Jakie perspektywy naszego rynku?

Ankieta jak analitycy i zarządzający oceniają sytuację na parkiecie.

W związku ze zbliżającymi się wyborami oczekuje Pani/Pan:

a) krótkoterminowej realizacji zysków, po której rynek wróci do trendu wzrostowego;

b) zapoczątkowania dłuższej (około 10-15-proc.) korekty, mierząc to indeksem WIG20;

c) zakończenia długoterminowego trendu wzrostowego;

d) to wydarzenie nie będzie mieć żadnego wpływu na rynek.

Odpowiedzi:

analitycy

a) 6

b) 5

c) 0

d) 3

zarządzający aktywami

a) 3

b) 0

c) 0

d) 5

Czy WIG20 na koniec roku będzie ponad poziomem 2500 pkt?

Odpowiedzi:

Reklama

analitycy

tak 9

nie 6

zarządzający aktywami

tak 5

nie 2

Czy warto kupić PKN Orlen po 60 zł i KGHM po 40 zł z perspektywą długoterminową (minimum 12-miesięczna)?

Odpowiedzieli tylko analitycy

PKN Orlen

tak 7

nie 6

KGHM

tak 6

nie 7

Czy kupować akcje największych banków (Pekao, PKO i BPH) po obecnych cenach jako inwestycję długoterminową (minimum 12-miesięczną)?

Odpowiedzieli tylko analitycy

Pekao

tak 3

nie 9

PKO BP

tak 3

nie 10

BPH

tak 3

nie 9

W ankiecie wzięli udział analitycy z CA IB Securities, DM AmerBrokers, BDM PKO BP, Societe Generale, IDMSA.pl, KBC Securities, Erste Securities, DM Penetrator, BM BISE, Beskidzkiego Domu Maklerskiego, DI BRE Banku, CDM Pekao, ING Securities, BM BPH oraz zarządzający Skarbiec TFI, SEB TFI, Pioneer Pekao Investments, Union Investment TFI, KBC TFI, PZU TFI, Skarbiec OFE, Opera TFI.

Tomasz Bardziłowski, CA IB Securities

Ostatni tydzień na giełdzie to dyskontowanie wzrostu poparcia dla Platformy Obywatelskiej przed niedzielnymi wyborami. Inwestorzy zwrócili większą uwagę na perspektywy obniżenia podatków, poprawy polityki fiskalnej i związanego z tym zwiększenia atrakcyjności inwestycyjnej Polski.

Uważam jednak, że pozytywny scenariusz polityczny został już w znacznej mierze uwzględniony w cenach akcji. Dlatego zaraz po wyborach nie spodziewam się, żeby indeksy mogły dalej zyskiwać na wartości. Należy liczyć się z ewentualną korektą, która jednak nie będzie głęboka. Może to być raczej odpoczynek po wielomiesięcznym wzroście i czekanie na nowe impulsy. Podaż będzie pochodzić ze strony inwestorów grających spekulacyjnie, w tym inwestorów zagranicznych, którzy wycofują się z danego rynku z końcem krótkoterminowego trendu wzrostowego.

To, jak w średniookresowym horyzoncie będą zachowywać się indeksy, zależy od sytuacji na rynkach globalnych, naszych danych makroekonomicznych oraz wyników kwartalnych. Rynek czeka, oczywiście, na program gospodarczy nowego rządu, którego zarysy poznamy tuż po wyborach. Jeśli zapowiedzi przedwyborcze nie okażą się pustymi sloganami, przyszłość nie rysuje się najgorzej.

Michał Mierzwa, Erste Securities

Czynniki, jakie wpływają na obecny poziom notowań na giełdzie, podzieliłbym na dwie kategorie: merytoryczne oraz techniczne. Pierwsze z nich to: poprawa sytuacji makroekonomicznej oraz pozytywne skutki wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej. Mimo chwilowego spowolnienia, sytuacja gospodarcza jest znacznie lepsza niż np. dwa lata temu, gdy zastanawialiśmy się nad poziomem zadłużenia czy możliwością wzrostu PKB. Dzisiaj takich wątpliwości już nie ma - wzrost gospodarczy zostanie utrzymany, z możliwością przyspieszenia w kolejnych latach. W związku ze wstąpieniem Polski do Unii były obawy, czy nasz rynek nie zostanie pominięty przez inwestorów, jako nie kwalifikujący się ani do emerging markets, ani do dojrzałych rynków. Stało się jednak inaczej, i Polską, która ma największy rynek spośród nowych krajów członkowskich, zaczęły się bardziej interesować fundusze europejskie. Spośród technicznych czynników mających wpływ na obecną sytuację na rynku wymieniłbym strumień pieniędzy płynący od OFE, TFI oraz inwestorów zagranicznych. Napędza popyt, za którym nie nadąża podaż, stąd wzrost kursów. Popyt ten został pobudzony przez duże oferty publiczne, np. PKO BP, Grupy Lotos czy PGNiG, które odnowiły zainteresowanie rynkiem także ze strony inwestorów indywidualnych.

To, jak rynek będzie zachowywać się pod koniec roku, zależy od tego, jak inwestorzy zareagują na ostatnie przebicie szczytu. W tej chwili mamy do czynienia z pewnym zawahaniem - jeśli jednak znajdą się inwestorzy, którzy dalej będą kupować akcje, możemy mieć do czynienia z kolejnymi zwyżkami. Sporo też zależy od wyników spółek za III kwartał. Jeśli będą dobre, może to pomóc rynkowi. Przypominam, że jeszcze na początku roku sądzono, iż tylko w I kwartale spółki pokażą dobre rezultaty. Tymczasem wyniki za II kwartał podtrzymały hossę.

Czy liderami hossy pozostaną duże firmy, zależy od inwestorów zagranicznych. Jeśli popyt z ich strony spadnie, pałeczkę mogą przejąć średnie i małe spółki, jednak już za sprawą inwestorów krajowych. Oczywiście, pod warunkiem, że te firmy będą w stanie pochwalić się dobrymi rezultatami.

Duża aktywność inwestorów zagranicznych była widoczna zwłaszcza w lipcu. W sierpniu byli oni już mniej widoczni. We wrześniu ten kapitał wrócił do Polski i nie dostrzegam sygnałów, aby miał się z naszego rynku wycofywać.Aktywność długoterminowych inwestorów jest nieco mniejsza. Ostatnie zwyżki odbywają się głównie za sprawą inwestorów, którzy bardziej kierują się sentymentem do tego regionu, niż wybierających niedowartościowane spółki.

Sobiesław Pająk, CDM Pekao

Ostatnie zwyżki, abstrahując od tego, skąd się biorą, z pewnością dyskontują już spodziewane wyniki wyborów parlamentarnych. A te powinny być dobre dla polskiej gospodarki. Wzrost indeksów to w dużej mierze zasługa napływu zagranicznego kapitału: zarówno zachodnioeuropejskiego, jak i amerykańskiego na naszą giełdę. Płynie stamtąd "potworny" strumień pieniądza. Trudno przewidzieć, jak długo potrwa ten trend, czy pieniądze pozostaną tu na dłużej. Zależy to od źródeł kapitału. Idealnie byłoby, gdyby w polskie spółki inwestowały fundusze dedykowane naszemu regionowi, gorzej - jeśli robią to fundusze globalne. W przypadku funduszy arbitrażowych odpowiedź na pytanie, na jak długo się angażują, jest najtrudniejsza.

Jest na GPW grupa firm wyraźnie niedowartościowanych. Ze względu na wielkość (średnie i małe spółki) raczej nie staną się obiektem zainteresowania zagranicznego kapitału. No, chyba że przestaniemy mieć do czynienia z sytuacją, którą nazwałbym "pułapką płynności". Polega na tym, że instytucje zagraniczne lokują pieniądze w pięć najbardziej płynnych dużych spółek.

Michał Marczak, DI BRE Banku

Pozytywna sytuacja na giełdzie to przede wszystkim zasługa napływu funduszy zagranicznych na polski rynek. To widać w akcjonariatach poszczególnych spółek, gdzie pojawiają się coraz częściej nowi inwestorzy, w tym fundusze hedgingowe. W październiku zakładamy jednak głębszą korektę obecnego ruchu.

Na pewno hossę napędzają duże spółki. W ostatnim czasie zyskiwały na wartości przede wszystkim firmy surowcowe. Zwykle TP należy do spółek, które rosną w ostatniej fali zwyżek. Analizując obecną sytuację, można więc oczekiwać, że wzrost cen przynajmniej w krótkim okresie może się zakończyć. Później, przy dalszej poprawie czynników makroekonomicznych w Polsce i utrzymaniu się światowej hossy, rynek powinien rosnąć dalej. Liderami nadal powinny być najbardziej płynne przedsiębiorstwa. Jeśli ceny surowców utrzymają się na obecnym poziomie, to może przyjść kolejna fala zwyżek obejmująca te spółki. Trochę w cieniu pozostaje sektor IT. Jeśli pokaże dobre wyniki, to może znaleźć się w centrum zainteresowania inwestorów.

Na pewno kapitał zagraniczny inwestujący w Polsce to fundusze długoterminowe, jak i spekulacyjne. Sądzę, że np. Fidelity w TVN zagościł na dłużej. Fundusz hedge, który pojawił się w KGHM, prawdopodobnie spekuluje pod dalszy wzrost cen surowców. Jeśli się skończą, to wyjdzie z inwestycji.

Urszula Zielińska, Tomasz Brzeziński, Dariusz Wolak, Łukasz Wójcik

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »