Fundusze przegrywają z indeksem WIG
W większości przypadków, w trakcie hossy fundusze akcji polskich wypadają gorzej niż główny miernik koniunktury na warszawskim parkiecie.
Dla oceny swojej efektywności fundusze inwestycyjne stosują tzw. benchmarki, czyli stopy odniesienia. Dla funduszy akcji najczęściej są to giełdowe indeksy, uzupełnianie czasem kilkuprocentowym udziałem średniej rentowności bonów czy oprocentowania depozytów bankowych.
Niestety nie ma jednego odgórnie narzuconego benchmarku i dlatego każdy fundusz wyznacza własny, albo i nie wyznacza, bo nie jest to obowiązkowe.
Dlatego, stosując zasadę brzytwy Ockhama i maksymalnie upraszczając, my porównaliśmy wyniki funduszy do najstarszego i najszerzej opisującego koniunkturę na warszawskiej giełdzie indeksu WIG. Jest to indeks dochodowy, co oznacza, że w przeciwieństwie do WIG 20, który jest indeksem cenowym, uwzględnia dywidendy i prawa poboru, które przekładają się również na wzrost wartości aktywów funduszy.
Przyglądając się dwóm okresom wzrostów oraz dwóm okresom spadków w ostatnich 10 latach, postanowiliśmy sprawdzić, jak uniwersalne fundusze polskich akcji radziły sobie na tle całej giełdy. Wnioski nie są niestety zadowalające. Co prawda, w okresach bessy zazwyczaj większość funduszy wypadała lepiej od WIG (czytaj: przyniosła mniejsze straty). W czasie półtorarocznej bessy, która trwała od wiosny 2000 roku do jesieni 2001 roku, WIG stracił 49,4 proc.
W tym samym czasie, żaden z działających wówczas 11 funduszy akcji polskich nie przyniósł większej straty. Najlepszy z nich - Arka Akcji - zdołał znacząco ochronić kapitał, notując stratę w wysokości "jedynie" niecałych 25 proc. Trzeba jednak zauważyć, że zarządzał on wówczas bardzo skromnymi aktywami, rzędu kilku milionów złotych. Niemniej, kolejny fundusz, DWS Akcji Dużych Spółek, należący wówczas do największych, stracił 26,6 proc. Przy takim rynku, ten wynik można uznać za bardzo dobry.
W kolejnej fali spadkowej, czyli ostatniej bessie, trwającej od lipca 2007 do lutego 2009 roku, która przyniosła 68,5-proc. przecenę WIG, ponad dwie trzecie funduszy (18 spośród 26) zdołało wypracować wynik lepszy od indeksu, czyli przynieść mniejszą stratę. Pozostałym 8 ta sztuka już się nie udała. Generalnie wychodzi jednak na to, że w trakcie spadków cen akcji fundusze tracą mniej niż rynek.
Bessa prędzej czy później jest wypierana przez hossę i wtedy dla większości funduszy zaczynają się schody. I to bardzo strome schody. Podczas hossy z lat 2003-2007 WIG zwiększył swoją wartość czterokrotnie. Na 17 działających w tym czasie funduszy, aż 15 przyniosło niższą stopę zwrotu, a tylko dwóm udało się pokonać rynek - Arka Akcji (489 proc.) i Aviva Investors Polskich Akcji (440 proc.).
Nieco lepiej sprawy się mają w ostatniej fali wzrostowej, trwającej od lutego ubiegłego roku do dziś. Zgodnie ze stanem na 5 sierpnia br, WIG w ciągu ostatnich 17 miesięcy zyskał ponad 104 proc. Wielu posiadaczy jednostek funduszy akcyjnych może jednak czuć pewien niedosyt, bo tylko co czwartemu (siedmiu na 31) udało się wypracować lepszy wynik. Najlepsze, Quercus Agresywny, Aviva Investors Nowych Spółek i Allianz Akcji Plus, zdołały przynieść zyski grubo przekraczające 120 proc., a nawet - w przypadku tego pierwszego - blisko 140 proc.
Dla pozostałych 24 funduszy WIG okazał się poprzeczką nie do pokonania. Najsłabsze z nich - PKO Akcji, DWS Akcji Plus, PKO Akcji Plus czy Skarbiec-Akcja, odnotowały wzrost wartości jednostki o nieco ponad 60 proc.
Jeśli przyjrzeć się wynikom funduszy za ostatnie 10 lat, czyli okresowi prawie w całości obejmującemu omawiane powyżej fazy wzrostów i spadków, porównanie również wypada na niekorzyść funduszy. Spośród 11 funduszy, które funkcjonowały w okresie od sierpnia 2000 do sierpnia 2010, cztery wypracowały zyski przewyższające wzrost WIG, który wyniósł ponad 130 proc. Z pozostałych siedmiu, najsłabszy Pioneer Akcji Polskich osiągnął stopę zwrotu wynoszącą 45,6 proc.
Niewiele lepsze były DWS Akcji Dużych Spółek (49 proc.) i PKO Akcji (50 proc.). Ich wyniki różnią się znacząco od tych najlepszych, które osiągnęły stopy zwrotu parokrotnie wyższe, jak Arka Akcji (180,3 proc.), Legg Mason Akcji (156,7 proc.) czy UniKorona Akcje (155,4 proc.).
W większości przypadków fundusze są więc mniej efektywne niż rynek akcji, rozumiany jako całość. Po części wynika to z faktu, że za funduszami stoją tylko ludzie, którzy popełniają błędy i mają do tego oczywiście prawo. Nie bez znaczenia są też stosunkowo wysokie koszty, jakie cechują polskie fundusze (mowa zwłaszcza o wynagrodzeniu za zarządzanie).
W kontekście przedstawionych powyżej wyników, można więc tylko żałować, że na polskim rynku nie pojawiły się jeszcze, zapowiadane od dłuższego pewnego czasu, fundusze ETF (Exchange Traded Funds), instrumenty niezwykle popularne w USA czy krajach Europy Zachodniej. Cechują je bardzo niskie - w porównaniu z tradycyjnymi funduszami - koszty zarządzania, co wynika z faktu, że zarządzane są w sposób bierny (a wiec tańszy), a ich zadaniem jest odzwierciedlanie zmian cen określonych aktywów bazowych, którymi najczęściej są giełdowe indeksy.
Statystycznie rzecz biorąc, mamy bowiem mniejsze szanse na zainwestowanie w fundusz, który przyniesie stopę zwrotu przewyższającą tę, którą osiągnął indeks będący jego benchmarkiem. Po co więc ryzykować, skoro można (w Polsce, niestety, jeszcze nie) zainwestować bezpośrednio w indeks i czerpać w ten sposób zyski z rozwoju giełdy? Czekamy niecierpliwie.
Bernard Waszczyk
Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.