Koniec rozdawnictwa akcji?

Coraz więcej spółek decyduje się na wdrożenie programów motywacyjnych. Te prawidłowo skonstruowane są dobrze postrzegane przez inwestorów. Jest też druga strona medalu: przechodząc na MSSF-y przedsiębiorstwa będą musiały zaliczyć opcje menedżerskie do swoich kosztów, co obniży wynik finansowy.

Programy motywacyjne dla kadry zarządzającej zyskują na popularności. Lektura prospektów emisyjnych pozwala zaobserwować, że większość spółek debiutujących na GPW decyduje się wdrożyć programy opcji menedżerskich. Są one dobrze postrzegane przez inwestorów, przez co oferta sprzedaży akcji staje się atrakcyjniejsza. Ich głównymi celami są: powiązanie wynagrodzeń kadry z wypracowanym zyskiem, utrzymanie w firmie kluczowych pracowników oraz ich motywowanie poprzez zwiększenie odpowiedzialności za wyniki.

Opcja menedżerska dodatkowym atutem

Reklama

- Programy opcji menedżerskich to rewelacyjna sprawa i, dla mnie, mogłyby być realizowane w każdej spółce giełdowej. Problem w tym, czy akcje dla zarządu i wyższej kadry kierowniczej są przyznawane w oparciu o rosnące wyniki finansowe spółek, czy też na zasadzie "czy się stoi, czy się leży akcja się należy" - twierdzi Adam Ruciński, zarządzający TFI PZU. - Osobiście znacznie wyżej oceniam firmy z wdrożonym programem opcji, niż te bez nich. Z drugiej strony, znacznie niżej od firm bez programu motywacyjnego oceniam spółki, w których program przyznawania akcji dla zarządu nie jest uzależniony od wyników finansowych, jakie osiąga - kończy zarządzający TFI PZU. - Dobrze skonstruowany program motywacyjny jest z pewnością dodatkowym atutem przy wycenie spółki - stwierdza Sebastian Słomka, analityk Bankowego Domu Maklerskiego PKO BP.

To nie opcja, to rozdawnictwo

Najczęściej stosowaną praktyką wśród giełdowych spółek i tych wybierających się na GPW jest przyznawanie kierownictwu firmy prawa do objęcia akcji po preferencyjnej cenie (najczęściej po nominale), a program zostaje uruchomiony, gdy zarząd zrealizuje określone cele. - Takie programy nie mają nic wspólnego z opcjami menedżerskimi - krytykuje jeden z zarządzających funduszami akcji, pragnący zachować anonimowość. - Opcje na Zachodzie dają prawo do objęcia akcji najczęściej po cenie rynkowej z dnia przydzielenia opcji. Menedżment zarabia tylko wówczas, gdy kurs spółki rośnie, a więc wtedy, gdy zyskują też akcjonariusze. Praktyka stosowana w polskich spółkach to zwyczajne rozdawnictwo. Tym bardziej że cele często ustalane są zbyt nisko. Jeśli już w pierwszym roku programu robimy z zarządu milionerów, to jest to bardziej demotywacyjny, a nie motywacyjny program - dodaje nasz rozmówca.

Eurocash wzorem?

Wyjątkiem jest Eurocash - który chce zadebiutować na GPW w pierwszej połowie lutego. Program zaczerpnął ze "wzoru zachodniego". Cena emisyjna "motywacyjnych" walorów będzie równa cenie sprzedaży akcji z publicznej oferty (pierwsza transza programu) lub średniej cenie rynkowej z listopada 2005 roku (II transza). - Zdecydowaliśmy się na taką konstrukcję programu motywacyjnego, ponieważ w najlepszy sposób wiąże wspólny cel pracowników i akcjonariuszy: wzrost wartości firmy i jej wyceny rynkowej - mówi Luis Amaral, prezes spółki. - Myślę, że coraz więcej firm będzie szło w tym kierunku co Eurocash. Tym bardziej że w związku z wdrożeniem MSSF-ów programy opcji menedżerskich muszą być uzwględnione w rachunku wyników - przewiduje S. Słomka.

Spółki słono zapłacą

Podobnego zdania jest Kristof Zorde, partner zarządzający BDO Polska. - Wchodząc w MSSF-y ze stosowanymi przez większość firm programami motywacyjnymi, muszą się one liczyć z tym, że pokażą skokowy wzrost kosztów. Jeśli się rozdaje akcje prawie za darmo, to będzie to "zamanifestowane" w rachunku wyników - twierdzi. Co się dokładnie zmieni? Do tej pory spółki musiały tylko przekazywać powierzchowne informacje o programach motywacyjnych (komu, kiedy, jak i ile). Raporty skonsolidowane za okresy rozpoczynające się 1 stycznia 2005 r. spółki muszą sporządzać zgodnie z międzynarodowymi standardami sprawozdawczości finansowej. Te nakazują ujmowanie wartości godziwej opcji menedżerskich w kosztach wynagrodzenia. - W wielkim uproszczeniu możemy przyjąć, że jeśli opcja uprawnia do objęcia np. po 1 zł akcji, która na giełdzie kosztuje 100 zł, to wartość opcji wynosi co najmniej 99 zł. Taki też koszt musi zaksięgować spółka - wyjaśnia partner BDO.

Nie będzie nagrody przez... nagrodę
MSSF-y a programy motywacyjne - to tylko jeden z problemów, z którymi będą musiały borykać się giełdowe spółki, wprowadzając nowe standardy rachunkowości. Przypadek opcji menedżerskich jest dlatego ciekawy, że może pokrzyżować plany ich adresatów. Niewykluczone że "wrzucenie" wartości programu motywacyjnego do kosztów na tyle obniży wynik finansowy spółki, że określony w opcji pułap zysku nie zostanie osiągnięty (lub, w skrajnych przypadkach, pojawi się strata). Wówczas nagrody dla menedżmentu nie będzie.

Zyski średnio o 10% niższe

Ujęcie w koszty opcji menedżerskich obniży zyski spółek europejskich i amerykańskich o 10% - powiedział David Tweedie, przewodniczący londyńskiej Rady ds. Międzynarodowych Standardów Rachunkowości. Wszystkie 25 krajów Unii Europejskiej przyjęło nowe regulacje zawarte w Międzynarodowych Standardach Sprawozdawczości Finansowej i stosują je już od bieżącego miesiąca. W drugiej połowie roku mają je wdrożyć przedsiębiorstwa ze Stanów Zjednoczonych.

Michał Śliwiński, Krzysztof Woch

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: wyniki finansowe | przedsiębiorstwa | opcje | firmy | GPW | kadry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »