Elektrim nie musi wykupić obligacji

Elektrim niekoniecznie musi spłacić obligacje zamienne przedstawione do wcześniejszego wykupu - wynika z analizy Parkietu. Korzystniejszym rozwiązaniem dla spółki mogą okazać się negocjacje z obligatariuszami, dla których postawienie spółki w stan upadłości wcale nie jest korzystnym rozwiązaniem.

Elektrim niekoniecznie musi spłacić obligacje zamienne przedstawione do wcześniejszego wykupu - wynika z analizy Parkietu. Korzystniejszym rozwiązaniem dla spółki mogą okazać się negocjacje z obligatariuszami, dla których postawienie spółki w stan upadłości wcale nie jest korzystnym rozwiązaniem.

Konieczność wcześniejszego wykupu przez Elektrim obligacji zamiennych o wartości nominalnej 440 mln euro od pewnego czasu jest głównym tematem poruszanym przez polskich i zagranicznych analityków. Wszyscy skupiają się na problemie, czy warszawski holding będzie w stanie wykupić obligacje, czy nie.

Spróbujmy jednak inaczej postawić pytanie: czy Elektrim musi dokonać takiej operacji? Teoretycznie oczywiście tak. Co jednak stanie się, gdy spółka nie zdecyduje się na ten krok? Obligatariusze mają prawo zwrócić się z wnioskiem o ogłoszenie upadłości firmy. Warto jednak zwrócić uwagę, iż papiery wyemitowane przez Elektrim są niezabezpieczone. Oznacza to, iż roszczenia ich posiadaczy w razie bankructwa są zaspokajane w dość odległej kolejności. Zdaniem analityków, środki pochodzące z wyprzedaży majątku Elektrimu będą wystarczające, by pokryć roszczenia wszystkich wierzycieli (być może zostanie nawet coś dla akcjonariuszy). Problem polega jednak na tym, iż procedura upadłościowa i wyprzedaż majątku przez likwidatora są procesami czasochłonnymi.

Reklama

Dodatkowo, zgodnie z umową wspólników w Polskiej Telefonii Cyfrowej, bankructwo jednego z nich daje pozostałym prawo odkupienia jego udziałów po wartości księgowej. Z obecnych udziałowców PTC pierwotną umowę wspólników podpisali jedynie Elektrim i Deutsche Telekom. Kwestia, kto jest obecnie wspólnikiem operacyjnym w operatorze sieci komórkowej Era, od dłuższego czasu jest przedmiotem sporu między Elektrimem i Vivendi a Niemcami. Z naszych informacji wynika, iż w przypadku bankructwa Elektrimu o dalszych losach udziałów w PTC zadecyduje sąd. Oznacza to, iż istnieje ryzyko, że ostateczny werdykt będzie niekorzystny dla akcjonariuszy i obligatariuszy warszawskiej firmy. Do tego dochodzi czynnik czasu - procesy w sądzie z pewnością nie zakończą się szybko.

Kolejnym elementem ryzyka w przypadku bankructwa Elektrimu jest sprawa zabezpieczenia, jakiego udzielił on BRE po przejęciu przez bank obligacji spółki. Zabezpieczeniem tym jest pakiet 25% udziałów w Elektrimie Telekomunikacja - najcenniejszym składniku aktywów Elektrimu.

Powyższe rozważania prowadzą do tego, iż obligatariusze niekoniecznie mają interes w szybkim ogłaszaniu niewypłacalności Elektrimu. Być może dojdzie do jakiegoś porozumienia. Scenariuszy jest kilka. Np. obligacje mogą być przedstawione do wykupu, a Elektrim może zadeklarować ich późniejszą spłatę lub spłacić tylko część należności. Obligatariusze, w przypadku niespłacenia przez spółkę długów do 24 grudnia (15 grudnia to sobota - termin wykupu został więc przesunięty na 17 grudnia, zgodnie z warunkami emisji firma ma 7 dni na spłatę wierzytelności), uzyskują prawo (dokładnie, prawo to ma agent emisji) do zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Prawo to nie wygasa z czasem. Może więc okazać się, że posiadacze obligacji zgodzą się na opóźnienie płatności, gdyż pieniądze uzyskają i tak szybciej niż w przypadku upadłości, niezależnie od tego zachowują prawo do wystąpienia z wnioskiem o jej ogłoszenie.

Są to oczywiście spekulacje, jednak warte rozważenia, gdyż dla Elektrimu opóźnienie płatności z tytułu obligacji zamiennych (a przynajmniej odsuwa) oznacza zdjęcie noża z gardła i ułatwia negocjacje z bankami. Nawet jeśli założymy, iż spółka jest w stanie refinansować część zadłużenia, to z pewnością warunki, jakie stawiają banki, są obecnie bardzo ostre. Dowodem może być wspomniane wcześniej zabezpieczenie, jakiego wymagał BRE Bank odkupując od PZU Życie obligacje Elektrimu. Co więcej, koszty obsługi obligacji zamiennych są znacznie niższe (oprocentowanie wynosi 3,75% w skali roku) niż jakiegokolwiek dostępnego obecnie kredytu. Jak więc widać, sprawa spłaty obligacji zamiennych niekoniecznie musi zakończyć się w roku bieżącym.

Analitycy, z którymi rozmawiał Parkiet, uważają, iż negocjacje z obligatariuszami są bardzo możliwe. Zwracają uwagę, iż restrukturyzację zadłużenia prowadzi obecnie wiele firm europejskich i Elektrim na tym tle nie byłby wyjątkiem. Z drugiej strony, niespłacenie zgodnie z umowami wierzytelności podważa zaufanie do firmy i powoduje, iż będzie jej bardzo trudno (o ile w ogóle będzie to możliwe) wejść ponownie na rynek długu. - Reakcja giełdy na niespłacenie przez Elektrim obligacji w dużej mierze uzależniona będzie od tego, jakie warunki zostaną przedstawione obligatariuszom. Myślę jednak, iż w krótkim terminie spowodowałaby ona spadek kursu, gdyż rynek uznałby, że problemy finansowe spółki są poważniejsze, niż się spodziewano - powiedział nam analityk branży telekomunikacyjnej jednego z banków inwestycyjnych.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: upadłości | mus | bankructwa | negocjacje | firmy | obligacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »