IV kwartał będzie lepszy

Realnie można się spodziewać poprawy koniunktury w końcówce roku. W najbliższej perspektywie mogą nas czekać jednak jeszcze spadki i istotnego poziomu wsparcia dla WIG20 dopatrywałbym się dopiero na poziomie 1000 pkt.

Realnie można się spodziewać poprawy koniunktury w końcówce roku. W najbliższej perspektywie mogą nas czekać jednak jeszcze spadki i istotnego poziomu wsparcia dla WIG20 dopatrywałbym się dopiero na poziomie 1000 pkt.

Wtorkowa sesja po raz kolejny przyniosła spadek giełdowych indeksów, zmniejszając nadzieje inwestorów na zmianę trendu. W ocenie pytanych przez PARKIET analityków, w krótkoterminowej perspektywie WIG20 może spaść nawet do 1000 pkt. Dopiero wtedy można się spodziewać odbicia i następnie większej konsolidacji.

WIG i WIG20 straciły wczoraj po 1,6%, zatrzymując się na poziomach odpowiednio: 12 815,48 i 1 120,50 pkt. Spadały także wszystkie pozostałe wskaźniki (najwięcej TechWIG - 3,8%). Ze spółek najgorzej wypadła Netia, której notowania pogorszyły się aż o blisko 18%. Minimum dosięgło również m.in. walory negatywnego bohatera ostatnich dni, Softbanku.

Reklama

Generalnie, wśród rozmówców PARKIETU przeważają pesymistyczne nastroje. Nadziei na potencjalne wzrosty upatrują jedynie w odreagowywaniu głębokich spadków, trwalsza zaś poprawa koniunktury jest spodziewana najwcześniej w IV kwartale br., gdy inwestorzy zaczną dyskontować długo oczekiwaną poprawę danych makroekonomicznych.

W bliższym okresie szansą mogłyby być pozytywne wyniki kluczowych blue chips (PKN ORLEN czy też TP SA). Sytuację komplikują jednak dodatkowo nie najlepsze wieści z zagranicy - problemy finansowe w Argentynie i Turcji, kiepskie nastroje gospodarcze w Niemczech - oraz wydarzenia z rodzimego podwórka (wysokie stopy procentowe, słabe wyniki spółek, mocny złoty).

Trwalsza tendencja wzrostowa nie będzie również możliwa bez zaangażowania środków przez zagranicznych inwestorów instytucjonalnych. Ci jednak powstrzymują się z reguły od bardziej energicznych działań w okresie kampanii wyborczej. Nawet analitycy nastawieni bardziej optymistycznie przyrównują inwestowanie w tym momencie do łapania brzytwy.



Robert Nejman, wiceprezes CA IB Investment Management

Myślę, że obecnie realnie można się spodziewać poprawy koniunktury w końcówce roku. W najbliższej perspektywie mogą nas czekać jednak jeszcze spadki i istotnego poziomu wsparcia dla WIG20 dopatrywałbym się dopiero na poziomie 1000 pkt. Później oczekiwałbym dłuższej stabilizacji w przedziale 1100-1200 pkt. Przebicie na koniec roku 1300 pkt. świadczyłoby o dużej sile rynku. Lepsze dane makroekonomiczne powinny napływać z początkiem przyszłego roku, giełda tradycyjnie może je uprzedzić.



Sebastian Buczek, doradca inwestycyjny ING BSK Asset Management

Krótkoterminowego odbicia można się spodziewać właściwie lada dzień. W tym tygodniu istnieje szansa na osiągnięcie krótkoterminowego dołka i następnie kilkusesyjnych wzrostów. W nieco dalszej perspektywie wisi nad nami prawdopodobieństwo danych o pogorszeniu deficytu handlowego. Trwalsze tendencje wzrostowe mogą także się pojawić dopiero po wyklarowaniu sytuacji w Argentynie i w Turcji. Bez pomocy zagranicy nie ma bowiem co marzyć o większej poprawie. Do zwiększenia zaangażowania z jej strony potrzebne jest jednak jeszcze spełnienie jednego warunku - złoty musi osłabnąć do 4,5 za dolara. IV kwartał to najbardziej prawdopodobny moment wzrostów.



Tomasz Mazurczak, dyrektor wydziału analiz DI BRE Banku

Kupowanie w tym momencie wygląda trochę tak, jak łapanie brzytwy. Nie da się ukryć, iż jesteśmy w nieprzerwanej fali spadkowej, a z punktu widzenia analizy technicznej ? nie wygląda to na dno. Rynek jest jednak mocno wyprzedany, co z kolei sugeruje stabilizację i daje pewną nadzieję na odbudowywanie. Lipiec ma jeszcze niewielkie szanse zamknąć się na plusie, ale nie zdziwię się, gdy sierpień będzie dodatni. Jeśli jednak "załapiemy" się na falę wzrostową, nie sięgnie ona więcej niż 10% w skali miesiąca.



