Dane makro i Fed wracają na pierwszy plan
W zakończonym tygodniu rynki rozwinięte musiały uwzględnić w cenach największą liczbę informacji ze spółek w bieżącym sezonie publikacji wyników kwartalnych, ale też brać pod uwagę dane makro z największych gospodarek. W przypadku spółek na plan pierwszy wybił się amerykański sektor technologiczny, a w danych makro odczyty z USA. Inwestorzy czekają na środowy Fed.
Całość zsumowała się w obraz daleki od jednoznaczności, ale potwierdzający zadyszkę na ścieżce wzrostu gospodarczego wywołaną kolejną odsłoną pandemii i problemami z łańcuchami dostaw. Symboliczne dla tygodnia i sumujące nastroje były reakcje rynku na wyniki spółki Amazon, która zaskoczyła negatywnie w każdej części, a rynek nagrodził spółkę wzrostem.
Popytowi pomagały słabe dane makro, które kazały szukać swojej szansy na spółkach mniej wrażliwych na koniunkturę gospodarczą - stąd popyt na nowe technologie i zwyżki Nasdaqa Composite o 2,7 procent, Nasdaqa 100 o 3,2 procent i wzrost DJIA o ledwie 0,4 procent. Niemniej, tydzień przyniósł również nowe rekordy wszech czasów w USA i wybicia indeksów europejskich z konsolidacji dominujących w tygodniu poprzednim. Tydzień dla akcji był generalnie udany i potwierdzających aktualność scenariuszy wzrostowych.
W nowy tydzień rynki wchodzą z przesuniętym akcentem ze strony spółek - główna fala publikacji wyników kwartalnych jest już za giełdami - i ze skierowaną uwagą na dane makro. Jak zawsze na starcie miesiąca na plan pierwszy wybiją się dane z amerykańskiego rynku pracy, ale wcześniej inwestorów czeka spotkanie z listopadowym posiedzeniem FOMC. Amerykańskie władze monetarne ogłoszą swoją decyzję w środę wieczorem i generalnie oczekiwania sprowadzają się do zaanonsowania redukcji programu luzowania ilościowego.
Niewiadomymi są skala redukcji i sygnały na temat zmiany głównego narzędzia kształtowania polityki monetarnej - podniesienia ceny kredytu.
Na dziś oczekiwania rynku sumują się w redukcję luzowania ilościowego, ale też w ledwie dwie podwyżki ceny kredytu ze strony Fed do końca 2022 roku. Jakiekolwiek sygnały zaostrzenia ścieżki podnoszenia stóp procentowych będą musiały zostać wycenione na nowo, ale - niezależnie od tego - gracze mają świadomość, iż przed kolejnych kilka kwartałów kredyt pozostanie relatywnie tanie na tle historycznej średniej, a kondycja gospodarki nie pozwoli na radykalne kroki ze strony Fed. W naszej opinii Fed zredukuje w środę program płynnościowy i podkreśli odległą przyszłość normalizacji ceny kredytu.
W zarysowanym układzie sił zakładamy też, iż brak niespodzianki ze strony Fed podtrzyma scenariusz wzrostowy na giełdach. W mocy pozostają też nasze oczekiwania, iż finałowe tygodnie roku i przełom roku będą okresem kreślenia nowych rekordów przez indeksy zarówno amerykańskie, jak i europejskie. Stale oczekujemy realizacji anomalii kalendarzowych, która zwykle owocują wzrostami w finale roku. Niemniej, w przypadku USA kreślone właśnie rekordy indeksów wymuszają ostrożne podejście do nowych zakupów i dystans do pogoni za zwyżkami.
Bazowym scenariuszem pozostaje kupowanie na korektach, na co rynek pozwolił w trakcie kilkutygodniowego cofnięcia w okresie wrzesień-październik i obecne wzrosty uznajemy jako nagrodę za trzymanie się scenariusza wzrostowego. Spodziewamy się też większej zmienności i redukcji jednokierunkowego handlu, ale uznajemy hossę za scenariusz bazowy, a kontynuację zwyżek za scenariusz najbardziej prawdopodobny. Uważamy, iż w końcówce roku i w połowie przyszłego roku ceny na rynkach będą wyższe od obecnych, a ryzyka widzimy tylko w potencjalnej zadyszce gospodarczej wywołanej nową odsłoną pandemii. Inne ryzyka dla scenariusza wzrostowego uznajemy za drugoplanowe.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.