Inwestorzy mają prawo czuć się trochę oszukani

Zdaniem Jacka Sochy, szefa KPWiG stworzenie wyspecjalizowanych środków nadzoru nad rynkiem kapitałowym nie tylko pozwoli na uspokojenie chwiejnego nastroju na GPW ale powinno przywrócić wiarę w sens inwestowania w akcje.

Zdaniem Jacka Sochy, szefa KPWiG stworzenie wyspecjalizowanych środków nadzoru nad rynkiem kapitałowym nie tylko pozwoli na uspokojenie chwiejnego nastroju na GPW ale powinno przywrócić wiarę w sens inwestowania w akcje.

- Dlaczego rok 2000 był okresem posuchy, jeśli chodzi o liczbę spółek zabiegających o upublicznienie?



Jacek Socha: - Rzeczywiście, kończący się rok nie obfitował w wielu debiutantów. Zaważyło na tym kilka czynników. Po pierwsze w latach poprzednich na warszawską giełdę wprowadzono wiele dużych spółek, które nie spełniły oczekiwań inwestorów. Często wynikało to z tego, że ich zarządy nie potrafiły przedstawić oraz realizować jasnej i czytelnej strategii rozwoju. Jakość zarządzania spółkami w Polsce musi się radykalnie poprawić. W minionym roku mieliśmy w niektórych spółkach do czynienia z spektakularnymi zdarzeniami, które można wręcz określić mianem skandali. Inwestorzy mogli się poczuć oszukani tym, że zarządzający nie dołożyli wszelkich starań, żeby zagwarantować im satysfakcjonujący zwrot z zainwestowanego kapitału. W związku z tym każdy podmiot, który będzie chciał znaleźć się w publicznym obrocie, będzie musiał bardzo poważnie popracować nad koncepcją rozwoju oraz zadbać o to, żeby była ona konsekwentnie realizowana. W przeciwnym razie istnieje niebezpieczeństwo, że akcje się nie sprzedadzą, a spółka nie będzie mogła skorzystać z jednego z dobrodziejstw rynku, jakim jest szybki i tani dostęp do kapitału.

Reklama



- Czy zawirowania na rynkach zagranicznych nie są jednak okolicznościami łagodzącymi?



J.S.:- Oczywiście, burzliwe zmiany koniunktury na giełdach utrudniały wybór optymalnego momentu debiutu giełdowego. Nie bez znaczenia była również sytuacja makroekonomiczna w kraju. Początek roku napawał optymizmem - wskaźnik inflacji kształtował się na poziomie około 6 proc. Jednak już jesienią wzrosła ona do 10 proc., co nie pozostało bez wpływu na decyzje inwestorów. W związku z rosnącą inflacją podwyższane były też stopy procentowe. Rezultatem tego był wzrost efektywności i stopy zwrotu z instrumentów bezpieczniejszych, jak bony skarbowe czy obligacje. Część inwestorów wybierała więc te papiery, rezygnując z bardziej ryzykownych akcji.



- Opóźnienie wdrożenia Warsetu również nie dopingowało do inwestowania na GPW...



J.S.:- Rzeczywiście, byłoby dla giełdy znacznie lepiej, gdyby nowy system ruszył 29 września. Ostatecznie jednak debiut Warsetu okazał się bardzo udany. System ruszył, gwarantując bezpieczeństwo obrotu.



- Wdrożenie Warsetu jest jednak jedynie zmianą platformy obrotu. Czego należy się jeszcze spodziewać w najbliższym czasie?



J.S.:- Rynek regulowany zostanie podzielony na rynek urzędowy i nieurzędowy. Rynek urzędowy spełniać będzie wymogi dyrektyw Unii Europejskiej, stąd warunki dopuszczeniowe i obowiązki informacyjne będą tam najsurowsze. Natomiast na rynku nieurzędowym (składającym się z części rynku giełdowego i rynku pozagiełdowego) dopuszczenie będzie prostsze, a wymogi informacyjne zostaną określone przez same rynki.



- Czyli kolejne zagrożenia dla najmniej wytrawnych graczy?



