Na naszym parkiecie widoczny był wzrost zainteresowania małymi i średnimi spółkami, które powoli wracają do łask inwestorów. Indeksy mWIG40 oraz sWIG80 zachowywały się dzisiaj lepiej niż indeks warszawskich blue chipów.
W zasadzie do czasu publikacji danych zza Oceanu, warszawski parkiet cechowała niewielka zmienność i nieco słabsza postawa w porównaniu z innymi europejskimi parkietami, które w drugiej części sesji zaczęły zyskiwać. Emocje na światowych rynkach wywołały dzisiaj dane makroekonomiczne z USA. Jednak w większej mierze nie dotyczyły one wstępnych danych o PKB w USA w II kwartale, który wzrósł o 1,9% (prog. 2,3%). Negatywnie zaskoczył wszystkich wzrost liczby bezrobotnych w ubiegłym tygodniu, który sięgnął 448 tys. (prog. 380 tys.), dane okazały się fatalne. Reakcja rynków była natychmiastowa, indeks WIG20 bardzo szybko dotarł do poziomu 2700 punktów. Przecenie nie oparły się także indeksy mWIG40 oraz sWIG80, które zeszły pod kreskę. Popyt nie dał jednak za wygraną, dzięki obiecującemu początkowi sesji na Wall Street, mocną taniejącej ropie i lepszemu odczytowi indeksu Chicago PMI, który obrazuje koniunkturę gospodarczą w rejonie Chicago bykom udało się opanować sytuację i ostatecznie zakończyć dzisiejszą sesję blisko środowych poziomów. Indeks WIG20 stracił na zamknięciu 0,07%, indeksy mWIG40 oraz sWIG80 zyskały 0,07% i 0,19%.
Dzisiejsza sesja dostarczyła inwestorom wielu emocji, ostatnie dwie godziny były prawdziwą huśtawką nastrojów. Skrajny pesymizm zamienił się w ciągu kilkunastu minut w ponowny optymizm. Czwartkowa sesja zakończyła się w miarę neutralnie, ale popyt dzielnie się dzisiaj bronił. Dzisiejsze dane o liczbie bezrobotnych, stawiają pod znakiem zapytania wynik jutrzejszego miesięcznego raportu z amerykańskiego rynku pracy, który będzie w piątek w centrum uwagi i podobnie jak to miało miejsce z dzisiejszymi publikacjami może doprowadzić do bardzo dużej zmienności i wahań. Popyt dzielnie walczy o utrzymanie zwyżki i jak pokazała dzisiejsza sesja, podaż będzie potrzebowała naprawdę mocnych argumentów do zmiany układu sił na parkiecie.
Maciej Dyja
