Echo nie lubi zysków?

Audytor kieleckiego dewelopera uważa, że spółka nieprawidłowo wycenia instrumenty finansowe, przez co wynik za 2004 rok został zaniżony o ponad 100 mln zł. Echo twierdzi, że stosuje prawidłową metodologię. Już po raz ostatni.

 Audytor kieleckiego dewelopera uważa, że spółka nieprawidłowo wycenia instrumenty finansowe, przez co wynik za 2004 rok został zaniżony o ponad 100 mln zł. Echo twierdzi, że stosuje prawidłową metodologię. Już po raz ostatni.

Grupa Echo Investment zarobiła w ubiegłym roku na czysto 34,7 mln zł. Taki wynik widnieje w opublikowanym wczoraj skonsolidowanym sprawozdaniu dewelopera. Audytor spółki - BDO Polska - ma jednak zastrzeżenia. W swojej opinii zwraca uwagę na wycenę instrumentów zabezpieczających przed ryzykiem kursowym, które są wbudowane w umowy najmu zawierane przez Echo.

BDO: tak się nie robi

Zdaniem BDO, deweloper stosuje metodologię, która odbiega od powszechnie stosowanej dla tego typu transakcji oraz nie spełnia wymogów określonych w stosownym rozporządzeniu. Sprawa jest niebagatelna, gdyż wycena zastosowana przez Echo obniżyła wynik finansowy grupy o ponad 106,9 mln zł. Mimo uwag audytora, giełdowa spółka nie dokonała korekt w sprawozdaniu finansowym. Dlaczego?

Reklama

Echo: robimy tak od trzech lat

W odpowiedzi na nasze pytanie, zarząd Echa tłumaczy, że stosuje niezmiennie przyjętą metodologię wyceny instrumentów finansowych od 2002 roku. Przy czym w poprzednich okresach miała ona pozytywny wpływ na wyniki grupy. Przekonuje, że respektuje zapisy rozporządzenia i właściwie prezentuje wyniki.

Tymczasem we wprowadzeniu do raportu rocznego, zarząd niejako przyznaje, że w przyszłych raportach nie będzie mógł już stosować swojej metodologii. Ma to związek z koniecznością wprowadzenia międzynarodowych standardów rachunkowości. Echo zaznacza, że gdyby już sporządzało raport za 2004 rok według MSR, nie wyceniono by i nie ujawniono instrumentów wbudowanych w umowy najmu, a wynik netto sięgnąłby 122,1 mln zł.

Mniej zyskowna transakcja

O tym, że wprowadzenie nowych standardów rachunkowości istotnie wpłynie na prezentowane wyniki, inwestorzy mogli się już przekonać przy publikacji raportu Echa za I kwartał br. Przy czym mogli być zaskoczeni, że grupa zarobiła w tym czasie "tylko" 59 mln zł. Pamiętają, że deweloper sprzedał na początku roku siedem centrów handlowych, za które zainkasował 249 mln zł. Tymczasem ich wartość księgowa, jak później poinformowało Echo, wynosiła niecałe 147,5 mln zł. To sugerowało, że zarobek tylko na tej transakcji wyniesie (przed opodatkowaniem) 101,5 mln zł.

Tymczasem w raporcie za I kwartał czytamy, że wyniósł on 62,6 mln zł. W związku z implementacją MSR-ów, spółka dokonała przeszacowania wartości posiadanych aktywów (sprzedane centra handlowe były zatem warte więcej, stąd niższy zysk). Większość przeszacowań nie wpływała bezpośrednio na wynik finansowy Echa. Spowodowała natomiast ponaddwukrotny wzrost kapitałów własnych grupy, do 758,6 mln zł. W raporcie za 2004 r., sporządzonym według polskich standardów, spółka wykazała 374,7 mln zł.

Komentarz

Rynek lubi stabilność

Dlaczego Echo upiera się przy swojej metodologii? Nie stosując jej, w jednym roku mogłoby pokazać nawet stratę netto, co zapewne nie spodobałoby się inwestorom. W innym okresie z kolei miałoby niewiarygodne zyski - problemem zarządu byłoby wówczas powtórzenie wyniku w kolejnym roku. Większy zysk to również większy podatek do zapłacenia. Tymczasem Echo w ostatnich trzech latach prezentowało stabilny wzrost wyniku netto. Taką sytuację inwestorzy kochają.

Krzysztof Woch

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Lubiana | Lubień | instrumenty finansowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »