Dla kogo Dolna Odra?
Wygląda na to, że pięciu spośród dziewięciu inwestorów trafi na krótką listę w przetargu na podszczeciński zespół elektrowni.
Lada dzień Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) ma zdecydować, którzy spośród dziewięciu chętnych trafią do kolejnych etapów przetargu na Zespół Elektrowni Dolna Odra (ZEDO).
Nieoficjalne źródła zbliżone do MSP podają, że resort skarbu prawdopodobnie zatwierdzi krótką listę zgodnie z propozycją doradcy prywatyzacyjnego - DGA. Jeśli tak się stanie, z przetargu odpadną m.in. dwaj najbardziej kontrowersyjni inwestorzy - niemiecka spółka obrotu energią OstElektra i Elektrownie Szczytowo-Pompowe, kontrolowane przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE).
Obecność w przetargu OstElektry wzbudziła na rynku poruszenie z uwagi na jej nieformalne powiązania z rosyjskim gigantem energetycznym RAO JES, z którym startowała już m.in. po Slovenske Elektrarne i PAK. Emocje towarzyszyły też zapowiedziom, że w prywatyzacji ZEDO wystartują państwowe PSE, które wciąż nie oddały kontroli nad operatorem krajowego systemu przesyłowego.
Za duży kąsek
Wydaje się prawdopodobne, że na krótkiej liście zabraknie też miejsca dla niemieckiej firmy PCC handlującej energią i chemikaliami, która w Polsce kupiła m.in. Zakłady Chemiczne Rokita. PCC startuje też w przetargu na Zespół Elektrowni Ostrołęka, w którym - obok dwóch konkurentów - złożyło niedawno ofertę wiążącą. ZEDO to jednak znacznie większa elektrownia (moc zespołu sięga 2000 MWe), której skala może przerastać możliwości handlowego PCC.
Jeden z sześciu
Jeżeli, zgodnie z rekomendacją doradcy, na krótką listę trafi ostatecznie tylko pięć podmiotów, z przetargu musi też odpaść co najmniej jeden z szóstki dużych inwestorów branżowych. Po ZEDO wystartowały: czeski CEZ, belgijski Electrabel (właściciel El Połaniec), hiszpańska Endesa i Iberdrola, włoski Enel i niemieckie RWE (właściciel Stoenu). Kondycja finansowa żadnego z szóstki chętnych nie powinna wzbudzić zastrzeżeń doradcy. To oznacza, że odpadnie ten, który złożył najskromniejszą ofertę wstępną. Wprawdzie deklaracje składane na tym etapie przetargu nie są dla inwestorów wiążące, jednak mogą wskazywać, którym z grona potencjalnych nabywców najbardziej zależy na transakcji.