Inwestorzy sprzedają wbrew rekomendacjom

Kursy największych spółek coraz szybciej oddalają się w dół od wycen analityków. Może to oznaczać tylko dwie rzeczy - albo eksperci zbyt optymistycznie szacują wartość akcji, albo inwestorzy zbyt pochopnie pozbywają się tanich walorów.

Kursy największych spółek coraz szybciej oddalają się w dół od wycen analityków. Może to oznaczać tylko dwie rzeczy - albo eksperci zbyt optymistycznie szacują wartość akcji, albo inwestorzy zbyt pochopnie pozbywają się tanich walorów.

Akcje Telekomunikacji Polskiej kosztowały wczoraj 18,95 zł, czyli 37,3 proc. mniej niż wynosi średnia wycena analityków z ostatnich dwóch miesięcy (26 zł). Poszczególne szacunki niezbyt odbiegają od tej średniej - najwyżej o 3,3 zł (Merrill Lynch wycenił w kwietniu akcje TP na 29,3 zł). To świadczy o tym, że analitycy są dość zgodni co do wartości TP. Jeszcze bardziej niedowartościowane w stosunku do szacunków są akcje KGHM. Tutaj różnica względem przeciętnej wyceny z ostatniego miesiąca jest bliska 40 proc. Podczas gdy walory miedziowego koncernu notowano wczoraj po 89,5 zł, to eksperci szacują ich wartość aż na 125 zł. Z kolei Orlen notowany jest 29 proc. poniżej szacunków analityków z dwóch miesięcy. W przypadku Prokomu różnica ta wynosi 32 proc., zaś Agory 25 proc. Wśród ocen pięciu wymienionych spółek zdecydowanie dominowały w ostatnich dwóch miesiącach pozytywne rekomendacje. Eksperci wydali łącznie 26 zaleceń, z czego ponad połowę stanowiły rekomendacje "kupuj" i "akumuluj". Mniej było zaleceń "trzymaj" (7), natomiast redukować zaangażowanie w akcje zalecali analitycy jedynie w trzech przypadkach. W ostatnich latach inwestowanie na podstawie rekomendacji analityków było zazwyczaj opłacalne, co po części wynikało z faktu, że w czasie hossy w górę idą notowania większości spółek. Jeżeli trwająca właśnie przecena jest jedynie korektą trzyletniej hossy, to zgodnie z wycenami analityków nadchodzi dobry moment do kupowania przecenionych walorów. Tym bardziej że rekomendacje obejmują zazwyczaj horyzont nie kilku tygodni, lecz nawet kilkunastu miesięcy. Gorzej, jeśli okaże się, że spadek notowań potrwa dłużej.

Reklama

Przed traktowaniem rekomendacji analityków jako "wyroczni" przestrzega jednak przykład Agory. Na początku roku praktycznie żaden ekspert nie przewidział, że spółkę tę czeka drastyczna przecena wywołana zaostrzającą się konkurencją na rynku prasowym. W połowie stycznia walory Agory notowano po ok. 70 zł. W okresie od grudnia do końca stycznia średnia wycena analityków wynosiła natomiast 72 zł. Co prawda przeważały rekomendacje "trzymaj", jednak nikt nie odważył się wydać zalecenia "sprzedaj". Jak widać na wykresie, w miarę spadku kursu, analitycy obniżali swoje wyceny. Przykładowo BDM PKO BP w końcu stycznia szacował wartość akcji Agory na 70 zł. W końcu kwietnia było to już tylko 50 zł. W przypadku niektórych spółek wysokie wyceny analityków wynikające z analizy fundamentalnej kontrastują z negatywnymi sygnałami płynącymi z analizy technicznej. Kursy kilku dużych firm przebiły wsparcia i znalazły się w trendach spadkowych. Dotyczy to m.in. akcji Orlenu. Notowania koncernu paliwowego przestały rosnąć już na jesieni ub.r. Szczyt z października (69 zł) pozostał od tego czasu niezdobyty (nie licząc sesji z 9 stycznia, kiedy jedynie symbolicznie przekroczył ten poziom). W lutym posiadacze akcji Orlenu otrzymali pierwszy powód do ich sprzedaży - kurs przebił linię rocznego trendu wzrostowego na poziomie ok. 64 zł. Pod koniec maja pojawił się kolejny sygnał sprzedaży. Notowania przebiły kolejną linię trendu wzrostowego, tym razem obejmującą ponad dwa lata. W trendzie spadkowym znajduje się także Prokom. Do stycznia utrzymywała się silna zwyżka, jednak w końcu kwietnia pękła linia rocznego trendu wzrostowego (na poziomie ok. 150 zł) i od tej pory kurs zaczął mocno iść w dół. Tendencje zniżkowe dotknęły także TP i Agorę.

Wyceny w ślad za trendami

Przykłady Agory i KGHM pokazują, że analitycy zmieniają swoje wyceny zgodnie z trendem, w jakim znajdują się notowania spółek. W przypadku miedziowego koncernu silny trend wzrostowy utrzymywał się przez wiele miesięcy. W takiej sytuacji najbardziej trafne okazały się prognozy tych analityków, którzy odważnie szacowali wartość akcji znacznie powyżej aktualnego kursu. Z takiej taktyki zasłynęło zwłaszcza CA IB Securities, które regularnie podnosiło swoje szacunki, wyprzedzając wzrost kursu. Niemal tuż przed ostatnim załamaniem notowań KGHM, CA IB podniosło wycenę do 150 zł. Obecnie akcje spółki są notowane 40 proc. poniżej tego poziomu. Co ciekawe, w przypadku Agory analitycy unikali wyceniania spółki poniżej aktualnego kursu, mimo że notowania tej firmy znajdują się w regularnym trendzie spadkowym.

Tomasz Hońdo

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »