Futures na WIG20 i długo nic

Władze warszawskiej giełdy co jakiś czas wzbogacają ofertę instrumentów notowanych na parkiecie. Trzeba jednak przyznać, że od czasu wprowadzenia kontraktów terminowych na WIG20, które później stały się przebojem na rynku, kolejne produkty nie wzbudzały zbyt dużego zainteresowania inwestorów.

Władze warszawskiej giełdy co jakiś czas wzbogacają ofertę instrumentów notowanych na parkiecie. Trzeba jednak przyznać, że od czasu wprowadzenia kontraktów terminowych na WIG20, które później stały się przebojem na rynku, kolejne produkty nie wzbudzały zbyt dużego zainteresowania inwestorów.

Handel warrantami w zasadzie całkowicie zamarł, o jednostkach indeksowych na WIG20 mało kto wspomina, a kontrakty akcyjne funkcjonują głównie dzięki animatorom i arbitrażystom.

Kontrakty terminowe na WIG20 są przedmiotem obrotu od ponad 5 lat. Na pierwszej sesji 16 stycznia 1998 r. inwestorzy otworzyli 12 pozycji, tyle samo wyniósł też dzienny obrót. Od tamtego czasu było już tylko lepiej. 5 grudnia 2003 r. ustanowiony został rekord liczby otwartych pozycji - było ich na wszystkich seriach 24 997 sztuk. Od ponad 2 lat miesięczne obroty rzadko spadają poniżej 200 tys. kontraktów.

Reklama

Trzeba zauważyć, że ten dynamiczny rozwój segmentu kontraktów na WIG20 wynika w pewnej mierze z panującej od 3 lat bessy. Po pierwsze, inwestorzy zaczęli poszukiwać instrumentów, pozwalających zarabiać na spadkach. Po drugie, ustalany procentowo depozyt wstępny pozwala wraz ze spadkiem cen otworzyć coraz więcej pozycji. Jednak nie wszystkie nowe propozycje okazywały się sukcesem. Wiele kontrowersji budziło wprowadzenie do obrotu kontraktów akcyjnych.

Obawiano się, że będą one konkurencją dla rynku kasowego i odciągną inwestorów od akcji. Pierwsze kontrakty, na TP SA, PKN i Elektrim, zadebiutowały 22 stycznia 2001 r. Od tamtego czasu na parkiecie pojawiły się jeszcze futures na 8 innych spółek. Jednak poza kontraktami na TP SA, Pekao i Prokom, na których otwarta jest ponad połowa wszystkich pozycji na kontraktach akcyjnych, nie cieszą się one nawet umiarkowanym zainteresowaniem. Z obliczeń PARKIETU wynika, że bez uwzględnienia kontraktów na PKN i TP SA, arbitrażyści w połowie grudnia ub.r. mieli aż 2/3 wszystkich otwartych pozycji.

Wczorajszy debiut nowych kontraktów akcyjnych: na walory BZ WBK i Banku Millennium nie wypadł okazale. W sumie obróciły się 4 kontrakty, a na koniec dnia inwestorzy zdecydowali się utrzymać po 1 otwartej pozycji. Pomimo dużej akcji promocyjnej jednostek indeksowych na WIG20 (MiniWIG20), również temu instrumentowi nie udało się podbić serc inwestorów.

Niestety, potwierdziły się obawy niektórych obserwatorów, którzy sądzili, że nierówne rozłożenie praw i obowiązków (posiadacz długiej pozycji w jednostkach indeksowych może ją sprzedać na giełdzie lub przedstawić do wykonania, w drugim przypadku następuje losowanie i przymusowe zamknięcie pozycji wystawcy jednostki) może zniechęcać do tego instrumentu. Od sześciu miesięcy liczba otwartych pozycji na MiniWIG20 oscyluje wokół 25 tys. sztuk, a tygodniowy obrót sporadycznie przekracza 5 tys. sztuk.

Pierwszym krokiem w kierunku wprowadzenia na rynek opcji miały być w założeniu warranty opcyjne. Możliwość ich wystawiania otrzymały biura maklerskie i banki. Obecnie notowanych jest 41 warrantów na akcje i indeksy (33 typu europejskiego i 8 amerykańskiego), ale obroty na nich są śladowe (rzadko przekraczają kilkanaście tysięcy złotych).

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: inwestorzy | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »