Iran sprawcą kryzysu

Ceny ropy naftowej pobiły rekordy ustanowione po ubiegłorocznym ataku huraganu Katrina na amerykańskie instalacje w Zatoce Meksykańskiej. Tym razem ropa drożeje na skutek obaw o wstrzymanie dostaw z Iranu.

Iran jest czwartym na świecie eksporterem ropy naftowej. Stany Zjednoczone, Izrael i Unia Europejska zarzucają Iranowi, że buduje bombę atomową. Rada Bezpieczeństwa wezwała Teheran, by przestał wzbogacać uran. Władze irańskie odpowiedziały, że zintensyfikują ten proces i raz jeszcze zapewniły o jego wyłącznie pokojowym charakterze. Twierdzą też, że nie zmniejszą eksportu w odpowiedzi na ewentualne sankcje gospodarcze nałożone przez ONZ.

Kandydat na ministra spraw wewnętrznych Avigdor Lieberman powiedział w miniony poniedziałek, że być może Izrael będzie musiał w pojedynkę podjąć działania wstrzymujące Iran przed produkcją broni nuklearnej. Irański prezydent Mahmoud Ahmadinejad w połowie kwietnia mówił o "wyeliminowaniu" Izraela.

Reklama

Tego rodzaju wypowiedzi oczywiście podgrzewają atmosferę wzajemnej wrogości. A ceny ropy reagują zwyżką na każdą wiadomość zapowiadającą zmniejszenie dostaw. Tym razem jest to szczególnie widoczne w Londynie. Baryłka ropy Brent wczoraj przed południem kosztowała tam nawet 72,20 USD.

Oznacza to wzrost ceny o 9,5 proc. od początku kwietnia. Ceny w Londynie są zazwyczaj niższe niż na nowojorskim rynku Nymex, ale nie teraz, bo to Europa importuje irańską ropę, a nie USA.

Nowy saudyjski ambasador w Waszyngtonie książę Turki al-Fajsal ostrzegł, że amerykański atak zbrojny na Iran nie wyeliminuje zagrożenia nuklearnego, natomiast spowoduje odwet wymierzony w interesy USA na całym świecie. Dodał też, że jego kraj nie będzie mógł zastąpić na rynku wstrzymanych dostaw irańskich.

Kryzysy polityczne i katastrofy żywiołowe jedynie przyspieszają wzrost cen ropy naftowej, ale nie są ich podstawową przyczyną. Ropa jest teraz prawie siedmiokrotnie droższa niż pod koniec 1998 r. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że ciągłemu wzrostowi popytu na ropę nie towarzyszy odpowiedni wzrost podaży.

Arabia Saudyjska, największy eksporter na świecie, produkuje prawie tyle ropy, ile jest w stanie. W innych krajach OPEC w ogóle nie ma rezerw, a w Rosji i Norwegii wydobycie ostatnio spada.

Natomiast popyt rośnie nieustannie, a w jednej trzeciej wzrost ten generują Chiny. W I kw. ich import ropy zwiększył się o jedną czwartą. Chiny importują już połowę zużywanej ropy, a w 2002 r. było to 31 proc. Tempo wzrostu gospodarczego w Chinach w I kw. wyniosło 10,2 proc. Było szybsze niż prognozowano.

Jerzy Boćkowski

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Iran | ropa naftowa | Razem | ceny ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »