Decyzje rady PKN nie do zakwestionowania
Choć powołanie Jacka Bartkiewicza do rady nadzorczej Orlenu sąd apelacyjny uznał za nieważne, spółka nie musi się obawiać żadnych konsekwencji - wynika z naszych informacji.
Uchwały WZA Orlenu, powołujące J. Bartkiewicza do rady nadzorczej spółki, zakwestionował, związany z Kulczyk Holding, fundusz Bengodi Finance. 9 grudnia ub.r. warszawski sąd przyznał mu rację i stwierdził, że uchwały są nieważne.
Jakie będą tego konsekwencje?
Przedstawiciele Kulczyk Holding nie chcieli zdradzić, czy będą kwestionować ważność uchwał podjętych przez radę, w której składzie był Jacek Bartkiewicz.
Zdaniem mecenasa Mateusza Rodzynkiewicza z krakowskiej kancelarii Oleś & Rodzynkiewicz, zaskarżenia uchwał RN kodeks spółek handlowych nie przewiduje. Można natomiast wystąpić na drogę sądową o uznanie za nieistniejące skutków prawnych decyzji, jakie podjęła rada z Jackiem Bartkiewiczem w składzie. Przy czym mogłoby to dotyczyć tylko tych uchwał, dla przyjęcia których głos prezesa BGŻ był decydujący.
Jakie to uchwały?
Orlen konsekwentnie odmawia ujawnienia takich danych. Z informacji, do których dotarł PARKIET, wynika, że krytyczna pod tym względem była tylko jedna decyzja. Chodziło o głosowanie dotyczące udziału płockiego koncernu w przetargu na zakup tureckiej rafinerii Tupras. To właśnie w nim głos Jacka Bartkiewicza okazał się przeważający. Jednak decyzja ta nie wiązała się z żadnymi istotnymi skutkami prawnymi. Orlen wprawdzie - zgodnie z decyzją rady - wystartował w tureckim przetargu, jednak jego oferta został odrzucona.
Według naszych informacji, za czasów prezesa BGŻ rada nadzorcza Orlenu głosowała również nad odwołaniem niektórych członków zarządu spółki. Jednak takie decyzje podejmowane są niejawnie, więc nie sposób udowodnić, że głos Jacka Bartkiewicza był w którymkolwiek z takich głosowań decydujący.
Bartłomiej Mayer