Koniec marki
Największa polska grupa hotelarska planuje w ciągu najbliższych czterech lat zwolnić ponad 500 pracowników. Znikną hotele marki Orbis, a ich miejsce zajmą jednogwiazdkowe Etapy.
Na długo zapowiadaną strategię Orbisu inwestorom przyszło czekać niemal pół roku. Wczoraj spółka ujawniła podstawy zmian, które mają z niej zrobić jedną z najbardziej dochodowych firm w branży. Orbis zamierza w ciągu najbliższych czterech lat przeznaczyć na inwestycje ponad 725 mln zł. Do końca 2009 r. grupa chce mieć w Polsce 82 hotele - o 15 więcej niż dziś. Ale by zrealizować swoje plany, grupa zamierza sprzedać część z dzisiejszych hoteli i zwolnić 1350 osób. Później zatrudni w nowych hotelach nowych pracowników. Ostatecznie zatrudnienie powinno zmaleć o 514 osób.
Sprzedać czy budować?
W ramach sieci ma zostać zbudowanych lub kupionych 16 nowych hoteli ekonomicznych Etap i sześć nowych Ibisów. Skoro liczba obiektów spółki ogółem ma wzrosnąć tylko o 15, oznacza to, że grupa sprzeda co najmniej siedem z dziś istniejących hoteli. Część pozostałych zostanie skonwertowanych na inne marki. Do końca 2009 r. Orbis ma mieć cztery hotele najwyższego standardu Sofitel (dziś dwa), 22 - Mercure (dziś 11), 12 Novoteli (dziś 13), 17 Ibisów (osiem) i 23 hotele Etap. Całkowicie zniknie marka Orbis Hotels, pod którą działają dziś 33 obiekty. - Orbis jako marka korporacyjna pozostanie - zapewnia jednak Krzysztof Gerula, wiceprezes zarządu grupy.
Całkiem możliwe, że Orbis zdecyduje się jednak na sprzedaż większej liczby hoteli. Z naszych informacji wynika, że może chodzić nawet o 10-11 obiektów. Zarząd spółki potwierdza, że co do dziewięciu hoteli nie podjęto jeszcze decyzji o ich dalszych losach. Firma będzie jednak potrzebować pieniędzy na inwestycje - z 725 mln zł przeznaczonych na ten cel aż 519 mln zł ma pochodzić ze środków własnych. - Nie wykluczamy sprzedaży zwrotnej niektórych obiektów. Miałoby to polegać na sprzedaży nieruchomości funduszowi inwestycyjnemu, który z kolei za opłatą umożliwiałby nam prowadzenie w tej lokalizacji hotelu - twierdzi Krzysztof Gerula.
Tańsze bardziej dochodowe
Po przeprowadzeniu inwestycji połowa hoteli Orbisu działać będzie w klasie ekonomicznej (dziś 19%). - Będziemy robić wszystko, aby wartość firmy rosła - twierdzi Jean-Philippe Savoye, prezes grupy. Według niego, mimo inwestycji firma utrzyma politykę wypłacania dywidendy na poziomie powyżej 30% zysku. Ten również ma rosnąć.
Spółka zakłada, że dzięki najtańszym hotelom średnia frekwencja wśród gości z 49% w tym roku wzrośnie do 62% w 2009 r. Przychód na jeden dostępny pokój ma osiągnąć 144 zł (101 zł w 2005 r.), a przychody operacyjne z działalności hotelowej - 977,4 mln zł (701,9 mln zł w 2005 r.). EBITDA wzrośnie z 155,5 mln zł w 2005 r. do 357,4 mln zł w 2009 r.
Będzie to możliwe również dzięki restrukturyzacji zatrudnienia. W przeliczeniu na jeden pokój ma ono spaść z poziomu 0,44 do 0,36. - Będziemy się starać, aby w przypadku sprzedaży któregoś z hoteli nowy właściciel przejmował go razem z pracownikami - twierdzi Krzysztof Gerula.
Co na to rynek?
Nową strategię Orbisu dobrze przyjęli analitycy. - Orbis poszukuje nowych nisz, to dobrze rokuje. Bardzo dobrym pomysłem jest oznaczanie różnych klas hoteli różnymi markami - twierdzi Krzysztof Goluba, analityk BDM PKO BP. - Myślę, że działania Orbisu przełożą się wyraźniej na notowania giełdowe, gdy widoczny będzie już wpływ strategii na wyniki - dodaje.
Wczoraj kurs Orbis wzrósł o 1,81% i wyniósł 22,5 zł.
Leszek Waligóra