Decydujący dzień - B. Lundberg zapewnia, że nie odejdzie
Elektrim zdementował pogłoski, iż prezes Barbara Lundberg ustąpi w przypadku nie zatwierdzenia nowej emisji akcji. Na rynku pojawiły się plotki, iż zagraniczne fundusze dysponujące największą siłą na WZA uzgodniły, iż będą głosować za emisją.
Dzisiejsze WZA Elektrimu będzie jednym z najważniejszych wydarzeń w historii spółki od chwili objęcia w niej stanowiska prezesa przez Barbarę Lundberg.
Głosowanie nad nową emisją akcji będzie bez wątpienia stanowiło test zaufania dla obecnych władz warszawskiego holdingu. Rozmowa z analitykami o Elektrimie jest dość trudna. Spółka przeprowadza wiele dużych operacji finansowych i większość instytucji nie chce występować przeciwko jej władzom.
Z nieoficjalnych rozmów przeprowadzonych przez Parkiet jasno wynika, iż na dzisiejszym WZA zarząd spółki, nawet jeśli w efekcie uzyska zgodę na swe plany, będzie zmuszony wyjaśnić kilka istotnych kwestii.
Przede wszystkim Elektrim chce przeznaczyć znaczne kwoty na rozwój telefonii stacjonarnej. Ten segment rynku telekomunikacyjnego nie należy do najgorzej ocenianych przez analityków jeśli chodzi o przewidywane tempo wzrostu. Elektrim tłumaczy, iż zamierza tu wykorzystać infrastrukturę sieci telewizji Aster City, co znacznie obniży koszty przyłączania nowych abonentów. Dodatkowo, jak powiedział nam jeden z analityków, w telefonii stacjonarnej Elektrim do tej pory nie zaprezentował akcjonariuszom nic, poza przesuwaniem terminu startu w Warszawie.
Na korzyść Elektrimu nie przemawia też fakt, iż inwestorzy zostali zaskoczeni informacją o planowanej emisji i o jej skali. Część ekspertów uważa jednak, iż dla nowej emisji nie ma praktycznie alternatywy. - Elektrim bez tych pieniędzy może mieć problemy. Zawetowanie emisji może oznaczać strzelenie gola do własnej bramki - powiedział nam Marcin Sadlej z CDM Pekao SA. Jego zdaniem gotówka może być potrzebna Elektrimowi m.in. do utrzymania pozycji w PTC w obliczu zbliżającego się przetargu na UMTS.
Duże trudności zarząd holdingu może mieć też z przekonaniem akcjonariuszy o prawidłowości wyceny EasyNet i AGS New Media - spółek kupowanych od Eastbridge. Wątpliwości wzbudza tu m.in. inne skalkulowanie wartości transakcji w przypadku emisji akcji dla Eastbridge (45 mln USD), a inne w przypadku płatności gotówką (36,9 mln USD).
Najwięcej wątpliwości w oczach akcjonariuszy wzbudza jednak program opcji menadżerskich. Z przeprowadzonych przez nas rozmów wynika, iż większość inwestorów instytucjonalnych, którzy zarejestrowali mniejsze pakiety (do 1 mln walorów) nie zgadza się na program w proponowanym kształcie. - Opcje menadżerskie są z pewnością dobrą metodą przyciągnięcia i utrzymania kadry zarządzającej. Spółka będzie jednak z pewnością musiała podać więcej szczegółów dotyczących zasad przydziału akcji - uważa M. Sadlej. Analitycy zwracają jednak uwagę, iż nie do zaakceptowania jest proponowany okres trwania programu - maksymalnie 8 lat. Dodatkowo wiele osób wskazuje, iż 5,1 mln akcji, które miałyby być przeznaczone dla managementu to po prostu za dużo.
Nie bez znaczenia dla samej emisji, jak i programu opcji menadżerskich może być zniecierpliwienie akcjonariuszy Elektrimu - Rośnie liczba inwestorów zmęczonych nieprzyjemnymi niespodziankami, jakimi zaskakuje Elektrim. Oni mogą chcieć okazać swoje niezadowolenie - powiedział Reutersowi Jacek Dzierwa z Schroders Salomon Smith Barney. Od momentu objęcia sterów przez Barbarę Lundberg kurs akcji spółki wzrósł o niespełna 9%. W tym samym czasie WIG zyskał 41,7%. Jeszcze niedawno sądzono, iż głównym oponentem zarządu Elektrimu będą fundusze Templetona. Pojawiły się jednak pogłoski, iż duże fundusze poprą dziś władze Elektrimu.
