Inwestorzy szukają alternatywy dla lokat - tani złoty to okazja do realizacji zysków
Bitcoin jest o 33 procent droższy niż przed rokiem, nieruchomości w USA zyskały na wartości aż o 20 procent. Tak dobre wyniki są konsekwencją przeceny złotego wobec dolara - wynika z danych zebranych przez Lion's Bank.
Oprocentowanie przeciętnej rocznej lokaty spadło już wyraźnie poniżej 2 proc. Najnowsze dane NBP sugerują, że osoba, która zaniosła we wrześniu do banku kwotę 100 tys. zł na roczną lokatę mogła liczyć na 1377 zł odsetek (netto - po uwzględnieniu podatku od zysków kapitałowych tzw. podatku Belki). Trudno więc się dziwić, że inwestorzy szukają alternatywy.
Dziś w dobrej sytuacji są ci, którzy swoje pieniądze zainwestowali w aktywa zagraniczne lub przynajmniej notowane w obcych walutach.
Wszystko dlatego, że złoty w ciągu ostatnich 12 miesięcy wyraźnie stracił na wartości wobec większości głównych walut (oprócz euro).
W efekcie, jeśli np. domy w największych miastach USA zyskały na wartości 5,1 proc., a dolar był na początku listopada o 14,4 proc. droższy niż przed rokiem, to z punktu widzenia rodzimego inwestora zysk z inwestycji w dom w Stanach mógłby wynieść aż 20,2 proc. (po przeliczeniu na złotówki). Oczywiście w tym przypadku pomijamy koszty transakcyjne.
Ciekawym przykładem wpływu zmian kursu walut na wynik inwestycji jest też złoto. Za żółty kruszec trzeba było na początku listopada br. płacić wyraźnie mniej niż przed rokiem (1135,9 dolara za uncję względem 1169,8 dolara za uncję).
Jeśli jednak przeliczymy dolarowe notowania na złotowe, to okaże się, że nawet na taniejącym złocie rodzimy inwestor mógł sporo zarobić - około 11 proc.
Oba te przykłady pokazują, że osoba, która rok temu zainwestowała w aktywa notowane w obcych walutach, powinna sprawdzić, czy po przeliczeniu na złotówki nie osiągnęła przypadkiem już dziś zadowalającego wyniku, który mógłby skłonić do realizacji zysków. Dla ułatwienia takich porównań Lion's Bank przygotował zestawienie, które może pomóc podjąć taką decyzję.
Najbardziej spektakularną stopę zwrotu mógł zrealizować rodzimy inwestor, który na początku listopada kupił wirtualną walutę bitcoin. Trzeba podkreślić, że jej notowania są bardzo zmienne, a w październiku doszło do bardzo mocnej aprecjacji. W efekcie na początku listopada za jedną monetę trzeba było zapłacić 379 dolarów. To o 16,3 proc. więcej niż przed rokiem. Dodając do tego wzrost kursu amerykańskiej waluty (o 14,4 proc.), rodzimy inwestor mógł zrealizować zysk na poziomie jednej trzeciej zainwestowanego przed rokiem kapitału.
O ponad jedną czwartą więcej może być też wart kupiony rok temu portfel funduszy ETF lub akcji amerykańskich spółek zgrupowanych w indeksie NASDAQ. Podobnie wzrosła też wartość portfela aut klasycznych, którego wyceny śledzi brytyjska firma HAGI. W tych wypadkach także spora część potencjalnych zysków pochodzi z deprecjacji złotego, ponieważ nieuwzględniające zmian wartości złotego notowania NASDAQ były na początku listopada br. wyższe "tylko" o 10,5 proc. niż rok wcześniej. W przypadku portfela aut klasycznych wyrażonego w brytyjskich funtach progres wyniósł 13,8 proc.
Zebrane przez Lion's Bank dane na temat notowań 22 różnych aktywów zagranicznych pokazują, że sytuacje, w których rodzimy inwestor w ostatnich 12 miesiącach nie zrealizowałby zysku, są rzadkością. Dzięki drożejącym walutom nawet złoto czy srebro, za które trzeba było na początku listopada br. zapłacić mniej dolarów niż przed rokiem, są dziś po przeliczeniu na złotówkę warte więcej. Progres wynosi odpowiednio 11,1 proc. dla złota i 8,9 proc. dla srebra.
Deprecjacja rodzimej waluty nie uchroniła jednak przed stratami inwestorów, którzy wybrali przed rokiem miedź czy ropę. Notowania tych surowców są co prawda kwotowane w dolarze, ale spadki ich cen były w ostatnim czasie tak duże, że nawet po przeliczeniu na złotówki, próżno liczyć na zysk. Za miedź rodzimy inwestor dostałby o 13,2 proc. mniej złotówek niż przed rokiem, a w przypadku ropy stan posiadania zmalałby w ciągu roku o ponad jedną trzecią.
Bartosz Turek, Lion's Bank