Fed już nie straszy?
Globalne rynki akcji mają za sobą tydzień, który dla wielu graczy mógł być zaskakujący. Po zderzeniu z jastrzębimi sygnałami ze strony Rezerwy Federalnej w tygodniu poprzednim, w właśnie zakończonym większość indeksów zanotowała dynamiczne zwyżki. DJIA, Nasdaq Composite, S&P500 i DAX - a więc koszyki symboliczne dla najważniejszych rynków - wzrosły na czterech z pięciu sesji tygodnia, a pojedyncze rozdania spadkowe miały w sobie więcej odpoczynku i konsolidacji niż jakiejś poważnej korekty.
Dodatkowo, indeksy amerykańskie Nasdaq Composite i S&P500 wykreśliły nowe historyczne maksima, gdy DJIA i DAX flirtowały z poziomami najwyższymi w historii. Bilansem jest całkowite przykrycie tygodnia poprzedniego i zamazanie wrażenia, iż Fed swoimi jastrzębimi sygnałami na temat zmian w polityce monetarnej zaszkodzi giełdom i pchnie rynki w poważniejsze korekty. Patrząc z dzisiejszej perspektywy ową korektą mogły być poprzednie tygodnie, które skończyły się dla DJIA największym spadkiem od października 2020 roku, a w przypadku S&P500 najmocniejszym od lutego 2021 roku. Z obowiązku należy odnotować, iż DJIA odrobił stratę w całości i zanotował najlepszy tydzień od marca.
Zwolennicy szukania przyczyn radykalnego odwrócenia nastrojów wobec polityki Fed nie będą mieli żadnego problemu w znalezieniu zwrotu w samych sygnałach ze strony przedstawicieli Rezerwy Federalnej.
W istocie, tydzień został zdominowany przez wystąpienia i wypowiedzi członków FOMC, z których na plan pierwszy wybiły raczej sygnały gołębie niż jastrzębie, choć nie brakowało również jastrzębich. Rynek wybrał jednak szklankę w połowie pełną i zignorował ostrzenia o możliwej zmianie w programie luzowania ilościowego na wrześniowym posiedzeniu FOMC. Naprawdę jednak, zeszłotygodniowe reakcje miały w sobie więcej spokojnego przyjrzenia się sygnałom z posiedzenia FOMC niż jakiejś pojedynczej zmiennej negującej wymowę komunikatu i prognoz gospodarczych Fed.
Niezależnie od tego, jak jastrzębia będzie Rezerwa Federalna w swoich sygnałach stale można pozycjonować się pod kontynuację wzrostu gospodarczego, którego dynamikę Fed może chcieć skorygować, ale nie zmienić w recesję. Stąd obserwowane na rynku konsekwencje przesunięć kapitałów ze strony spółek cyklicznych w stronę np. wzrostowych i większa akceptacja dla ryzyka przy mniejszej atrakcyjności sektora value.
W zarysowanym układzie sił powiedzenie, iż rynek otrząsnął się z szoku wywołanego jastrzębim posiedzeniem FOMC może być przesadzone, ale bez wątpienia miniony tydzień wskazuje na odporność rynków na potencjalny zwrot w polityce monetarnej. W naszej opinii stale można jednak mówić o powrocie do status quo granego przed czerwcowym posiedzeniem FOMC niż o jakimś nowym układzie sił. Wzrosty z pierwszych miesięcy roku uwzględniły w cenach optymistyczne scenariusze związane z otwarciami gospodarek i zmieniły się w oczekiwanie na nowe treści.
Kilkunastotygodniowe konsolidacje są konsekwencją tego czekania. Po odliczeniu czerwcowego posiedzenia FOMC uwaga i nadzieje na wyrwanie rynków z konsolidacji przesuwają się na sezon wyników kwartalnych, ostatnie oczekiwane wydarzenie przed okresem wakacyjnego wyciszenia. W zarysowanym układzie nie można wykluczać scenariusza - w istocie należy traktować jako najłatwiejszy do rozegrania - w którym rynki nie ugrają wiele do końca III kwartału i wrócą do czytelniejszym trendów dopiero dzięki pozycjonowaniu się pod końcówkę roku. Ewentualne korekty warto traktować jako okazje do zakupów, a kontynuacje zwyżek jako przywilej trzymania się trendów wzrostowych.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.