Hossa potrwa do połowy 2004 roku?
Od sierpnia ubiegłego roku trwa piąta hossa na akcjach rynków wschodzących (emerging markets) w Europie i Afryce - uważają analitycy amerykańskiego banku inwestycyjnego Schroder Salomon Smith Barney (SSSB).
Zdecydowanie zmienili nastawienie do polskiej giełdy z underperform (poniżej rynku) do outperform (powyżej rynku). Polscy analitycy i zarządzający ostrożnie podchodzą do rewelacji specjalistów zza oceanu.
Geoffrey Dennis i Andrew Howell zwracają uwagę, że indeksy emerging markets w Europie i Afryce liczone w dolarach wzrosły od sierpnia 2002 roku średnio o 43%. To piąta hossa w tym regionie. Poprzednie były w latach 1990, 1993, 1997, 1999. Analitycy twierdzą, że warunki gospodarcze przypominają do złudzenia te z 1993 roku, kiedy w Polsce trwała hossa wszech czasów.
Indeks WIG zyskał wtedy 718% (w dolarach).
Był to najlepszy rezultat wśród rynków wschodzących. Niskie stopy procentowe, spadająca inflacja, nadchodzące ożywienie gospodarcze i zmniejszone ryzyko geopolityczne są głównymi czynnikami, które przemawiają za tym, że hossa będzie trwać. Jej koniec ma nastąpić w II półroczu 2004 roku, kiedy Fed zacznie podnosić stopy procentowe. Najbardziej skorzystać mają akcje rosyjskie i południowoafrykańskie.
Teraz Polska
Posiadacze polskich walorów nie powinni również narzekać. Specjaliści SSSB sądzą, że WIG20 zyska do końca roku 12% (w USD) i zamknie się na poziomie 1430 pkt. Wczoraj wynosił 1 345 pkt. Godne uwagi są akcje Telekomunikacji Polskiej, Orlenu i Kęt.
Eksperci banku zdecydowanie zmienili nastawienie do naszych papierów. Jeszcze miesiąc temu byli zdania, że polskie akcje będą się zachowywać gorzej od indeksu (underperform) emerging markets. Od 9 lipca twierdzą, że będą lepsze od indeksu (outperform) rynków wschodzących. Pominęli przy tym ocenę neutralną. - To ciekawe. Tak wyraźna zmiana nastawienia nie jest na porządku dziennym - skomentował Sobiesław Pająk, dyrektor działu analiz CDM Pekao.
Niższy CIT - droższe akcje
Według specjalistów z SSSB, akcje notowane na GPW są atrakcyjne z trzech powodów. Po pierwsze - deklarowanego obniżenia podatku od osób prawnych w 2004 r., co podnosi wycenę spółek średnio o 11%. - Założenie jest na wyrost, ponieważ Sejm wciąż nie uchwalił zmian prawnych - podważa pogląd Adam Ruciński, zarządzający TFI PZU.
Po drugie - widzą sygnały ożywienia gospodarczego, które dodatkowo poprawi zyski. Uznali też, że odejście Grzegorza Kołodki ustabilizowało scenę polityczną.
Głos Prince Street
Analitycy i zarządzający z Warszawy, na co dzień zawierający transakcje na giełdzie przy ul. Książęcej, są podzieleni w ocenach na temat koniunktury na polskim rynku akcji. Największym optymistą jest Konrad Łapiński, zarządzający TFI Skarbiec. - Hossa trwa już dobre kilka miesięcy i spodziewam się, że jej koniec nastąpi, gdy WIG osiągnie przedział 20-25 tys. punktów - twierdzi.
Ostrożniej wypowiada się Wojciech Białek, analityk TFI SEB. - Silne wzrosty w trendzie spadkowym nie są niczym nadzwyczajnym. Wyceny akcji wcześniej były niskie, zanim inwestorzy odkryli w 1993 roku giełdę. Obecnie już takiego pola do zwyżki nie ma. Szkoda, że we wrześniu ubiegłego roku analitycy SSSB nie byli tak odkrywczy.
Najbardziej sceptycznie do prognoz z zagranicy podchodzi Sobiesław Pająk: Żeby hossa mogła trwać, trzeba dać jej podstawy, a tych, nawet gdybym się mocno starał, już nie znajduję.