Wojciech Białek, TFI SEB

Gra na WIG20 będzie się toczyła w przedziale 1000-1300 pkt. Po osiągnięciu dolnej granicy tego przedziału można w perspektywie kilku najbliższych tygodni oczekiwać ruchu powrotnego do 1300 pkt., czyli poziomu przełamanego w czerwcu. I poza ten horyzont już właściwie nie wybiegam. Sceptycznie oceniam bowiem zapowiadane perspektywy ożywienia gospodarczego w ostatnim kwartale roku.



Grzegorz Olejek, naczelnik wydziału rekomendacji i analiz giełdowych DM Elimar

Przesłanki makroekonomiczne nie dają, niestety, podstaw do optymizmu. Potwierdza to np. niski wskaźnik nastrojów menedżerów niemieckich, gdzie kierowana jest większość naszego eksportu, oraz spadek produkcji przemysłowej. To, że wiele spółek znajduje się poniżej swojej wartości księgowej, nic nie pomoże, jeśli wskaźniki wzrostu gospodarczego będą ujemne. Wówczas WIG spadnie być może nawet poniżej 10 tys. pkt.



Marcin Materna, departament doradztwa i analiz DM BIG-BG

Jestem zwolennikiem tezy, iż dno jest już blisko, nawet bardzo blisko, przy czym raczej skłaniałbym się do poziomu WIG20 1100 pkt. Po jego osiągnięciu spodziewam się odbicia rzędu co najmniej 10%, trwającego przez kilka sesji. Potem czeka nas stabilizacja, która bez spektakularnych zmian powinna utrzymywać się do wyborów parlamentarnych. Następnie o wyklarowaniu tendencji zadecyduje to, co zaproponuje nowy rząd oraz to, jakie będą wskaźniki gospodarcze. Blue chips będą raczej stabilizować indeks i nie pozwolą na jego spadek.



Andrzej Łucjan, analityk BM BPH

Jesteśmy w silnym trendzie spadkowym z dużym ryzykiem dalszej przeceny. Co gorsza, nie bardzo widać przesłanki, by miało się to zmienić. Jeśli dodatkowo testowana linia wsparcia zostanie przełamana - będziemy mieć dalsze spadki. Wynika to z faktu, że poprzednie "dołki" i wsparcia są tak odległe czasowo, że właściwie nie mają już większego znaczenia.



Rafał Gębicki, dyrektor inwestycyjny Concordii

W tym roku nie ma już możliwości na poprawę koniunktury na GPW. Potencjał spadkowy nie jest już wielki, niemniej trzeba się liczyć z jeszcze 10-15-proc. spadkiem WIG20. To powinna być granica bólu, przy której inwestorzy zaakceptują potencjalne straty i otworzą długie pozycje w nadziei na odbicie. Obecnie nastrojów nie poprawiają zarówno sygnały z otoczenia krajowego, jak i międzynarodowego. Sytuacja polityczna ponownie stanowi ryzyko, potęgują je wypowiedzi na temat przyszłej polityki monetarnej ze strony przedstawicieli partii, które mogą współtworzyć rządzącą koalicję. Jeżeli chodzi o dane makroekonomiczne, to poziom realizacji założeń jest właściwie żenujący. Tak drastyczne trzymanie w ryzach inflacji, kosztem wysokich stóp procentowych, nie jest rozsądne. Na świecie mamy natomiast do czynienia z kryzysami płynnościowymi w Turcji i w Argentynie.

Odwrócenie tendencji będzie możliwe dopiero po powrocie na naszą giełdę zagranicznych inwestorów instytucjonalnych. Poważniejsze środki zostaną zaangażowane najprawdopodobniej dopiero na początku przyszłego roku.



Piotr Rzeźniczak, Pioneer Pekao TFI

Dla nas ceny wielu spółek są już atrakcyjne i wydaje się, że tańsze już być nie mogą. Ciągle pojawiają się jednak nowe informacje, które przy braku charakterystycznych dla bessy hamulców wywołują nieuzasadnioną fundamentalnie panikę na poszczególnych walorach. Pierwszym sygnałem do wyhamowania spadków i przynajmniej pewnej stabilizacji mogłaby być publikacja zadowalających półrocznych wyników przez kluczowe spółki - PKN ORLEN czy też TP SA.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: WIG | spodziewać | wskaźniki | 1000 | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »