Litwini boją się o Możejki
Litwini boją się, że Orlen sprzeda rafinerię w Możejkach Rosjanom. To byłby dla nas duży problem - mówi IAR były minister transportu Litwy Eligijus Masiulis. Polski koncern od lat narzeka, że władze w Wilnie nie wspierają inwestycji. Tylko w pierwszym kwartale tego roku rafineria przyniosła stratę ponad 40 milionów dolarów.
Eligijus Masiulis przyznaje w rozmowie z IAR, że litewskie koleje żądają od Orlenu za przewóz paliw stawek o jedną trzecią wyższych niż te, które obowiązują białoruskich producentów. "Jednym z problemów są stawki za transport, są one bardzo wysokie. Nie chcemy by Orlen sprzedał rafinerię Rosjanom. To byłby dla nas problem" - ostrzega polityk.
Na początku miesiąca polski minister skarbu Włodzimierz Karpiński o sytuacji Możejek rozmawiał z Jarosławem Niewierowiczem, ministrem energetyki Litwy. Obecnie Możejki wykorzystują jedynie 60 procent mocy produkcyjnych. Niedawno ogłosiły kolejne zwolnienia grupowe. Z litewskiej firmy odejdzie 135 osób.
Płocki koncern już dawno próbował znaleźć nabywcę dla litewskiej rafinerii. Bank inwestycyjny Nomura przez kilkanaście miesięcy bezskutecznie szukał potencjalnego kupca. Wystraszyła zainteresowanych prawdopodobnie cena. Orlen zainwestował w Możejki łącznie ponad 4 miliardy dolarów.