Kapitulacja?

Inwestorzy kapitulują, puszczają im nerwy - takie stwierdzenia zawarte były najczęściej w poniedziałkowych komentarzach z czołowych giełd światowych.

Inwestorzy kapitulują, puszczają im nerwy - takie stwierdzenia zawarte były najczęściej w poniedziałkowych komentarzach z czołowych giełd światowych.

Indeksy kontynuowały piątkowe spadki, tracąc po kolejnych kilka procent i ustanawiając następne długoterminowe minima. Powodów takiego zachowania było wiele - bankructwo WorldCom, największe w historii USA, czy słabe wyniki lub niekorzystne prognozy publikowane przez kolejne spółki. Powszechnie mówi się już o poważnym kryzysie zaufania do giełd.

Wczorajsze sesje w USA rozpoczęły się od umiarkowanych spadków, jednak po kilkudziesięciu minutach rozpoczęła się znów silna wyprzedaż. Negatywnie na nastroje inwestorów wpływała informacja o bankructwie WorldCom, choć jej znaczenie osłabił fakt, że taki scenariusz był spodziewany. Kolejne spółki - koncern telekomunikacyjny BellSouth, Williams Cos. poinformowały o słabej sytuacji finansowej. Walory potężnej grupy finansowej - Citigroup taniały ze względu na jej zaangażowanie w WorldCom. Do godz. 18.30 naszego czasu indeks Dow Jones spadł o 3,41%, znajdując się wyraźnie poniżej ważnej granicy 8000 pkt. Indeks rynku nowych technologii - Nasdaq Composite stracił natomiast 3,36%.

Reklama

Kolejne złe wieści z USA pogłębiły też spadki w Europie, gdzie i tak nastroje wśród inwestorów były kiepskie po opublikowaniu przez grupę ubezpieczeniową Aegon ostrzeżenia dotyczącego przyszłych wyników. Najsilniej taniały więc papiery firm z tej branży, ale później dołączyli do nich przedstawiciele innych branż. W takich okolicznościach londyński indeks FT-SE 100 spadł o 4,95%, do najniższego poziomu od 6 lat, paryski CAC-40 obniżył się o 5,25%, a frankfurcki DAX do godz. 18.30 stracił 5,75%. Wskaźniki te miały wartości najniższe od jesieni 1998 r.

- Dzisiejsze spadki mnie nie dziwią. Mamy teraz klasyczny rynek niedźwiedzia. Z punktu widzenia psychologii, zniżki zawsze są trochę przesadzone, podobnie zresztą jak wzrosty podczas hossy. Mówi się dziś dużo o kapitulacji inwestorów. To prawda, ale musi nastąpić moment, kiedy uświadomią oni sobie, że takie spadki to przede wszystkim doskonała okazja do zakupów - powiedział PARKIETOWI Dhaval Joshi, analityk z londyńskiego biura Societe Generale. Dodał, że wycena rynkowa wielu spółek spadła w ostatnich dniach poniżej ich rzeczywistej wartości. - Na odbicie możemy poczekać - tydzień, miesiąc, może więcej, ale musi ono nastąpić. Myślę, że dobrze zrobiłoby teraz rynkowi wystąpienie jakiegoś autorytetu, np. z Fed, który powiedziałby, że sytuacja nie jest aż tak zła, jakby się wydawało - dodał londyński analityk.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: kapitulacja | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »