Jeden silny wzrost to nie zmiana trendu
Z analizy fali spadkowej, rozpoczętej w połowie maja, wynika, iż wczorajsza zwyżka (o dość imponujących rozmiarach) nie ma większego znaczenia dla oceny wykresu w dłuższym terminie. Prawdziwą siłę popytu będziemy mogli poznać dopiero na poziomie 11,90-12,10 zł, gdzie otwiera się okno bessy z końca czerwca.
Tam znajduje się też 38,2--proc. zniesienie półtoramiesięcznej przeceny i połowa czarnej świecy z ostatniego tygodnia minionego miesiąca. Nie wiadomo, czy kurs tam dotrze. Obszar, w jakim odbywają się notowania w lipcu, zbiega się dokładnie z wysokością konsolidacji z jesieni ub.r. Jej górne ograniczenie wypadło przy 11,70 zł i tyle też wyniosło ostatnie zamknięcie.
Nieco wyżej, przy 12,40 zł, mamy poprzedni lokalny dołek. Dopóki nie dojdzie do jego przebicia, struktura trendu spadkowego pozostanie nienaruszona i scenariusz zakładający pokonanie historycznego minimum będzie nadal realny. Dlatego w dalszym ciągu nie jest to dobry moment do kupna akcji Telekomunikacji.