GPW w piątce najlepszych
Trudno inaczej nazywać zachowanie naszej giełdy na wczorajszej sesji, jak euforią. Lipiec zaczynał się w fatalnych nastrojach, a kończy w zupełnie przeciwnych. Taki nagły zwrot sytuacji może budzić obawy o racjonalność giełdy. Nie ma wątpliwości, że takie ruchy utrudniają ocenę sytuacji. Wspominaliśmy o tym, że odbicie może doprowadzić WIG do 42,5 tys. pkt, gdzie znajduje się zniesienie ostatniej fali spadkowej. Tak też się stało.
Dziś notowania trochę spadają, ale nie ma to większego znaczenia. W krótkim terminie wyraźną przewagę mają kupujący. Bilans kończącego się miesiąca na tle rynków światowych jest dla naszego parkietu imponujący - jesteśmy w piątce najlepszych. Czy jednak wokół naszego parkietu sytuacja zmieniła się na tyle, by pojawił się tak duży optymizm? Mamy co do tego wątpliwości. Skalę obecnego wzrostu raczej wiążemy z dynamiką wcześniejszej przeceny.
W pierwszej połowie lipca byliśmy jednym z najgorszych rynków na świecie. Równocześnie obecny wzrost wyraźnie kontrastuje z zachowaniem indeksu rynków wschodzących MSCI EM, który wciąż pozostaje poniżej styczniowego dołka i tym samym podtrzymuje sygnał sprzedaży. Napływające ze świata wiadomości ekonomiczne też nie są krzepiące. Wczoraj zwracała uwagę choćby słaba sprzedaż detaliczna w Niemczech i strefie euro w lipcu. Wskaźniki PMI utrzymały się poniżej 50 pkt, choć w porównaniu z bardzo złym czerwcem podniosły się.
Pogarszają się cały czas nastroje europejskich konsumentów. Natomiast w USA mieliśmy korzystną informację dotyczącą wzrostu liczby miejsc pracy w sektorze prywatnym., ale to na razie zbyt mało, by mówić o odwróceniu niekorzystnej tendencji. Wystarczyło to jednak do zneutralizowania negatywnego wpływu wzrostu cen ropy naftowej na kursy spółek w USA. Dziś okazało się, że ceny domów w Wielkiej Brytanii spadają coraz mocniej. W lipcu, według danych Nationwide, o 8,1%.
Można przypuszczać, że nasz rynek przebył najłatwiejszą drogę w trakcie tego odbicia. Teraz rosnąć będzie już znacznie trudniej. Rynek będzie musiał uporać się z podażą pochodzącą od chętnych do realizowania zysków. Czy wystarczy kapitału, by ją wchłonąć? Wiele tu zależeć będzie od rynków zagranicznych. Można zakładać, że poprawa koniunktury u nas, i na innych giełdach naszego regionu, wynika w sporej części z napływu zagranicznego kapitału. Trwałość tego zjawiska będzie jednak uzależniona od wydarzeń na świecie. O ile więc liczyliśmy się z zerwaniem wysokiej korelacji naszej giełdy z amerykańską, to na dłuższą metę jesteśmy przekonani, że jest to niemożliwe. To, co ciekawe, to że tym razem zerwanie tego ścisłego związku, jest z korzyścią dla warszawskiego parkietu. Wsparciem dla WIG jest teraz powstała wczoraj luka hossy, z dolną granicą przy 40,9 tys. pkt. Dopóki nie zostanie zasłonięta WIG ma szansę kontynuować ruch w górę.
Katarzyna Siwek