowych zyski zostawią dla siebie.
Można oszacować, że jeśli cena detaliczna litra paliwa w wyniku działań rządu spadnie o 15-20 groszy, to kierowca, który przejeżdża rocznie 15 tysięcy kilometrów, zaoszczędzi miesięcznie 20-25 zł.
Zdaniem Pawła Majtkowskiego z firmy eToro, polski rząd wprowadzając czasowe organicznie akcyzy na paliwa wykonuje lepszy ruch niż rząd węgierski, który podyktował maksymalną cenę paliwa na poziomie 480 forintów. Efekt jest taki, że na wszystkich stacjach w kraju benzyna kosztuje tyle samo. Limit ogranicza przede wszystkim marże stacji benzynowych. - Jeśli ropa wyraźnie zdrożeje na rynkach światowych, to limit będzie musiał zostać podniesiony. A to doprowadzi do skokowego wzrostu ceny paliw na Węgrzech - przewiduje Paweł Majtkowski.
Powrót cen ropy na wyższe poziomy wydaje się jednak mało prawdopodobny. Lęk przed szczepem Nu COVID-19 jest na rynkach bardzo duży. W dodatku, nawet bez tego czynnika w kolejnych krajach europejskich wprowadzane są dodatkowe ograniczenia pandemiczne, a nawet lockdowny.
Nowy, groźny wariant koronowirusa sprawił, że kilka państw ogłosiło w piątek tymczasowy zakazu lotów z sześciu krajów południowej Afryki. Jako pierwsza zrobiła to Wielka Brytania, ale prawdopodobnie w najbliższych dniach, a nawet godzinach ta lista się wydłuży.
Wraca obawa, że światowy ruch lotniczy zostanie sparaliżowany, a łańcuchy dostaw gospodarczych osłabione. Dlatego właśnie Black Friday był dniem, w którym przeceny można było zobaczyć nie tylko na sklepowych półkach, ale także na globalnych rynkach finansowych i giełdowych.
W wypadku ropy naftowej na dalszą przecenę tego surowca mogą wpływać szacunki, że jego globalna podaż będzie bardzo wysoka w pierwszym kwartale 2022 roku. Taki może być skutek skoordynowanego uwolnienia rezerw ropy zapowiedzianego przez głównych jej konsumentów - przede wszystkim przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Indie i Japonię.
Jacek Brzeski