ComputerLand może stracić twarz

ComputerLand, główny podwykonawca Hewlett Packard w opiewającym na 67,3 mln euro kontrakcie na przygotowanie i wdrożenie systemu IACS, odpowiadającego za rozdział pieniędzy z UE, najprawdopodobniej zostanie zmuszony do renegocjacji największej w swej historii umowy.

ComputerLand, główny podwykonawca Hewlett Packard w opiewającym na 67,3 mln euro kontrakcie na przygotowanie i wdrożenie systemu IACS, odpowiadającego za rozdział pieniędzy z UE, najprawdopodobniej zostanie zmuszony do renegocjacji największej w swej historii umowy.

Zdaniem analityków, dla firmy groźna jest nie tylko utrata części wpływów, ale również dobrej opinii.

Zgodnie z zaleceniami rządu, do wczoraj ARiMR miała podjąć decyzję o kontynuowaniu, renegocjacjach lub zerwaniu umowy. - Myślę, że decyzja zapadnie najwcześniej w piątek. Premier dał nowemu prezesowi dodatkowy tydzień - powiedział Parkietowi Antoni Radzewicz, rzecznik prasowy ARiMR. Przypomnijmy, że kilka dni temu prezesa Agencji Andrzeja Śmietanko zastąpił Aleksander Bentkowski. Tymczasem w poniedziałek przed rozmową z unijnym komisarzem ds. rolnictwa Franzem Fischlerem, wicepremier Jarosław Kalinowski opowiedział się za renegocjowaniem umowy z Hewlett-Packard. Warto zauważyć, że w przypadku jej zerwania, strona, która od niej odstąpi, zapłaci karę w wysokości 25% wartości kontraktu.

Reklama

Źródłem konfliktu są zarzuty Komisji Europejskiej, która ma m.in. zastrzeżenia do procesu wyboru HP na generalnego wykonawcę IACS (Zintegrowany System Zarządzania i Kontroli), systemu, który będzie odpowiadał za rozdział unijnych pieniędzy (dopłaty bezpośrednie) polskim rolnikom. Sprawę badają także UOP i prokuratura, a pod koniec stycznia raport w tej sprawie przedstawił NIK.

- Cały czas trudno o pełny komentarz, ponieważ nie widzieliśmy raportu NIK, a o wynikach kontroli i ogólnych zastrzeżeniach dowiadujemy się z mediów. Wierzę, że dojdzie do renegocjacji kontraktu z ARiMR, które zaowocują zbudowaniem systemu w odpowiedniej wersji i na czas, na czym HP bardzo zależy. Jesteśmy otwarci na rozmowy i czekamy na formalne decyzje ARiMR w tej sprawie.

ComputerLand jest odpowiedzialny w ramach kontraktu za tzw. część nieinformatyczną, czyli stworzenie struktury i organizacji IACS i dopasowanie jej do systemu informatycznego. Renegocjacja kontraktu z ARiMR, zarówno w części nieinformatycznej, jak i informatycznej, oczywiście może mieć wpływ na nasze umowy z podwykonawcami. Myślę, że nasi partnerzy również rozumieją potrzebę rozmów - wyjaśniła Dominika Krzyżanowska, rzecznik prasowy Hewlett Packard Polska.

Przedstawiciele spółki giełdowej zdają sobie sprawę z możliwości zmian warunków umowy. - Jesteśmy gotowi do renegocjacji umowy z HP i nie sądzimy, że dojdzie do jej zerwania. Jeśli jednak tak by się stało, interesy spółki i akcjonariuszy ComputerLandu są należycie zabezpieczone zapisami w umowie - podkreśla Michał Michalski, rzecznik prasowy ComputerLandu.

W przetargu na IACS startowały cztery konsorcja, w tym ComputerLandu, którego oferta została odrzucona ze względów formalnych. Mimo to po wyborze HP warszawska spółka została głównym podwykonawcą Amerykanów. Był to rekordowy kontrakt ComputerLandu o wartości ponad 20 mln euro. Jego wykonaniem zajęła się specjalnie powołana w tym celu firma AgroComp, w której ComputerLand objął za 0,5 mln zł 100% udziałów. Co ciekawe, prezesem AgroCompu został Maksymilian Delekta, pełniący wcześniej funkcję szefa komisji przetargowej, która wybrała ofertę HP.

Zdaniem analityków, zamieszanie wokół kontraktu może odbić się nie tylko na finansach spółki giełdowej, ale przede wszystkim na jej wizerunku. - Sprawa IACS kreuje potencjalne czynniki ryzyka dla ComputerLandu. Obecnie trudno przewidzieć, czy renegocjacje bardziej zaszkodzą HP czy spółce giełdowej. Może się zdarzyć, że renoma firmy zostanie naruszona, tak jak to miało miejsce w przypadku umowy pomiędzy Prokomem i ZUS, co przy obecnej wysokiej wycenie może mieć krótkoterminowy wpływ na cenę akcji. W długim okresie ComputerLand ma silne fundamenty i IACS nie ma na nie wpływu - uważa Jacek Radziwilski, szef działu analiz Deutsche Bank. - Wokół wdrożenia systemu, z którego ComputerLand ma pozyskać ok. 72 mln zł, jest coraz więcej kontrowersji. Jeśli Komisja Europejska wycofa się z finansowania projektu, CL może stracić nie tylko środki, ale także reputację - zauważa Katarzyna Perzak, analityk DM BIG-BG.

- Sposób, w jaki ComputerLand zajmował się projektem, delikatnie mówiąc budzi niesmak. Spółka może przez to stracić renomę i mieć utrudniony start w kolejnych kontraktach dla Unii Europejskiej. Nie sądzę jednak, żeby odbiło się to na niej finansowo - uważa kolejny analityk, proszący o zachowanie anonimowości.

Podwykonawcami HP w projekcie są m.in. Prokom i Softbank, jednak w ich przypadku zmiana warunków umowy nie stanowi żadnego zagrożenia. Prokom udostępnił HP jedynie kilku informatyków potrzebnych przy wykonaniu jednego z elementów umowy. Z kolei Softbank zajął się drobnymi usługami konsultingowymi. - Składaliśmy ofertę razem z HP i w efekcie uzyskaliśmy niewielki udział w kontrakcie - stwierdził Andrzej Grzelec, rzecznik prasowy Softbanku.

Zamieszanie wokół wdrożenia systemu IACS nie wpłynęło negatywnie na notowania ComputerLandu. W ciągu ostatnich kilku sesji akcje warszawskiego integratora zyskują na wartości.

Na wczorajszej sesji przy spadku wszystkich indeksów akcje spółki straciły na wartości 3,2%.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »