Fundusze szyte na miarę

Fundusze inwestycyjne obrastają dodatkami. Towarzystwa rywalizują już nie tylko o statystycznego Polaka, ale o klientów z określonych grup. Takiemu klientowi trzeba przygotować produkt niemal na miarę.

Fundusze inwestycyjne obrastają dodatkami. Towarzystwa rywalizują już nie tylko o statystycznego Polaka, ale o klientów z określonych grup. Takiemu klientowi trzeba przygotować produkt niemal na miarę.

Te towarzystwa, które niedawno wyszły ze swoją ofertą, promują fundusze razem z programami systematycznego oszczędzania (PSO). TFI starsze stażem również coraz częściej reklamują nie tyle fundusze, co związane z nimi produkty dodatkowe. Różnicowanie oferty jest normalne w warunkach zaostrzającej się konkurencji, jednak potencjalny klient kupując jednostki musi uważać. Najczęściej nowy PSO jest reklamowany jako inny od dotychczas funkcjonujących na rynku. Oczywiście każdy PSO jest trochę inny, ale dziś już różnice nie są duże. Rolę grają nie tylko koszty, ale również, być może przede wszystkim, zakres możliwości dysponowania swoimi pieniędzmi już po ich powierzeniu przez klienta.

Reklama

TFI często wskazują, że można ustalić "portfelik" swojej składki właściwie dowolnie - to ważne, ale tak jest w większości PSO. Podobnie jest ze zniżkami w opłatach manipulacyjnych. Diabeł tkwi w takich szczegółach, jak możliwość wcześniejszego wycofania pieniędzy bez utraty zysku, przesuwanie części składki z funduszu do funduszu w trakcie oszczędzania. Rynek zmusza do zmian - programy systematycznego oszczędzania są coraz bardziej elastyczne. Dziś, żeby zachęcić do prywatnego odkładania na emeryturę, nie wystarczy zaoferować niskich kosztów i atrakcyjnej symulacji.

Widać również wzrost liczby funduszy zamkniętych, które dają większe możliwości inwestycyjne niż fundusze otwarte. Mamy już praktycznie dwa takie fundusze arbitrażowe, Pioneera i Millennium, zakończyła się subskrypcja Sezamu II Skarbca. Moda na fundusze zamknięte pokazuje, że realne możliwości tworzenia nowych funduszy otwartych powoli się kurczą. Przy tym rynek na ogół zareagował na fundusze zamknięte z optymizmem, jak do tej pory nie udała się tylko jedna subskrypcja funduszu, który miał inwestować w nieruchomości. Prawdopodobnie przyczyną było właśnie nietrafne rozpoznanie potrzeb rynku. Ostatnie pomysły tego rodzaju już się raczej udają: SEZAM II, przeznaczony dla inwestorów instytucjonalnych, zebrał 31 milionów zł.

Komentuje Antoni Leonik prezes PKO/Credit Suisse TFI

Fundusz inwestycyjny to jest produkt na tyle dobry, że nadmiar dodatków może mu zaszkodzić. Oczywiście, każde nowe TFI, jeżeli chce zaistnieć na rynku, musi błysnąć. Ale, mówiąc najogólniej, tworzenie zbyt dużej liczby nowych produktów odciąga uwagę od produktu podstawowego, czyli funduszu.

Tym niemniej ciągłe urozmaicanie oferty jest konieczne, choć powinno być poprzedzone staranną analizą rynku. Według naszej oceny, na rynku ciągle widać zainteresowanie funduszami rynku pieniężnego i obligacji oraz programami systematycznego oszczędzania. Interesujące są obecnie na przykład programy emerytalne dla małych i średnich przedsiębiorstw, ponieważ składka emerytalna w tym sektorze jest ustawiona na takiej wysokości, że nie gwarantuje godziwej emerytury. Przyszłość mają te rozwiązania, które są tworzone dla określonych grup klientów.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: TFI | fundusze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »