Elektrim wypowiada umowę Vivendi
Elektrim zarzuca Vivendi podstęp i wprowadzenie w błąd przy podpisywaniu umowy, na podstawie której Francuzi przejęli kontrolę nad Polską Telefonią Cyfrową. W transakcji wzięła udział firma Ymer Finance. Zdaniem giełdowego konglomeratu, została podstawiona przez francuskiego partnera.
We wrześniu 2001 roku Elektrim zawarł tak zwaną Trzecią Umowę Inwestycyjną (TUI) z Vivendi Universal, Vivendi Telecom International, Elektrimem Telekomunikacja (ET) oraz Carcom Warszawa. Była to bardzo złożona operacja. To wtedy Elektrim Telekomunikacja odkupił od Elektrimu spółki telefonii stacjonarnej za 491 mln euro, a zarejestrowana w Luksemburgu firma Ymer Finance przejęła od konglomeratu 2% udziałów w ET (kontroluje Polską Telefonię Cyfrową) i 1% w Carcom Warszawa (udziałowiec PTC) za w sumie 100 mln euro.
Protest po latach
W raporcie bieżącym Elektrim podał wtedy, że zgadza się także, aby Ymer odsprzedał papiery na rzecz Vivendi lub podmioty zależne od francuskiego koncernu. Warunkiem realizacji tego etapu transakcji miało być uzyskanie przez koncern odpowiednich pozwoleń (od UOKiK i MSWiA). Jednak Francuzi o nie nie wystąpili. Po dwóch latach, we wrześniu ubiegłego roku, oświadczyli, że ich stan posiadania w ET po transakcji z września 2001 r. nie zmienił się. Nie zobowiązali się do odkupienia udziałów od Ymer Finance ani też nie kontrolują tej firmy bezpośrednio czy pośrednio. Vivendi zapewnił też, że Ymer może dowolnie dysponować swoimi udziałami w ET.
Ymer kupował za pieniądze Vivendi
Tymczasem na stronach internetowych Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych (SEC) można znaleźć informacje dotyczące zakupu 2% ET, uzyskane przy okazji procesu wytoczonego byłym szefom Vivendi. Wynika z nich, że koncern przekazał 100 mln euro funduszowi (Ymer) zarządzanemu przez Societe General Bank& Trust w Luksemburgu, a ten następnie kupił 2% ET.
Elektrim cofa czas
Odpowiedź na pytanie, czy Vivendi kontroluje ET, jest istotna dla Elektrimu. Jeśli tak - Francuzi nie dopełnili formalności. To z kolei powoduje, że umowa (TUI) obowiązuje w całości i Elektrim ma prawo do reprezentacji w radzie nadzorczej i zarządzie ET. Zarząd giełdowej firmy upomina się o swoje prawa od kilkunastu miesięcy. Bezskutecznie. W międzyczasie ważyły się losy kontrolnego pakietu PTC, a na początku tego roku ET sprzedał El-Net.
W piątek Elektrim wypowiedział Vivendi umowę. - Naszym zdaniem, wygasła z mocą wsteczną - powiedział Piotr Nurowski, p.o. prezesa Elektrimu. Oznacza to, że Elektrim znowu dysponuje 51% udziałów w ET, a podmioty zaangażowane w transakcję z września 2001 roku będą musiały się rozliczyć. Dla Elektrimu wiąże się to z koniecznością zwrotu ok. 400 mln euro. Skąd je weźmie? - To już sprawa spółki - skwitował P. Nurowski.
UOKiK zbada sprawę
Jerzy Modrzejewski, prawnik reprezentujący Elektrim w tej sprawie, powiedział nam, że spółka będzie starała się udowodnić, że Vivendi kontroluje Ymer Finance. Jak zamierza tego dowieść - nie ujawnił. - Będziemy starali się o unieważnienie Trzeciej Umowy Inwestycyjnej. W ciągu kilku tygodni złożymy pozew wzajemny w sądzie w Londynie - poinformował J. Modrzejewski. Chodzi o pozew wzajemny, bo 16 stycznia Vivendi wystąpił do sądu arbitrażowego o stwierdzenie, że TUI obowiązuje tylko w części.
20 stycznia sprawą przejęcia kontroli nad ET zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dlaczego teraz? - Otrzymaliśmy pisemną informację na temat tej transakcji - powiedziano nam w biurze prasowym UOKiK.