Elektrim - trudny cel
Jedyną firmą zainteresowaną przejęciem Elektrimu może być Vivendi - uważają analitycy. Ich zdaniem, szansa, iż Francuzi zdecydują się na taki krok, jest niewielka. Agencja Reuters spekulowała o możliwości przejęcia Elektrimu w związku z zablokowaniem na ostatnim walnym nowej emisji akcji.
Zdaniem cytowanych przez agencję analityków, spadek cen akcji warszawskiego holdingu oraz jego udziały w spółkach telekomunikacyjnych sprawiają, iż firma mogłaby znaleźć się w kręgu zainteresowania zagranicznych firm telekomunikacyjnych. Za najbardziej wartościowe aktywa Elektrimu uznawane są udziały w firmie Elektrim Telekomunikacja (ET), która z kolei skupia 51% udziałów Polskiej Telefonii Cyfrowej i 100% Bresnan International Partners (właściciel telewizji kablowej Aster City).
Praktycznie we wszystkich raportach sporządzanych przez giełdowych analityków podstawowym składnikiem wyceny akcji Elektrimu jest pośrednia kontrola nad PTC. Z tego też względu ewentualne wrogie przejęcie Elektrimu miałoby na celu właśnie objęcie kontroli nad ET. Tymczasem zgodnie z podpisaną w ubiegłym roku umową, w przypadku przejęcia kontroli nad Elektrimem (co w praktyce oznacza konieczność zgromadzenia akcji reprezentujących 75% głosów na WZA) Vivendi ma prawo odkupić udziały w ET po cenie rynkowej. Ten zapis powoduje, iż dla każdego innego niż Francuzi podmiotu przejęcie warszawskiego holdingu jest bezcelowe. - Vivendi jest raczej zainteresowane przejęciem pakietu blokującego niż kontrolującego w Elektrimie. Jeśli Francuzi chcieliby dokonać przejęcia, mogli to zrobić taniej pod koniec ubiegłego roku - mówi Marcin Sadlej z CDM Pekao SA.
Giełdowi analitycy zwracają też uwagę, że argumentem przemawiającym za tym, iż Francuzi nie będą chcieli przejąć Elektrimu, jest to, iż nie interesują ich inne, poza ET, aktywa holdingu. Świadczyć może o tym fakt, iż do tej pory do ET nie zostały wniesione udziały w El-Necie, co, biorąc pod uwagę umieszczenie tam PTC i Bresnana, byłoby logicznym krokiem. Być może nastąpi to po obniżeniu opłat koncesyjnych dla El-Netu. Jednak w zgodnej opinii specjalistów, telefonia stacjonarna jest zdecydowanie mniej perspektywicznym biznesem niż "komórki".