J.S.:- Powinniśmy dać inwestorom jasno do zrozumienia, że na tym rynku zawitają spółki mniej przejrzyste. Mało tego - wśród nich mogą pojawić się takie, których jedynym celem będzie wyciągnięcie pieniędzy, przed czym inwestorowi będzie się coraz trudniej obronić. Z drugiej strony - koszty wejścia na rynek będą mniejsze i spółkom łatwiej będzie zadebiutować. To powinno zaowocować przyrostem liczby notowanych podmiotów. Coś za coś.



- Czy inwestorzy będą mogli w takich przypadkach liczyć na wsparcie KPWiG?



J.S.:- Nasza rola musi ograniczyć się do zagwarantowania inwestorom, że informacje, które podaje spółka, są zgodne z wymogami dopuszczeniowymi. Z drugiej jednak strony, zagwarantujemy także rynkowi, że dokumenty będące podstawą dopuszczenia będą mogły służyć jako ewentualny dowód w dochodzeniu przeciwko spółce.



- Czy nie należałoby więc już zmieniać standardów informacyjnych obowiązujących na giełdzie?



J.S.:- Giełda powinna obserwować rynek, wyłapywać informacje cenotwórcze i nie wszystkim znane. Jeżeli spółka nie jest w stanie zagwarantować poufności informacji aż do końca sesji, to powinna ją ujawnić w jej trakcie. Natomiast jeżeli informacja jest w posiadaniu wąskiego kręgu osób, które jej nie wykorzystają i nie ujawnią, można z tym poczekać do końca sesji. Uważam, że spółka powinna informować giełdę, że za chwilę trafi na nią tzw. cenotwórcza informacja, a następnie zawiadomić KPWiG i po 20 minutach przesłać ją do PAP. Jest więc czas, by zdecydować, czy jest ona na tyle istotna, by zawiesić notowania. W podobny sposób giełda powinna zachowywać się w przypadku, gdy informacja nie pochodzi ze strony spółki. GPW mogłaby wtedy zawiesić notowania do czasu wyjaśnienia jej przez emitenta.



- Dlaczego wykrywalność przestępstw związanych z rynkiem kapitałowym jest tak niska?



J.S.:- W mijającym roku skierowaliśmy 30 zawiadomień do prokuratury. Do dzisiaj nie jest rozstrzygnięta m.in. sprawa Wedla czy też poznańskiej spółdzielni. Jeżeli przez tak długi czas nie potrafimy sobie odpowiedzieć na pytanie, kto za tym stał i w jaki sposób to zorganizował, to można wyciągnąć mało optymistyczne wnioski. Dodatkowo, mamy jeszcze 40 aktów oskarżenia, które zostały skierowane do sądów, a rozprawy w ogóle się nie rozpoczęły. Jeżeli dodam, że w tych aktach oskarżenia znajdują się sprawy, które mogą ulec przedawnieniu, to jest już naprawdę bardzo źle.



- Czy można ten stan zmienić?



J.S.:- Zmiany są absolutnie konieczne. W roku 2001 bardzo liczę na wyspecjalizowaną grupę prokuratorów, która będzie pracować w prokuraturze okręgowej w Warszawie. Uważam jednak, że jako komisja nadzorująca obrót papierami wartościowymi powinniśmy dostać uprawnienia śledcze, które posiada wiele komisjie nadzorujących rynki kapitałowe na świecie. Dzięki zwiększeniu naszych uprawnień moglibyśmy kierować akty oskarżenia, zbierać dokumenty, wzywać na przesłuchania, dokonywać przeszukiwań w podmiotach działających na rynku kapitałowym.

Powinniśmy również mieć możliwość zamrożenia aktywów zdobytych w sposób niezgodny z prawem. Chodzi o to, żeby w razie podejrzenia o przestępstwo KPWiG mogła blokować środki na rachunku pieniężnym lub papierów wartościowych aż do momentu zakończenia sprawy. Ponadto po udowodnieniu przestępstwa powinno się w pierwszej kolejności domagać zwrotu środków pomnażanych niezgodnie z prawem i dopiero po tym zastanawiać się nad karą.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: oszukani | NAD | oskarżeni | GPW | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »