Kto poluje na dywidendy

Coraz mniej spółek giełdowych wypłaca dywidendy. Drobnym akcjonariuszom nie opłaca się więc zajmować pozycji tylko po to, by dostać swoją część zysku.

Coraz mniej spółek giełdowych wypłaca dywidendy. Drobnym akcjonariuszom nie opłaca się więc zajmować pozycji tylko po to, by dostać swoją część zysku.

Jak pokazują doświadczenia z GPW, dni ustalenia prawa do dywidendy rzadko skłaniają inwestorów do kupna akcji. Po prostu im się to nie opłaca. Poza podatkiem od dywidendy (20%), muszą bowiem opłacić koszty prowizji przy zawieraniu transakcji (przeciętnie ok. 1%). - Wątpię, aby drobnym inwestorom opłacało się inwestować w akcje tylko w tym celu, by dostać dywidendę - twierdzi Waldemar Gębuś, dyrektor Departamentu Zarządzania Aktywami PTE Dom.

- Jeśli spółki przeznaczałyby na dywidendę połowę swoich zysków, co często ma miejsce na Zachodzie, byłoby inaczej. Teraz wzrosty kursów przed dniami ustalania dywidend związane są raczej z oczekiwaniami co do ich wysokości - mówi Robert Sobieraj, analityk COK BH.

Reklama

Zjawisko takie wystąpiło pod koniec ub.r. w Stalexporcie. Spekulacje na temat wypłaty sporej dywidendy z tytułu nadzwyczajnego zysku osiągniętego ze sprzedaży pakietu Polkomtelu wywindowały kurs akcji spółki z nieco ponad 20 zł (połowa listopada) do 31 zł (27 grudnia).

Jak się okazało, dywidendy nie było. Choć inwestorzy dowiedzieli się o tym dopiero kilka miesięcy później, kurs Stalexportu zaczął spadać już 28 grudnia, tj. dzień przed terminem ustalenia prawa do wypłaty z zysku (zgodnie z zasadą D+3, inwestorzy, którzy chcą otrzymać dywidendę, muszą kupić akcje na trzy dni przed faktycznym dniem nabycia do niej prawa).

Przypadek Stalexportu okazał się tylko spekulacją "pod możliwość dywidendy". Niedawno podobnie było (choć w mniejszym zakresie) z BRE Bankiem, kiedy spekulowano, że może on wypłacić nawet 20 zł dywidendy na akcję (ostatecznie wypłacił 8 zł).

Dywidendą tłumaczy się niekiedy także wzrosty, których powodów należy szukać gdzie indziej. Tak działo się ostatnio w Stalprodukcie. Elżbieta Trzepla-Niziołek, rzecznik prasowy spółki, twierdzi, że początkowo wzrosty mogły być przez niektórych tłumaczone dywidendą (choć wynosiła ona jedynie 20 gr na akcję). Kiedy jednak dzień ustalenia prawa do dywidendy minął, a akcje dalej zwyżkowały, stało się jasne, że powody hossy są inne.

Zdaniem W. Gębusia, chęć otrzymania dywidendy jest jednak jedną z przesłanek przy podejmowaniu decyzji o inwestycji przez instytucje finansowe. - Jednym z powodów, dla których zainwestowaliśmy w Permedia, była właśnie dywidenda - mówi dyrektor W. Gębuś. PTE Dom, który ma niemal 10% Permedii, otrzymał 75 gr. od każdej akcji. - Dla funduszu, który posiada 5-10% akcji spółki, stała dywidenda jest dość ważna także z innego powodu: z dużego pakietu akcji trudno jest "wyjść" - dodaje W. Gębuś.

Jak dotąd, na dywidendach płaconych przez giełdowe spółki zarabiają w Polsce głównie duzi akcjonariusze. Ze względu na niewielką płynność nie dokupują oni jednak akcji przed terminami ustalenia prawa do dywidendy, tylko odcinają kupony od posiadanych akcji.

Tak stanie się wkrótce w Banku Handlowym, kontrolowanym przez Citibank. W wyniku zakończonego 5 lipca pierwszego wezwania Citibank zwiększył swój stan posiadania w BH do 66%. Jednak Amerykanie "rozdawali karty" kilka dni wcześniej. Na WZA banku 30 czerwca Citibank dysponował 82,4% wszystkich zarejestrowanych głosów. Na WZA przegłosowano dywidendę w wysokości 186 mln zł (2 zł na akcję). Dniem ustalenia prawa do dywidendy będzie 26 lipca.

Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że 24 lipca zakończy się drugie wezwanie ogłoszone przez Citi. Dzięki przesunięciu terminu, większość dywidendy trafi na konto Citibanku. Prawdopodobnie jednak mniej niż mogłoby trafić. Okazuje się bowiem, że ze względu na napięte terminy, Citibank może nie zdążyć z zarejestrowaniem wszystkich akcji kupionych w drugim wezwaniu, przez co może nie dostać nawet 30 mln zł dywidendy.

Gotówka nie do pogardzenia trafi się także akcjonariuszom Warty. Ściślej, jednemu z nich - Janowi Kulczykowi, właścicielowi Kulczyk Holding. Zarząd Warty zaproponował w projektach uchwał na WZA, aby wypłacić dywidendę za 1999 r. w wysokości 2,4 zł na akcję. Jednak na wniosek większościowego akcjonariusza zwiększono ją do 5,83 zł. W ten sposób Kulczyk Holding, który wraz z Euro Agro Centrum kontroluje 71,9% akcji i głosów na WZA największego giełdowego ubezpieczyciela, dostanie 23,4 mln zł dywidendy, czyli o 13 mln zł więcej, niż gdyby przegłosowano wariant dywidendy zaproponowany przez zarząd.

Jeszcze inna sytuacja, w której na dywidendzie skorzystał tym razem Skarb Państwa, wystąpiła w PKN Orlen. Dniem ustalenia prawa do dywidendy dla akcjonariuszy tej firmy był 31 maja. WZA spółki, które odbyło się jeszcze przed drugą ofertą publiczną, zadecydowało, że za każdą akcję PKN Orlen wypłaconych zostanie 5 gr. Dywidendę wypłacono dwa tygodnie później, zaś po kolejnych dwóch tygodniach Nafta Polska sprzedała w ofercie 109,2 mln akcji. Dzięki temu należącą w 100% do MSP Nafta Polska zyskała "ekstra" 10 mln zł.

Duże wypłaty z zysku trafiły się również akcjonariuszom Europejskiego Funduszu Leasingowego (czyli Leszkowi Czarneckiemu) oraz Sanoka i Elektrobudowy (Enterprise Investors). Zdaniem R. Sobieraja, nie jest to dziwne. - Największe dywidendy trafiają się największym akcjonariuszom. Mniejsi mogą co najwyżej także na tym skorzystać - mówi.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Citi Handlowy S.A. | wypłaty | dywidenda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »