Droga giełda
Zdaniem specjalistów, koszty jakie musi ponieść spółka przygotowująca się do wejścia na giełdę i ryzyko nieuplasowania akcji w ofercie pierwotnej są głównymi czynnikami, które hamują dopływ nowych firm na parkiet.
Minimalne nakłady, jakie musi ponieść spółka, która zdecyduje się na sprzedawanie swoich akcji na rynku publicznym, idą w setki tysięcy złotych. Składają się na to m.in. koszty przygotowania prospektu emisyjnego, doradztwa prawnego, druku prospektu i jego skrótów w prasie oraz oczywiście koszty promocji, które w okresie dekoniunktury giełdowej mają czasami decydujące dla powodzenia emisji znaczenie.
Udana subskrypcja nie oznacza końca wydatków. Spółka musi jeszcze zapłacić Krajowemu Depozytowi Papierów Wartościowych i Giełd za przyjęcie akcji do depozytu oraz Giełdzie
Papierów Wartościowych i Giełd za notowania na parkiecie. Opłaty te uzależnione są od wartości emisyjnej akcji, jakie trafiają na giełdę oraz rynku, na jakim notowana będzie spółka.
Dolna granica opłat (dla debiutantów) na rzecz GPW to 3 tys. zł. Wtedy akcje trafią na rynek wolny. Spółki, które chcą funkcjonować na bardziej prestiżowym rynku podstawowym, a wprowadzane akcje są warte więcej niż 320 mln zł, zapłacą za to 96 tys. zł. W KDPW debiutant musi zostawić minimum 9 tys. zł. Górna granica opłat przekracza 150 tys. zł. Nie można również zapominać o ponoszonych na wstępie kosztach upublicznienia akcji. Za taką decyzję KPWiG pobiera do 4,5 tys. euro.
