Dziennikarze na tropie martwego podatku

Ponad 5 lat na warszawskiej giełdzie notowane są kontrakty terminowe na waluty. Choć od samego początku nie były objęte zwolnieniem podatkowym, urzędy skarbowe nie wiedzą, jak te transakcje rozliczać. Dociekliwych obywateli Ministerstwo Finansów odsyła do... urzędów skarbowych.

Ponad 5 lat na warszawskiej giełdzie notowane są kontrakty terminowe na waluty. Choć od samego początku nie były objęte zwolnieniem podatkowym, urzędy skarbowe nie wiedzą, jak te transakcje rozliczać. Dociekliwych obywateli Ministerstwo Finansów odsyła do... urzędów skarbowych.

Celem redakcyjnej sondy było sprawdzenie, czy pracownicy urzędów skarbowych w ogóle wiedzą o istnieniu takiego podatku oraz czy potrafią odpowiednio poinstruować petenta, jak powinien go odprowadzić. Kontrakty terminowe na waluty notowane na giełdzie stanowią jedynie niewielki ułamek obrotu na rynku terminowym. Przez ponad 5 lat łączny wolumen na kontraktach na dolara i euro wyniósł 35 tysięcy sztuk. Tyle samo najpopularniejszych kontraktów na WIG20 przewija się przez rynek w ciągu dwóch sesji.

Podatek?

Na ogólnych zasadach

Pierwsza reakcja na pytanie o opodatkowanie walutowych kontraktów terminowych była niemal we wszystkich urzędach skarbowych, do których dzwoniliśmy, taka sama: Przecież giełda jest zwolniona z podatku. Kiedy wyjaśnialiśmy, że kontrakty terminowe to nie akcje i nie papiery wartościowe, dla większości pytanych wszystko stawało się jasne. - Dochód jest opodatkowany na zasadach ogólnych - tłumaczyli skwapliwie urzędnicy. - Dodatkowo do 20. każdego miesiąca musi pan zapłacić zaliczkę od zysków. Proszę wypełnić PIT-52, zaliczka wynosi 20% - radzili. Jednak w niektórych urzędach pracownicy nie bardzo wiedzieli, o co pytamy. Ratowali się zaproszeniem do złożenia pisemnej prośby o wyjaśnienie, jak należy stosowny podatek od zysku odprowadzić.

Reklama

W urzędzie skarbowym w Pruszkowie, gdzie na wszelkie sposoby tłumaczyliśmy, czym są kontrakty terminowe na walutę (prawo majątkowe), gdzie się nimi obraca i jak można na nich zarabiać, nie usłyszeliśmy żadnej porady, choć rozmowę na ten temat podjęła kierowniczka wydziału.

Urzędnicy z warszawskiego

Bemowa w kłopocie

Gotowość urzędników do pobrania od nas podatku sprawdziliśmy bezpośrednio w urzędzie skarbowym na warszawskim Bemowie. Powiedzieliśmy, że zarobiliśmy pieniądze na warszawskiej giełdzie, kupując i sprzedając kontrakt terminowy na dolara (kolejność czynności jest taka sama jak w klasycznymi biznesie: najpierw następuje kupno, później sprzedaż towaru). Urzędniczka grzecznie poinstruowała nas, jak wypełnić PIT-13. - W rubrykę "przychody" wpisuje pan cenę sprzedaży kontraktu, w "koszt uzyskania" cenę nabycia razem z prowizjami - tłumaczyła. Uwaga, że kupując kontrakt nie wpłaca się całej kwoty, ale tylko depozyt zabezpieczający, nie wzbudziła w niej żadnych wątpliwości. - W formularzu wpisuje pan wartość całego kontraktu - stwierdziła.

Problem pojawił się przy zapisie zysków z tzw. krótkiej pozycji (najpierw sprzedajemy coś, czego nie mamy, dopiero kończąc inwestycję, kontrakt odkupujemy). Co wpisać w rubrykę "przychód", a co w "koszt"? Urzędniczka nasze sugestie, by w rubrykę poświęconą przychodom wpisać wartość kontraktu z minusem, zbyła stanowczą uwagą: - Proszę wysłać zapytanie o sposób rozliczenia takiej transakcji do Izby Skarbowej, zgodnie z artykułem 14 ordynacji podatkowej.

Problem z prawami majątkowymi

Rzecz się dodatkowo skomplikowała, kiedy poinformowaliśmy ją, że w świetle ustawy Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi kontrakt terminowy na walutę jest prawem majątkowym. Zaczęła się głowić, czy powinniśmy skorzystać z PIT-13 (zaliczka 19%), czy z PIT-52 (zaliczka 20%). W końcu zostaliśmy zmuszeni do sformułowania pisemnego zapytania, w którym musieliśmy przedstawić własne stanowisko w podatkowej sprawie.

Pisemnie - łatwiej

Formuła pisemnego zapytania pojawiała się za każdym razem, kiedy dociekaliśmy o inne przychody z operacji finansowych. Słowo Forex (nieregulowany międzynarodowy rynek walutowy) nie było znane w urzędzie skarbowym Warszawa-Bemowo. Urzędniczki nie wiedziały również, czy podatnik powinien podzielić się z fiskusem zyskiem z kupna i sprzedaży walut w kantorze.

Na koniec, na pytanie o sposób rozliczania transakcji przynoszących straty, usłyszeliśmy odpowiedź, która przelała czarę goryczy: - Jako osoba fizyczna nie ma pan możliwości odliczania stratnych transakcji od osiągniętych zysków. Taką możliwość mają tylko osoby prawne.

Stoi ona bowiem w sprzeczności z naszymi wcześniejszymi ustaleniami, zgodnie z którymi stratę można było odliczyć od dochodu osiągniętego z tego samego źródła w ciągu najbliższych 5 lat (nie więcej jednak niż 50% straty w jednym roku).

Nikt nie pyta,

czy ktoś płaci?

Urzędniczki, z którymi rozmawialiśmy, nie słyszały, by ktoś pytał o sposób rozliczenia kontraktów terminowych na waluty. Również w biurach maklerskich, do których dzwoniliśmy w tej sprawie, żaden z inwestorów nie wyrażał zainteresowania płaceniem podatku od zysków z kontraktów terminowych na waluty.

Informacji na temat ewentualnego podatku od zysków z inwestycji w kontrakty terminowe nie udało się uzyskać także w Ministerstwie Finansów. Zaprzyjaźniony z redakcją inwestor, który wysłał e-mailem pytanie do MF o podatek od zysków osiągniętych na rynku Forex, po odpowiedź został wysłany do... urzędu skarbowego. Kwadratura koła?

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: PIT | podatek | pracownicy | 5 lat | zaliczka | waluty | Ministerstwie Finansów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »