Koniec kadencji zarządu GPW
Jutro kończy się kadencja obecnego zarządu GPW. Walne zgromadzenie akcjonariuszy zdecyduje o wyborze nowych władz. Skarb Państwa, główny ,,rozdający'', myśli jeszcze o personaliach, a rynek od dawna huczy. Huczy od plotek. W karuzeli nazwisk najpewniejszym kandydatem na szefa giełdy wydaje się Wiesław Rozłucki.
- Zamierzam kandydować na następną kadencję, choć do czwartku moja decyzja może ulec zmianie - powiedział Wiesław Rozłucki, prezes zarządu GPW. Zapewnił, że nie brakuje mu pomysłów, które przyczynią się do rozwoju rynku kapitałowego.
- Gdybym został wybrany na następną trzyletnią kadencję, położę nacisk na dwie sprawy - wyznał W. Rozłucki. - Po pierwsze, chcę zadbać o umiejętne wprowadzenie warszawskiej giełdy w struktury międzynarodowe. Po drugie zaś, będę prowadził działania mające na celu wzmocnienie naszego rynku kapitałowego. Chodzi m.in. o corporate governance, lobbing na rzecz prywatyzacji przez giełdę, międzynarodową promocję największych spółek, wprowadzanie firm zagranicznych do obrotu, stworzenie rynku nieurzędowego, rozwój nowych produktów pochodnych, np. ETF-ów.
W gronie kandydatów na stanowisko szefa GPW w Warszawie od pewnego czasu wymienia się też Andrzeja Madeja, prezesa DM Penetrator, oraz Igora Chalupca, byłego członka zarządu banku Pekao i obecnego członka Rady Giełdy.
Pierwszy sugerował za pośrednictwem Fundacji Upowszechniania Akcjonariatu, której pracami kieruje, potrzebę gruntownych zmian w funkcjonowaniu rynku kapitałowego, w tym giełdy papierów wartościowych. W rozmowie z nami stwierdził, że gdyby dwa tygodnie temu została mu złożona propozycja objęcia fotela prezesa GPW, to przyjąłby ją. Problemy krakowskiego Penetratora (opisywane przez PARKIET w numerze z 21-23 VI 2003 r.) sprawił, że zrezygnował z kandydowania.
Igor Chalupec tak odniósł się do plotek na temat swojej nominacji: nie otrzymałem propozycji wejścia do zarządu, dlatego nie komentuję jakichkolwiek spekulacji.
Nasi informatorzy twierdzą też, że ważą się losy dwóch wiceprezesów: Ryszarda Czerniawskiego i Piotra Szeligi. Nazwisk ich ewentualnych następców nie znamy. Jutro się wyjaśni, czy nieoficjalne informacje są tylko zbiorem pobożnych życzeń, czy też zawierają źdźbła prawdy.