Spis treści:
- Polka z Kolumbii pokazała, co dostaje zamiast 800 plus
- Internauci zaskoczeni, ale sporo osób popiera takie wsparcie rodzin
- 800 plus. Miliardy w grze, a dzieci jak na lekarstwo
800 plus to flagowy program, który miał zwiększyć liczbę rodzących się dzieci w Polsce. Pieniądze trafiają do rodzin, jednak nadal mamy problem demograficzny. Nie wszystkie kraje decydują się na wspieranie rodziców w sposób finansowy. Anna Matelska, Polka mieszkająca i pracująca w Kolumbii nagrała film, gdzie pokazała, co dostaje od państwa z racji wychowywania dziecka. Próżno szukać tam pieniędzy.
Polka z Kolumbii pokazała, co dostaje zamiast 800 plus
Anna Matlewska prowadzi na Instagramie profil dotyczący życia i pracy w Kolumbii. Twórczyni publikująca pod nickiem "Jadzka_z_kolumbii" prowadząca za oceanem biuro podróży postanowiła pokazać, co jako matka dziecka dostaje od państwa. Od razu jest jasne, że pieniędzy w ramach analogicznego do programu 800 plus próżno oczekiwać.
"Co miesiąc odbieramy taką paczkę żywności, której zawartość jest zwykle podobna" - informuje kobieta, pokazując na nagraniu kolejne produkty. Wśród produktów przekazywanych rodzinom w Kolumbii znajdują się jajka, trzy marchewki, banany, dwie limonki, czy kaszkę dla dzieci na bazie manioki, a także płatki owsiane, czy olej. Rodziny otrzymują również strączki i jak wyjaśniła Polka z Kolumbii, w tym miesiącu do ich domu trafiła czerwona fasola.
Czymś, co na pewno jest obcym dla Polaków produktem, jest panela. Jak wyjaśnia twórczyni profilu, jest to nieprzetworzona forma trzciny cukrowej i jest to typowy produkt kolumbijski. Już w samym opisie filmu wyjaśnia, że nie wszystkie produkty są wykorzystywane. "Minus jest taki, że osobiście nie wszystkich tych produktów używam w kuchni, więc zawsze coś rozdajemy bliskim" - wskazała pani Anna.
Internauci zaskoczeni, ale sporo osób popiera takie wsparcie rodzin
800 plus mimo realnego wspomagania finansowego rodzin w całej Polsce od dawna wzbudza emocje. Powodem jest fakt, iż w programie tym nie obowiązują progi dochodowe, a więc pieniądze trafiają także do zamożnych rodzin. Innym problemem wskazywanym przez przeciwników powszechności świadczenia jest fakt niepowiązania go z obowiązkiem pracy rodziców. Polka z Kolumbii zapytała obserwatorów, co uważają o wręczaniu paczek żywnościowych zamiast pieniędzy. Komentujący są podzieleni.
"Myślę, że takie rozwiązanie jest lepsze niż dawanie pieniędzy" - czytamy w jednym z komentarzy. "W sumie fajne, ale lepszy byłby na przykład bon do warzywniaka" - stwierdził ktoś inny. "Moim zdaniem to lepsza opcja od pieniędzy, tylko faktycznie trochę szkoda, że nie można produktów dopasować do potrzeb rodziny" - dodaje kolejna osoba zaintrygowana filmikiem opublikowanym na koncie "Jadzka_z_kolumbii".
Niemniej nie brakło też przeciwników pomysłu paczek żywnościowych zamiast pieniędzy. "Ehh, ale czasem dziecku trzeba kupić buty, ubranie albo przeznaczyć na jego zajęcia dodatkowe i lub zbierać na wyjazdy na kolonie więc osobiście wolę taki zwrot z podatków w formie pieniędzy" - zauważa jedna z internautek.
Z kolei ktoś inny stwierdził, że paczka zaprezentowana na nagraniu jest "smutna" i wygląda, jak paczki pomocowe przygotowywane dla najuboższych rodzin. "Wydaje mi się, że to raczej metoda na zapobieganie głodowi wśród dzieci w bardzo ubogich regionach - natomiast 500+ nie do tego służy, tylko do wyrównywania szans i poprawiania jakości życia w kraju rozwiniętym, w którym dzieci zasadniczo mają co jeść, a rodzice potrzebują pieniędzy na zajęcia dodatkowe, korepetycje czy wakacje, a nie kaszy" - wyjaśnia swoje stanowisko ta sama osoba.
800 plus. Miliardy w grze, a dzieci jak na lekarstwo
Program "Rodzina 800 plus" to prawdziwy finansowy gigant. W 2025 roku rząd planował na niego 62,8 miliarda złotych, a w budżecie na 2026 rok przewidziano 61,7 miliarda. To gigantyczne pieniądze trafiające do rodzin z dziećmi - tyle że efekt w liczbie urodzeń wciąż jest minimalny.
Dane mówią same za siebie. W 2024 roku urodziło się zaledwie około 252 tysiące dzieci, najniżej od czasów powojennych. Eksperci OECD zwracają uwagę, że same transfery finansowe nie odwrócą trendów demograficznych - brak mieszkań, późne zakładanie rodzin i starzejące się społeczeństwo sprawiają, że nawet miliardy złotych nie gwarantują wyraźnego wzrostu dzietności.
Agata Siwek












