Jednostki indeksowe dla każdego

Na inwestorów stroniących od dużego ryzyka oraz aktywnych uczestników rynku zarabiających na arbitrażu najbardziej liczy warszawska giełda przed rozpoczęciem kampanii informacyjnej promującej jednostki indeksowe.

Na inwestorów stroniących od dużego ryzyka oraz aktywnych uczestników rynku zarabiających na arbitrażu najbardziej liczy warszawska giełda przed rozpoczęciem kampanii informacyjnej promującej jednostki indeksowe.

Na inwestorów stroniących od dużego ryzyka oraz aktywnych uczestników rynku zarabiających na arbitrażu najbardziej liczy warszawska giełda przed rozpoczęciem kampanii informacyjnej promującej jednostki indeksowe. Według Wiesława Rozłuckiego, prezesa GPW, na zdobycie popularności nowemu instrumentowi wystarczy kilka miesięcy.

- Jednostki indeksowe to przede wszystkim instrument dający wiele oszczędności. Inwestor jednym zleceniem kupuje bowiem skład całego indeksu - mówi prezes Rozłucki. Arkadiusz Szymanek, wicedyrektor działu informacji i promocji GPW, dodaje, iż gdyby inwestor chciał kupić skład całego WIG20, z uwzględnieniem wszystkich proporcji pomiędzy udziałem poszczególnych papierów, to musiałby przeznaczyć na ten cel około 400 tys. zł. - Dlatego więc, jak również z uwagi na prostotę "obsługi", zamierzamy się mocno zaangażować w promocję nowego instrumentu - zapowiada W. Rozłucki.

Reklama

Giełda rozpocznie szeroką kampanię informacyjną skierowaną przede wszystkim do inwestorów, którzy na co dzień nie mają czasu i ochoty na śledzenie zmian kursów poszczególnych papierów. - Nie wydaje nam się, abyśmy jednostkami indeksowymi mogli odciągnąć od kontraktów terminowych inwestorów o nastawieniu bardziej spekulacyjnym, czyli tych, którzy lubią i nie boją się korzystać z dźwigni - dodaje.

Pytany przez PARKIET, czy instrument ten nie zaszkodzi rynkowi kasowemu Wiesław Rozłucki stwierdził: - Ryzyko zawsze istnieje, ale nie wydaje mi się, by było ono aż tak duże. W Brukseli mają przecież podobny instrument i tam nie koliduje on z rynkiem akcji.

Konstrukcja jednostek indeksowych sprawia, iż nie będzie to papier związany ściśle z wartością WIG20, a zatem może dochodzić do sytuacji, w której jego wycena, kształtowana siłami popytu i podaży, będzie znacznie odbiegać od wyceny teoretycznej. Receptą na taką rozbieżność mają być animatorzy oraz specjaliści od zarządzania portfelami, a także najaktywniejsi gracze. Zdaniem GPW, skorzystają oni wówczas z możliwości arbitrażu, niwelując tym samym różnice w wycenie, a jednocześnie zapewniając płynność.

Przedstawiciele domów maklerskich już teraz deklarują, że będą swoim klientom oferować nowy produkt, jednak obecnie nie wiadomo, jak będą wyglądać właściwe dla jednostek indeksowych prowizje. - Propozycja giełdy wydaje się bardzo ciekawa. Na razie jednak znamy jedynie projekt i nie możemy podać spodziewanego poziomu opłaty transakcyjnej - wyjaśnia PARKIETOWI Michał Wojciechowski, reprezentujący DM BOŚ.

W podobnym tonie wypowiada się Anna Armatys, kierownik biura promocji i reklamy DM Penetrator. - Spodziewamy się sporego zainteresowania wśród inwestorów, co wynika przede wszystkim z faktu, iż jest to niejako instrument pośredni pomiędzy akcjami i kontraktami terminowymi. Giełda nie dostarczyła nam na razie oficjalnych dokumentów, więc jest jeszcze za wcześnie, by mówić o prowizjach - dodaje A. Armatys.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: GPW | instrument
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »