Kapitał nie ucieka z emerging markets

Ostatnie dni wyraźnie pogorszyły atmosferę na rynkach finansowych. Amerykański S&P 500 znalazł się w piątek na wysokości lutowego dołka, co w naturalny sposób sprzyjało odbiciu. Niemniej jednak po tak silnych zniżkach, jakie trwają od połowy kwietnia, samo osiągnięcie silnego wsparcia, to zbyt mało, by z większym optymizmem patrzeć w przyszłość.

Ostatnie dni wyraźnie pogorszyły atmosferę na rynkach finansowych. Amerykański S&P 500 znalazł się w piątek na wysokości lutowego dołka, co w naturalny sposób sprzyjało odbiciu. Niemniej jednak po tak silnych zniżkach, jakie trwają od połowy kwietnia, samo osiągnięcie silnego wsparcia, to zbyt mało, by z większym optymizmem patrzeć w przyszłość.

Wydaje się, że bardziej uzasadnionym podejściem jest obecnie przywiązywanie wagi do oporów, a nie wsparć. Tak właśnie postępuje się, gdy dominuje tendencja spadkowa. Charakterystyczne dla niej były ostatnie reakcje na pojawiające się wiadomości. Te, które były lepsze od oczekiwanych, oddziaływały pozytywnie na rynek przez krótki czas, zaś rozczarowujące, jak wskaźniki wyprzedzające koniunktury w USA, niemieckie PMI, Ifo, czy ZEW, powodowały zniżki.

Charakterystycznym elementem trwającego pogorszenia koniunktury są dość ograniczone odpływy środków z funduszy inwestujących w akcje z rynków wschodzących. Licząc od początku kwietnia są w dalszym ciągu na wyraźnym plusie. To oznacza, że straciły jedynie część kapitału, który wcześniej pozyskały. Jeszcze lepiej jest w przypadku funduszy obligacji z emerging markets, które wciąż jeszcze nie tracą środków.

Reklama

W takich warunkach pojawia się naturalne pytanie, co dalej. Czy jednak ostatecznie inwestorzy spasują i przestaną wierzyć w sens bardziej agresywnych lokat, co umocniłoby tendencję spadkową? Czy jednak przepływy stanowią potwierdzenie tymczasowości zniżek cen aktywów z rynków wschodzących?

Home Broker zwraca uwagę:

- Mimo pogorszenia nastrojów na rynkach finansowych kapitał w ograniczonym stopniu odpływa z rynków wschodzących

- W trendach zniżkowych warto przywiązywać uwagę do oporów, a nie wsparć

Rynki nieruchomości

Pojawiły się kolejne doniesienia dotyczące niespłacanych kredytów hipotecznych w Ameryce. Tym razem dotyczyły mieszkań wielorodzinnych, które u nas nazwalibyśmy blokami. Odsetek regulowanych nieterminowo kredytów podniósł się w I kwartale tego roku do rekordowego poziomu 4,6%.

To cyfra prawie dwa razy wyższa niż rok wcześniej. W ostatnich 3 miesiącach 2009 r. takich kredytów było 4,4%. Dla porównania można przypomnieć, że w czasie kredytu savings-and-loan z 1993 r. odsetek niespłacanych terminowo kredytów w przypadku mieszkań wynosił 3,4%.

Jednocześnie pojawiły się wiadomości, że w dalszym ciągu podnosił się odsetek niespłacanych regularnie kredytów w segmencie komercyjnym. Sięgnął 4,2%.

Dziś uwagę będą przyciągać dane o kwietniowej sprzedaży domów na rynku wtórnym w Ameryce. Spodziewany jest wzrost w porównaniu z marcem o 280 tys.

Trzeba jednak pamiętać, że ubiegły miesiąc był ostatnim, w którym obowiązywały zachęty podatkowe do kupna domów, a załamanie zainteresowania kredytami hipotecznymi na zakup domów w maju, potwierdza obawy przed ponownym regresem w tym względzie.

Katarzyna Siwek

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: rynki wschodzące
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »